16

207 20 3
                                    

Obudziłem się, czując na sobie czyjś wzrok. Jak się okazało, nie myliłem się/

 - Mam coś na twarzy? - zapytałem, przeciągając się i zmieniając pozycję na siedzącą. - I czemu jestem w tym samym łóżku, co ty, hyung? - oprzytomniałem i wciąż nieco rozkojarzony rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym zasnąłem poprzedniego wieczora. 

Zupełnie zapomniałem, że sam chciałem zasnąć obok Yoongiego.

 - Przypomnieć ci? - zapytał rozbawiony szatyn, a ja zarumieniłem przez swoją głupotę.

 - Nie, wybacz, zapomniałem... - nie byłem pewny czy można zrobić z siebie większego idiotę niż ja w tamtej chwili.

 - Dobrze, to nie jest ważne. Powiedz mi raczej, co byś chciał zjeść na śniadanie? - głos starszego z rana był urzekający. Jego chrypka nie mogła nie poruszyć czyjegoś serca. To, moim zdaniem, było niemożliwe.

 - C-co? Nic... Nie jadam śniadań, hyung... - spojrzałem na swoje palce, którymi zacząłem się bawić. Nie chciałem, aby starszy zadawał kolejne, niewygodne pytania.

 - Więc zaczniesz. - powiedział to i wstał z łóżka, wychodząc z pokoju, najpewniej do kuchni.


***

 - Okej, a więc wróćmy do wczorajszej rozmowy. - Yoongi odezwał się po posiłku, jednocześnie rujnując moje nadzieje na spokojny poranek. 

 - Po co, hyung? Nie może byś tak jak jest? Nie możesz mi pozwolić wrócić do domu? - w moim głosie było słychać pretensje, jednak mężczyzna nie miał prawa się dziwić. Po prostu nie mógł.

 - Mały, nie. Ja to załatwię, bylebyś był bezpieczny, wiesz? - znałem wyższego twarzą w twarz niecałe dwadzieścia cztery godziny, jednak mimo wszystko nie mogłem uwierzyć, że był zdolny do aż takiej powagi. Wyglądał, jakby to była sprawa życia lub śmierci.

 - Proszę, hyung, nie komplikuj. - szepnąłem, spuszczając wzrok.

Z jednej strony bałem się o przyszłość, o to, że nie będę miał gdzie wrócić albo po czasie skończy się ta miła atmosfera, jednak z drugiej Yoongi był taki miły, proponował pomoc, o którą, w gruncie rzeczy, sam poprosiłem i, co najważniejsze, chciał mnie wyciągnąć z tego bagna.

 - Nie komplikuję. Mam ci kolejny raz powtórzyć, że się martwię? Więc okej, martwię się i nie ma mowy, abym pozwolił ci tam wrócić. - żar w jego oczach, w które na moment spojrzałem, dawał mi jasno do zrozumienia, że nie ma odmowy. Żadnej.

 - Dlaczego? - to pytanie nurtowało mnie, odkąd nie dawał mi spokoju i ciągle pisał, jednak nigdy nie dostałem szczerej odpowiedzi.  - Dlaczego robisz to wszytko, hyung?

 - Bo mimo tego krótkiego czasu zależy mi, Jimin. Zależy na tobie.


----

Chciałabym, żeby na mnie komuś zależało XD


I think I need your help || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz