END

227 18 3
                                    

Nie wiedziałem jak zareagować na słowa Yoongiego hyunga, ale jednak zostałem u niego. Raz tylko musiałem pojechać do matki po resztę swoich rzeczy.

Pojechałem ze starszym, głównie dlatego, że on bał się o mnie bardziej niż ja sam. Nie chciał narażać mnie na ewentualny atak matki. I w sumie miał rację, bo gdyby nie on, pewnie nie wyszedłbym z tamtego miejsca. Cóż, na pewno nie w dobrym stanie.

Po powrocie szybko ogarnąłem swoje rzeczy i zacząłem myśleć. Co będzie, jeśli Minowi znudzi się to ''pomaganie'' i skończy się ''zależenie na mnie''?  Oczywiście, że bałem się co będzie później, ale szatyn jednym uśmiechem potrafił rozwiać wszystko.

Kiedy był w pracy, dzwonił do mnie czy aby na pewno mam się dobrze, zawsze zawoził mnie do szkoły i starał się z niej odbierać, a jeśli nie mógł, dzwonił po taksówkę dla mnie.

Yoongi naprawdę o mnie dbał, a ja głupi wcześniej myślałem, że to się po chwili skończy, jednak zdałem sobie sprawę, że chłopak myślał o mnie poważnie, kiedy przedstawił mnie swojej matce. Byłem temu przeciwny, bo bałem się, że pani Min mnie nie zaakceptuje i, co najgorsze, konsekwencje tego poniesie Yoongi, ale nic takiego nie nastąpiło. Kobieta bardzo mnie polubiła, nie wypytywała o moją rodzinę, jedynie pomogła załatwić wszystkie sprawy, i z każdym spotkaniem wzbudzała we mnie coraz większą sympatię. 

Nie mogłem uwierzyć, że ta zimna kobieta z pierwszych stron gazet, prezes wielkiej firmy, może być tak ciepłą osobą. 


Każdy dzień z Yoongim przynosił mi coraz więcej szczęścia. Dzięki niemu moi prześladowcy wreszcie dali mi spokój, a starszy zatroszczył się również o to, aby nie nękali nikogo innego.

Dzięki wpływom pani Min nie miałem problemów z matką i ojcem, w końcu nie byłem pełnoletni, a nagle wyprowadziłem się z domu. Nie zdziwiłem się, że wystarczyło tylko trochę pieniędzy, aby ludzie, których nazywałem rodzicami, zupełnie zapomnieli, że mieli syna. Jednak jakoś szczególnie mnie to nie zabolało. W końcu miałem Yoongiego.


***

Oglądaliśmy telewizję jak co piątek. A raczej nie tyle telewizję, co po prostu film, który wybraliśmy na laptopie i podłączyliśmy do telewizora.

Nie mogłem uwierzyć, że dzięki człowiekowi, który siedział obok mnie, znowu miałem chęci do życia. Co prawda, blizny na ciele będą mi przypominały o życiu, jakie prowadziłem, ale były dla mnie również nie tyle nauczką, co dowodem, że może być lepiej. Za każdym razem patrzyłem na nie i uśmiechałem się, że nie było nowych, a Yoongi będący obok również się cieszył. Cieszył się, że zaakceptowałem siebie i wyczekiwałem każdego kolejnego dnia, którego wcześniej nie chciałem dożyć.

 - Yoongi hyung... Kocham cię... - wyszeptałem, bardziej wtulając się w jego bok i starając się skupić na seansie. Starszy natomiast głęboko wciągnął powietrze. Od dawna czekał na te słowa, samemu wypowiadając je codziennie, aby utwierdzić mnie w swoim uczuciu. Wiedziałem, że tymi kilkoma przepełnionymi uczuciem słowami sprawiłem mu niesamowitą radość.

 - Ja ciebie też, Jiminnie.


----

I tak kończymy tego yoonminka, kochani.


I think I need your help || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz