Romantyzm

1.7K 27 3
                                    

Paweł Radecki nie należał do romantyków. Cały swój romantyzm zostawił dawno temu, w dobrze znanym jego pamięci miejscu i nie zamierzał na nowo go odkopywać. Nie wiedział jeszcze, że jego plan tak bardzo spali na panewce...
****

Prawnik od dzieciństwa miał pod górkę. Związek jego rodziców nie należał do świetlanych i Paweł od małego napatrzył się na ciche dni swoich rodziców, przeplatane kłótniami i wzajemną niechęcią. Jako "środkowy" syn czuł z jednej strony bunt przeciw temu wszystkiemu, z drugiej strony wiedział, że musi nauczyć Patryka radzenia sobie w tej niełatwej sytuacji i jako jego starszy brat był z nim niezwykle zżyty.

****

Rodziców nie obchodziły zbytnio wybory ich synów, więc obojętnie podeszli do decyzji Pawła o studiach prawniczych. Radecki natomiast czuł misję i ochoczo uczył się wszystkich prawniczych terminów. Była to jego odskocznia od "rodzinnej atmosfery". W Szczecinie poznał Agatę. Był wtedy bardzo młody i szybko się zaangażował. Nie odróżniał miłości od zabawy, a tym właśnie był dla chłodnej prawniczki, jednej z jego wykładowczyń na uczelni.
Mecenas Agata Radziejowska ostatecznie pogrzebała jakiekolwiek wyobrażenia Pawła o szczęśliwym związku. Po burzliwym romansie pozostało mu więc wyjechać. Zostawić Szczecin, Patryka, a nawet skarpetki. Gryzł się trochę w język, bo to Agata nauczyła go unikania tej części garderoby.

****

-Jeżeli chcesz być dobrym prawnikiem i wzbudzać zainteresowanie, nie bądź nudny-powiedziała pewnego razu, gdy przyszedł do niej po zajęciach- Skuteczny prawnik przyciąga ludzi również wzrokiem.

Sam Paweł już tak bardzo przyzwyczaił się do nienoszenia na swoich kostkach niczego, że zostawił po Agacie to przyzwyczajenie, jakby zostawił tatuaż po nieudanym związku.
****
Warszawa. Chłodny wiatr oplótł kostki mecenasa jak lodem. Szybko otworzył drzwi samochodu i wsunął się na miejsce kierowcy. 6.30. Syndrom biegacza. Po kontuzji miał zakaz biegania do odwołania, ale to niestety nie sprawiło, że jego organizm przystosował się do późniejszej pory wstawania. Zmęczony gapieniem się w okno przy kuchennym stole postanowił więc pojechać do kancelarii i zacząć pracę nieco wcześniej. Wiedział, że nikogo tam nie zastanie i zamierzał porządnie posegregować wszystkie dokumenty i przygotować się do rozprawy.
****

Na dworze było jeszcze ciemno, a ból jego głowy narastał. Potarł lekko ręką skronie.Tak, ciemno.Żadnego światła w kancelarii.

-Cudownie- pomyślał podjeżdzajac na parking. Pośpiesznie ruszył ku schodom kancelarii "Zarzycki&Kaszuba".
Przyjemna cisza oplotła go jak ciepły koc. Lubił przychodzić do kancelarii. Odkąd pojawiła się w niej stażysta- Sylwia Małecka prawnik poczuł się tutaj jeszcze lepiej. Sylwia roztaczała czar nad całą kancelarią. Była zabawna, mądra, nieco zadziorna i waleczna, ale to właśnie najbardziej lubił Radecki-sprzeczki z Sylwią. Od początku czuł jakiś dziwny, lekki ścisk żołądka w towarzystwie stażystki. Dziewczyna wkroczyła w życie kancelarii i oczywiście jak każda "Małecka" narobiła niemałego zamieszania. Krzysztof Małecki, spadek, wagary dziewczynek. Radecki od razu wiedział, że będą z tego kłopoty. Kłopot dla niego również...

****

-Królestwo za kawę-powiedział i ruszył do kuchni- Na blacie stołu zobaczył niespotykany widok. Pełno papierów walało się po stole, pootwierane książki prawnicze i dwa kubki kawy.- Co do...-Radecki ruszył w kierunku swojego gabinetu. Ostrożnie otworzył drzwi i prawie by się przewrócił o szpilki pozostawione na podłodze. Na kanapie leżała Sylwia. Jej klatka piersiowa lekko podnosiła się i opadała. Spała. Na jego kanapie...Paweł zapatrzył się na dziewczynę. Rozpuszczone włosy zakryły całą poduszkę. Rzadko miał okazję widzieć je właśnie tak. Do pracy zawsze chodziła w upiętych. Jedna jej noga leżała podkurczona pod kocem, druga odkryta, ukazała delikatną, jasną skórę jej właścicielki. Przełknął ślinę. Zaczęły dochodzić do niego znajome uczucia. Suchość w gardle, napływ gorąca. Przestraszył się, że za długo wlepia swój wzrok w Sylwie. Delikatnie złapał ją za rękę. Natychmiast odskoczyła, zaskoczona i momentalnie usiadła na kanapie.
Nie wiedząc co powiedzieć Radeckiemu udało się wypowiedzieć marne-Kawy?


-Nie powinno się zaczynać dnia od kawy-powiedziała zaspana.- Co innego woda z cytryną. Świetnie pobudza metabolizm.
Radecki wiedział, że powinien się był ruszyć, ale nie potrafił. Ten niespotykany widok za bardzo mu się podobał.

-Mógłbyś podać mi spódnicę? I mógłbyś już sobie pójść, po tę wodę?

-Tak.-Monosylaby.-Cudownie Radecki, pogrążasz się coraz bardziej... Skup się! To tylko dziewczyna, twoja koleżanka z pracy. Wyszedł szybko z pokoju, wściekły na siebie za ten swój wybudzony ze snu romantyzm.

Rozprawa o MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz