Rozdział 4

918 84 31
                                    

"Do you like walking in the rain,

When you think of love Do you think of pain?

You can tell me what you see,

I will choose what to believe."

Vance Joy - "Mess is Mine"

PIĄTEK ~ Dzień 3

Louis stoi przed teatrem w środku miasta, kiedy zauważa, że Harry wysiada z taksówki nieco dalej. Krzyżuje swoje ramiona, kiedy Harry się do niego zbliża. - Przedstawienie zaczyna się dopiero o 20 - mówi, wskazując swoim podbródkiem na to co znajduje się za nim. - Nie jesteśmy trochę za wcześnie?

- Nawet nie dostałem 'cześć'? - Pyta Harry, na jego ustach pojawia się uśmiech.

- Cześć - mówi Louis. - Dlaczego powiedziałeś mi byśmy przyszli tu dwie godziny wcześniej?

Harry śmieje się. - Jest miejsce z kanapkami kilka bloków stąd, a ja przez cały dzień myślałem o ich BLT*.

Louis unosi brew. - Czy oglądanie tej sztuki jest tylko wymówką dla zjedzenia kanapki?

- Nie - mówi słodko Harry. - Chociaż spotkanie ciebie dwie godziny wcześniej na pewno jest.

Louis wzdycha. - Zadrwiłbym z ciebie, gdybym nie był taki głodny.

- Skąd wiedziałem, że to powiesz? - Pyta Harry, śmiejąc się, kiedy idą wzdłuż bloku w kierunku baru.

~*~

Sztuka, którą oglądają po zjedzeniu kanapek jest czymś o czym Harry słyszał, wykonanie broadwayowskiego Wicked w nowoczesnych czasach. Louis jest pewny, że oryginalna wersja jest najlepsza, ale podoba mu się nowy występ i sposób w jaki rozświetlają się oczy Harry'ego.

Podczas przerwy Harry bierze im po kieliszku wina, kiedy rozmawiają o głównych aktorkach, a Louis jest powalony tym jak łatwe to jest, jak bardzo to jest podobne do tego jak spotykali się ze sobą. Jest tak zaskoczony tym odkryciem, że prawie coś mówi, ale gryzie się w język. Rzecz w tym, że jeśli tak wyglądają randki to oni są w związku już od czterech lat.

Po tym, idą do małego baru wzdłuż ulicy i zamawiają drinki przy wysokim stole na środku pomieszczenia. Rozmawiają głównie o tygodniu, jak siostry Louisa są wściekłe za to, że przegapił ich taneczny recital i o tym jak Harry planuje posprzątać łazienkę w weekend i to wciąż perfekcyjnie ordynarne.

Louis zerka na inne pary wokół ich, ale głównie siedzą jak on i Harry, cicho ze sobą rozmawiając. W takim razie dobrze im to wychodzi. Wydaje się, że brakuje tego czego nikt nie widzi ani nie może dotknąć, uczucia bycia czymś więcej niż przyjaciółmi. Louis zaczyna się gubić w zastanawianiu jak podbić stawkę i sprawić, by było to czymś innym niż każdej innej nocy.

Nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego myśli sprawiły, że przestał słuchać Harry'ego, dopóki nie przerywa w połowie zdania i nie odwraca wzroku. - Przepraszam - mówi Louis, ponownie się skupiając i od razu czując winę.

- Jest dobrze - mówi Harry, ziewając. - Szczerze mówiąc mówiłem tylko po to, by powstrzymać się od spania. - Posyła Louisowi krzywy uśmiech, a ciężkość w jego żołądku delikatnie się unosi.

- Czy mogę cię odprowadzić do domu w takim razie? - Pyta Louis.

- Jasne - mówi, kiedy wyciąga pieniądze, by zapłacić za ich drinki i zostawia je na stole.

Droga do domu wcale nie pomaga się Louisowi skupić. Może myśleć jedynie o tym czy powinien trzymać dłoń Harry'ego czy to by było jednak zbyt dziwne. Trzymali się wcześniej za ręce, chociaż zazwyczaj byli spektakularnie pijani. Nigdy nie robili tego po to, by poczuć ciepło drugiej osoby przy swojej skórze i Louis nie wie czy powinni dzisiaj zacząć.

Wild Love (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz