14

210 13 1
                                    

Po miło spędzonym czasie, Yoongi hyung odwiózł mnie pod dom, jeszcze czekając, aż będę przy drzwiach i dopiero wtedy odjechał, a ja z przyzwyczajenia wyciągnąłem telefon widząc na ekranie nieodebrane połączenie, o którym przypomniałem sobie dopiero teraz. 

Głośno przełknąłem ślinę i wszedłem do domu czekając na konfrontację z matką.

 - Co ty sobie wyobrażasz?! - kobieta stała przy drzwiach, najwidoczniej na mnie czekając. - Po co ci ten telefon, skoro i tak go nie odbierasz?! - zamachnęła się, aby mnie uderzyć, jednak ja uchyliłem się i uciekłem do pokoju. Szybko zamknąłem za sobą drzwi, dobrze wiedząc, że za mną nie pobiegnie. Wolała cierpliwie czekać, aż wyjdę z pokoju, aniżeli za mną biegać. 

Mimo że to nie było dla mnie nic nowego, cały się trząsłem. Niby mogłem się przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy, jednak nie mogłem. Nie chciałem tak żyć, a jednocześnie byłem zbyt wielkim tchórzem, aby wreszcie się zabić. Już chciałem sięgać po żyletkę, która była ze mną tak często w tym bólu i rozpaczy, jednak w ostatniej chwili zdałem sobie sprawę, że może nie muszę tego robić. 

Z wielkim bólem serca odłożyłem kawałek metalu na biurko, wcześniej przez chwilę zaciskając go w ręce, aby to po części zneutralizowało chęć wykonania kilku cięć. Szybko chwyciłem telefon, wystukując na ekranie kilka wiadomości, jedna po drugiej.

Ja: Hyung, pisz do mnie

Ja: Wiem, że dopiero się pożegnaliśmy

Ja: Ale proszę, pisz do mnie

Ja: Cokolwiek

Yoongi: Co się stało?

Ja: Po prostu do mnie pisz

Ja: Proszę

Yoongi: Co się stało w domu, Jimin?

Ja: Nic

Ja: Chcę, żebyś do mnie pisał

Yoongi: Mam przyjechać?

Ja: I cię zabrać?

Ja: To nie takie proste, hyung

Ja: Proszę, pisz do mnie zanim zrobię coś złego

Yoongi: Dobrze więc

Yoongi: Jak się dzisiaj bawiłeś?

Yoongi: Bo ja wspaniale

Yoongi: Dawno nie spędziłem tak dobrze wolnego czasu

Ja: Ja też, hyung

Yoongi: Musimy to powtórzyć, wiesz?

Ja: Naprawdę?

Odczytano

Ja: Chciałbym

Odczytano

Ja: Hyung?

Dostarczono

Ja: Przepraszam, że się narzucam

Dostarczono

Było mi przykro, że mnie olał. Miałem łzy w oczach. Ten okropny stan sprawił, że sięgałem po odłożoną chwilę wcześniej żyletkę, kiedy usłyszałem dźwięk powiadomienia. Powinienem go zignorować, jednak nadzieja, że jednak Yoongi odpisał była silniejsza. 

Yoongi: Nie narzucasz się, mały

Yoongi: Po prostu prowadziłem

Yoongi: A odpowiadając na pytanie

Yoongi: Może teraz?

Ja: Co?

W tym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi i kroki matki, która szła otworzyć. Nie do końca wiedząc czy to rozsądne, otworzyłem drzwi od pokoju i udałem się do holu, gdzie stała moja rodzicielka.

 - Słucham? - odezwała się mało uprzejmie, a ja wstrzymałem oddech, kiedy stając za nią zobaczyłem Yoongiego w progu. Na chwilę się odwróciła do w moją stronę, a ja widziałem szał w jej oczach. - A ty na co czekasz? Do salonu, zaraz porozmawiamy. - wycedziła, zapewne powstrzymując się, aby nie uderzyć mnie przy kimś, kogo nie znała. - Więc? Nie mam całego dnia. - zniecierpliwiona spojrzała na szatyna, najpewniej chcąc już zamknąć drzwi.

 - Ja właśnie do Jimina. Byliśmy umówieni. - odparł spokojnie, ale tym głosem, którym mówił kilka godzin wcześniej do moich oprawców, a jego oczy nie wyrażały żadnych uczuć.

 - On nigdzie nie wychodzi, więc do wiedzenia. - chciała zamknąć drzwi, jednak ręka starszego chłopaka jej na to nie pozwoliła.

 - Ale ja nie pytałem pani o zdanie. Ja powiedziałem, że byliśmy umówieni. Nie pytałem pani o zgodę. - jego głos był coraz bardziej wyprany z uczuć, przez co na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.

 - Kim ty jesteś, żeby tak się zwracać do starszych, gówniarzu. - wysyczała, wyraźnie wytrącona z równowagi.

 - Jimin, idź się spakować, może przenocujesz dzisiaj u mnie, co? - spojrzał krótko na mnie, a w jego oczach widziałem, że nie było mowy na żaden sprzeciw, więc ruszyłem w stronę pokoju, kiedy zostałem szarpnięty za ramię.

Moja matka zaciskała swoje palce na mojej skórze tak mocno, że logiczne było, iż następnego dnia będę miał siniaki.

 - Po pierwsze, proszę go puścić w tej chwili. Po drugie, kim jestem? Min Yoongi, miło panią poznać, chociaż sądziłem, że atmosfera towarzysząca temu wydarzeniu będzie milsza. Coś jeszcze? - na dźwięk nazwiska chłopaka, kobieta mnie puściła, wyraźnie zszokowana, a ja szybko udałem się do pokoju, aby zrobić to, co polecił mi starszy. 

Po chwili wróciłem, gdyż z pewnego powodu zawsze miałem przygotowany plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami. Ciemnowłosa nadal nie mogła uwierzyć, kto stał przed nią, przez co nieco nieobecna, z wymalowanym na twarzy szokiem, patrzyła na Yoongiego.

 - Coś jeszcze, pani Park? - zapytał chłopak, nie oczekując odpowiedzi, po czym złapał mnie za rękę i wyciągnął z mieszkania, niezaprzeczalnie zniecierpliwiony.

 Starszy odebrał mi plecak, chwilę później wrzucając go na tył samochodu, chwilę później otwierając mi drzwi od strony pasażera, a ja niepewnie wsiadłem. Kiedy już jechaliśmy,  Min wreszcie się odezwał.

 - Okej, Jiminnie, a teraz wszystko mi opowiesz, jasne? 

-----

Dobry wieczór.

I think I need your help || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz