10 || Czy on naprawdę zaprosił mnie na jogging?

323 32 2
                                    

- Willow - podszedł do mnie Eryk - Czy wszystko w porządku?

- T-tak - powiedziałam ciężko łapiąc powietrze - po prostu dawno nie biegałam.

Oddech zaczął mi się lekko uspokajać, więc się wyprostowałam i spojrzałam na Eryka po czym go spytałam :
- Odprowadzisz mnie pod blok?

- Pod blok powiadasz? Oczywiście.

Przez całą drogę pod blok trzymaliśmy się za ręce i szliśmy w milczeniu, może czasem spojrzeliśmy na siebie, ale zaczynaliśmy się głupio uśmiechać i odwracaliśmy wzrok. Do mojego bloku było 500 metrów, więc troszkę się przeszliśmy. Gdy doszliśmy pod blok, Eryk rozłożył ręce, abym mogła go przytulić i to właśnie zrobiłam. Przytuliliśmy się krótko, a na odchodne Eryk rzekł:
- Jutro zabieram Ciebie na jogging. Bądź gotowa na dziewiątą atletko - mrugnął do mnie okiem i zaczął odchodzić.

Załapałam go za rękę i szepnęłam mu do ucha:
- To Ty bądź gotowy na wycisk jaki Ci zafunduję.

Puściłam jego dłoń, Eryk jeszcze przez chwilkę stał w miejscu, a potem ruszył w swoją stronę. Obróciłam się i weszłam spokojnie na klatkę schodową bez wpisywania kodu lub wyciągania kluczy, bo ktoś podłożył dywan tak, aby drzwi się nie domykały. Weszłam do windy i wcisnęłam jeden z dziewięciu przycisków. Obok mnie było lustro i lekko się zdziwiłam ... dawno siebie nie widziałam w lustrze. Miałam krótkie do ramion blond włosy, ciemne jak węgiel oczy i coś czego nigdy bym się nie spodziewała ... pryszcze. Nie jest w sumie to takie złe - pryszcze nie są czymś, aż tak ochydnym. Podeszłam do lustra i wycisnęłam trzy białe pryszcze. Satysfakcja bardziej gwarantowana, niż podczas oglądania jak kisiel spada z łyżeczki z powrotem do kubka. Kiedy drzwi od windy się otworzyły, wyszłam z niej i podeszłam do drzwi mego mieszkania. Pociągnęła za klamkę (rzadko zamykamy drzwi) , weszłam do środka i udałam się w podskokach w stronę mojego pokoju.

Położyłam się na łóżku i rozmyślałam o jutrzejszym dniu. Czy on naprawdę zaprosił mnie na jogging? Aż tak że mną źle? Szybko wstałam, pobiegłam do łazienki i stanęłam na wadze, która pokazała 57 kg, a jak na mój wzrost była to całkiem spoko waga jak na mój wzrost. Więc o co chodzi? Wróciłam do pokoju i zaczęłam przygotowywać ubrania na jogging. Cholera, a jogging'u nie robi się zwykle rano? Przed 8 lub 7?

- Hej córeczko - prawie się zesrałam, gdy zobaczyłam w drzwiach mamę - Co masz taką dziwną minę?

- Przestraszyłaś mnie! - krzyknęłam.

- Naprawdę - spytała i spojrzała na stertę ubrań walających się za mną - mogłabyś tu posprzątać.

- To chwilowe, szukam stroju na bieganie.

- Jesteś chora? - podeszła i przystawiła mi otwartą dłoń do czoła chcąc sprawdzić czy mam gorączkę - Chyba wszystko okej ... Aaaa! Willow jest coś co chciałabyś mi powiedzieć?

- Nie mamuś.

- Idziesz sama na to bieganie? - uśmiechnęła się.

- Nie - też się uśmiechnęłam - z kimś.

- No cóż - na chwilę patrzyła mi w oczy, a uśmiech zniknął z jej twarzy - Nie możesz.

- Co? - spytałam lekko zszokowana.

- Willow, nie było Ciebie bardzo długo ze mną ... chciałabym po tylu latach spędzić z tobą czas. Proszę, powiedz tej osobie, że jesteś zajęta.

- Mamo - powiedziałam smutno - ale to jest ważne.

- Ważniejsze ode mnie?

- Nie mamuś - wzięłam telefon do ręki - napiszę tej osobie, że jestem jutro zajęta.

- Dziękuję kochanie - przytuliła mnie i wyszła z mojego pokoju.

Ja

Przykro mi Eryk, muszę odwołać nasze jutrzejsze spotkanie. Może Kiedy indziej?

--------------------

Taki malutki rozdział na dobry "prawie" początek dnia 😉

Do następnego.

- Pali

Szansa || FnafOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz