💧13💧

270 17 0
                                    

TAEHYUNG

Po powrocie do domu zdziwiła mnie cisza jaka w nim panowała. Było po 16, więc myślałem, że chłopak będzie oglądał jakiś film w telewizji lub może skusił się na laptopa. Przeszukałem prawie wszystkie pokoje, ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Z każdą chwilą zacząłem panikować jeszcze bardziej. Co jeśli wyszedł? Sama myśl, że mógłby tułać się gdzieś po mieście przyprawiała mnie o dreszcze.

Poszedłem do swojej sypialni, a widok jaki zastałem rozczulił mnie do granic możliwości oraz kamień spadł mi z serca. Gguk spał na moim łóżku tuląc do siebie jedną z moich bluz, a koło niego leżał zwinięty w kłębek Yeontan. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem bliżej chłopaka. Delikatnie usiadłem na brzegu łóżka i położyłem dłoń na jego biodrze masując je kciukiem.

Od razu wpadł mi do głowy pomysł, aby zabrać go na obiad, jednak z drugiej strony nie miałem serca go budzić. Przeniosłem rękę na jego ramię i lekko nim potrząsnąłem. Brunet mlasnął ustami i przekręcił się na drugi bok, budząc przy tym psiaka, który zauważając mnie szczeknął, zamerdał ogonem i wskoczył mi na kolana liżąc po twarzy.

- No cześć Yeon - pogłaskałem go za uchem i położyłem z powrotem na łóżku - obudź Guka, a ja zrobię nam obiad.

Piesek od razu skoczył na chłopaka skamląc cicho i lekko go podgryzając. Zaśmiałem się na jego poczynania i zniknąłem za drzwiami. Nie wiedziałem co mógłbym przygotować, więc po chwili zastanawiania się postawiłem na ryż z warzywami. Niby zwykły klasyk, ale właśnie to się najbardziej sprawdzało.

Gdy już miałem prawie wszystko gotowe usłyszałem kroki i stukanie pazurków. Odwróciłem się i posłałem brunetowi ciepły uśmiech. Chłopak szepnął pod nosem ciche 'dzień dobry' i usiadł przy wyspie kuchennej.

- Obiad będzie gotowy za jakieś 10 minut, idź do salonu, a ja zaraz przyniosę - pokiwał twierdząco głową, lecz tak jak usiadł tak nie miał zamiaru się nigdzie ruszyć.

^~•~^

Po obiedzie poprosiłem Gguka, aby został na swoim miejscu, bo musimy porozmawiać. Musiałem spróbować jeszcze raz dowiedzieć się co się stało. Była to moja ostatnia szansa, później pozostałoby mi tylko czekać, aż sam zdecyduję mi powiedzieć.

- Junggukie, dobrze wiesz, że nie chcę nic od ciebie wyciągać siłą. Chcę ci pomóc, więc proszę... Zaufaj mi i powiedz co się stało... - powiedziałem cichym głosem.

- Hyung, ja zdecydowałem, że powiem ci wszystko - powiedzieliśmy w tym samym czasie, a ja zaśmiałem się pod nosem i dałem mu znak, aby zaczął mówić.


- Wszystko zaczęło się od gimnazjum... Trójka chłopaków upatrzyła sobie mnie jako swój cel i od tamtej pory znęcali się nade mną. Poza siniakami i czasami jakimś złamaniem do niczego innego nie doszło... Do czasu... Do czasu, kiedy po raz pierwszy od dwóch miesięcy zobaczyłem ich w mojej nowej szkole. Z-zaciągnęli mnie z-za budynek i... I jeden z nich mi włożył mi swoje przyrodzenie d-do buzi... Później kazał mi t-to po-połknąć. Ja nie chciałem, ale nie miałem wyboru... Po wszystkim zostawili mnie samego, całego zapłakanego...

Wpatrywałem się w niego z otwartą buzią. Nie potrafiłem sprecyzować tego co właśnie odczuwałem. Czułem tyle negatywnych emocji. W jednej chwili byłem smutny, w drugiej zły, a w trzeciej zszokowany. Nie wiedziałem jednak, że to była tylko połowa jego historii.

- Niedawno wprowadził się do nas do domu nowy kochanek matki. Nie spodobało mi się to i myślałem, że nie będziemy wchodzić sobie w drogę, jednak tak bardzo się wtedy pomyliłem... Pewnego dnia zaczął mnie klepać po tyłku i przytulać od tyłu. Odpychałem go, ale nic się na to nie zdało, bo łapał mnie za ręce i powtarzał każdą czynność. W końcu kiedy zostaliśmy sami on... Z-zabrał to co miał zabrać i zostawił mnie całego obolałego w moim pokoju rzucając tylko ,,Następnym razem jęcz głośniej".

Nie wahając się ani sekundy oplotłem jego wątłe ciało i po chwili posadziłem na kolanach. Wtuliłem go w swój tors i zacząłem gładzić po plecach szepcząc uspokajające słówka. Z początku trochę się stawiał i próbował wyrwać z mojego uścisku, ale nie ustąpiłem.

- A co twoja mama na to? Zareagowała jakoś? - zapytałem, przeczesując jego włosy. Podkręcił głową i złapał za moją koszulkę w dłonie zaczynając się nią bawić.

- Nie interesuję się mną. Najchętniej by się mnie pozbyła, bo zajmuje tylko miejsce i nie ma ze mnie pożytku - wychlipał.

- Na wolno tak mówić, na pewno cię kocha. Może nie okazywała tego w jak najlepszy sposób, ale na pewno tak jest. A tata? - Brunet zaśmiał się lekko przez łzy. Nie takiej rekcji oczekiwałem.

- Nie mam go. Mama powiedziała, że zostawił ją jak tylko dowiedział się o ciąży. Z jednej strony tak bardzo go nienawidzę, że opuścił ją, bo może gdyby został byłoby inaczej. Lepiej. Zaś z drugiej strony troszeczkę mu się nie dziwię, bo miał wtedy 17 lat.

- A wiesz może jak ma na imię lub gdzie mieszka? - zapytałem zaczesując kosmyki włosów za ucho.

- Próbowałem się dowiedzieć, ale zawsze zostawałem zbywany - odpowiedział zciszonym głosem.

Wpadłem na genialny pomysł, który mam nadzieję, że wypali w stu procentach. Chciałbym pomóc Jeonowi odnaleźć jego ojca i może przy okazji obić mu twarz.

– Mam pomysł, ale będzie mi do tego potrzebne imię i nazwisko twojej mamy – chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

– Jeon Miyeon – o mało nie zakrztusiłem się powietrzem, kiedy usłyszałem imię. Miałem kiedyś partnerkę, jeśli w ogóle mogę ją tak nazwać. Rzekłbym raczej, że bym to krótki związek oparty głównie na seksie.

Po około miesiącu wyjechała bez słowa, bez żadnego listu. Nie zostawiła po sobie kompletne nic. Z początku było mi trochę ciężko, ale szybko się otrząsnąłem. Miałem wtedy 17 lat, a Miyeon 19. Po naszym "rozstaniu" poznałem Hobiego i do dzisiaj trzymamy się razem.

Zastanawiałem się czy to możliwe, że mogłaby być to ta sama kobieta z czasów liceum, czy może jednak to zwykły zbieg okoliczności. Jak najszybciej musiałem dowiedzieć się kim jest ojciec chłopaka, a przy okazji uspokoić siebie.

– Tae, a do czego ci dane mojej mamy? – zapytał i spojrzał na mnie z dołu ze szklącymi oczami.

– Postaram się znaleźć twojego tatę – posłałem mu uśmiech i pogładziłem po plecach. Na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.

– Na-naprawdę? Zrobiłbyś to dla mnie? – w jego głosie słyszałem zachwyt i cień nadziei. Z całego serca chciałem mu pomóc i choćbym miał poruszyć niebo i ziemię zrobię wszystko, aby odnaleźć jego tatę.

– Oczywiście, że tak – posłałem mu ciepły uśmiech.

Resztę dnia spędziliśmy na bliższym poznawaniu się, oglądaniu filmów i innych różnych rzeczach. Brunet na początku nie był zbytnio przekonany do rozmów, ale po długich namowach w końcu mi się udało go przekonać.

Kilka dni przerwy zrobiło mi dobrze na moją wenę poprawiania rozdziałów także jeśli dobrze pójdzie to będę dodawała je codziennie!


|| Mirror || TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz