Rozdział 8. "Czy to szczęście?"

3 3 0
                                    

Po paru chwilach wszystko wróciło do normy. Nagle lekarze wyszli z sali operacyjnej. Zachary pobiegł do nich i spytał co z jego żona. Oni odpowiedzieli, że teraz już wszystko dobrze, ale na chwilę jej serce się zatrzymało. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i po krótkiej rehabilitacji będzie mogła chodzić, normalnie chodzić. Parę godzin później małżeństwo siedziało już razem i cieszyło się tym, iż są razem. Rehabilitacja trwała dwa miesiące. Pewnego dnia Leonia wstała o własnych siłach i zaczęła chodzić. Razem z Zacharym płakała ze szczęścia...

Małżeństwo w końcu zamarzło o powiększeniu rodziny. Zaczęli starać się o dziecko. Długo i na próżno starali się, ale wszystko na nic. Po wielu próbach i załamaniach psychicznych Leoni postanowili pójść do lekarza. W szpitalu nie wykryli żadnych przeciwwskazań i zaoferowali pomoc z swojej strony. Z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, rokiem małżeństwo traciło wiarę, że będą mieli jeszcze kiedyś swojego malutkiego dzidziusia. Leonia była przekonana, iż to, że nie jest w ciąży to tylko i wyłącznie jej wina. Zachary próbował przekonać Leonie, że nie jest to jej wina. Pewnego dnia Leonie obudziły silne mdłości. Wstała i pobiegła szybko do toalety. Zachary zaraz za nią. Dziewczyna umówiła się na wizytę z lekarzem. Zachary był przerażony... Leonia poszła do szpitala, usłyszała diagnozę i zaczęła płakać...

"Moje oblicze, moja pasja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz