Pierwsza noc od bardzo dawna, którą spędził w swoim łóżku razem ze swoją ukochaną.
Uwielbiał być w trasie, uwielbiał koncertować, po prostu kochał życie na scenie. Jednak najbardziej kochał swoją małą rodzinę. Nina, choć jeszcze się nie urodziła już była jego oczkiem w głowie. Nie mógł się doczekać aż będzie mógł ją wziąć na ręce. Oczywiście bał się i to cholernie, że nie poradzi sobie w roli ojca, jednak Sarah zapewniała go, że wszystko będzie dobrze, a i on sam obiecał sobie, że zrobi wszystko by być najlepszym tatą na świecie.
Promienie słońca powoli zaczęły przebijać się przez okno do ich sypialni. Brendon przewrócił się na drugi bok, by pospać jeszcze przez chwile, jednak odwracając się, zdał sobie sprawę, że jego żona już wstała. Doszedł do wniosku, że nie na sensu kłaść się z powrotem do łóżka spać, wziął szybki prysznic, ubrał się i udał do kuchni. Bardzo dobrze wiedział, że tam znajdzie swoją ukochaną, bowiem Sarah kochała gotować, kuchnia była jej ulubionym miejscem w całym domu, a ona sama spędzała w niej większość czasu.Już w korytarzu słyszał jak brunetka dyskutuje zawzięcie z ich psami.-Ej skarby, przestańcie wymuszać, w miskach macie swoje jedzenie, bekon jest dla Brendona.- mężczyzna zaśmiał się i zajął miejsce na krześle, zaraz na przeciwko Sarah. Brunetka odwróciła się i przywitała swojego męża ciepłym uśmiechem, który ten tak bardzo uwielbiał.
-Dzień dobry kochanie, jak się spało?-Cholernie dobrze, brakowało mi naszego łóżka przez ostatnie 3 miesiące- zaśmiał się brunet.-A ty jak się czujesz skarbie? Dlaczego tak wcześnie wstałaś?
-Bardzo dobrze. Umówiłam się z Lindą na zakupy, chyba nie masz nic przeciwko?- postawiła przed nim jeden z talerzy i zajęła miejsce obok.
-Oczywiście, że nie.Tylko uważaj na siebie.
-Jasne, o to nie musisz się martwić, naprawdę.- odpowiedziała brunetka i upiła łyk kawy.- A ty co planujesz robić?
-Jeszcze nie wiem, możliwe że zrobię live'a i pogadam sobie trochę z fanami, może też zaproszę jakąś koleżankę lub kolegę i się trochę zabawimy.-poruszał wymownie brwiami i wrócił do jedzenie śniadania.
-Najpierw trzeba ich mieć.- odpowiedziała mu ze śmiechem.- Dobra kochanie, ja będę się już zbierać.-zabrała torebkę i jeszcze szybko pocałowała Brendona na pożegnanie.
-Baw się dobrze Słońce. Zadzwoń jak będziesz się zbierać do domu.
-Mała jeszcze się nie urodziła, a ty już zachowujesz się jak ojciec nastolatki.
-Sarah Elizabeth Urie, czy ty żartujesz sobie z mojego instynktu tacierzyńskiego?
-Nawet mi to do głowy nie przyszło. Dobra kochanie, ja uciekam bo zaraz Linda zacznie męczyć mnie telefonami. Pa
-Pa. Kocham cię.- jeszcze raz pocałowała bruneta na pożegnanie i wyszła z domu.
Brendon posprzątał po śniadaniu i postanowił, że zrobi live'a dla fanów bo i tak nie ma nic ciekawszego do roboty, a w dodatku bardzo lubił tę formę kontaktu z fanami. Usiadł przed pianinem i włączył instagrama.
-Cześć ludzie. Jak się macie? Z racji tego, że moja żona nawet w zaawansowanej ciąży ma lepsze życie towarzyskie niż ja, to stwierdziłem, że pogadam sobie z wami.
Przez kolejną godzinę odpowiadał na pytania fanów, pograł trochę na pianinie i pożegnał się z obserwatorami.
Zdał sobie sprawę jak bardzo był uzależniony od obecności swojej żony. Bez niej, nie do końca wiedział, co ma ze sobą zrobić. Wystarczyło tylko, że leżała koło niego, a on od razu był spokojniejszy i czuł się lepiej. W odróżnieniu od Ryana, Sarah wytrzymała z nim już prawie 10 lat i nie zapowiada się, aby miała go zostawić, bo potrafi być męczący, jak to stwierdził jego były chłopak i przyjaciel z zespołu. Codziennie dziękował losowi, że dał mu tą śliczną, uroczą i cudowną istotę. Nigdy też nie planował mieć dzieci, jednak gdy Sarah zaszła w ciąże, to dziecko stało się jedyną rzeczą, której pragnie i nie mógł się doczekać, aż w końcu będzię mógł ją zobaczyć, wziąć na ręce i przytulić.
Stwierdził, że przygotuje coś do jedzenia, zresztą i tak nie miał nic lepszego do roboty. Już miał się brać za gotowanie, gdy nagle jego telefon zaczął dzwonić.
-Hej Linda, Sarah pewnie chciała ze mną rozmawiać, ale padł jej telefon, nie mylę się?- zaśmiał się, bo wiedział, że jego żona w pewnych kwestiach bywa bardzo roztrzepana.
-Brendon...- usłyszał zapłakany głos przyjaciółki.
-Boże Linda, co się stało, powiedz
-My... Sarah... Ona jest w szpitalu. Miała wypadek
Uhuuu, jednak żyję i znalazłam w końcu czas na wstawienie czegoś tutaj. tak jak mówiłam trochę się podziało, ale spokojnie to dopiero początek. Czekam na komentarze i opinie. Miłego weekendu i do następnego (mam z zamiarze wstawić tu dzisiaj coś jeszcze, ale nie będę się deklarować, bo z dotrzymywaniem u mnie słabo)
CZYTASZ
this is gospel🌙 ryden
FanfictionLudzie mówią, że nie ma sensu patrzeć w przeszłość, że powinniśmy się skupić na tym co jest teraz. Ryan bardzo chciał ich posłuchać, jednak na próżno. Nie mógł zapomnieć o wszystkim co działo się za czasów, gdy był jeszcze członkiem słynnego zespołu...