Rozdział 8

15 1 0
                                    

       Po otwarciu drzwi zobaczyli schludne mieszkanie, po lewej znajdowała się łazienka wyposażona w prysznic, toaletę, umywalkę z dużym prostokątnym lustrem, wszystko wyłożone błękitnymi kafelkami. Naprzeciw tego pomieszczenia był kąt kuchenny, szafki, blaty, zlew, płyta do podgrzania posiłku i mała lodówka zakamuflowana pośród tego. Wychodząc stąd, można było usiąść na obszernej czarnej kanapie, przy której stał stolik i pooglądać magiczną telewizję. Co do spania, miejsce do tego, znajdowało się za łazienką, niewidoczne od wejścia. Sisti zamknęła pokój i wchodząc, spytała:
– I jak warunki pasują?
– Powiedzmy, że nie jest to sześć gwiazdek w hotelu Czarny Szwarc, ale może być.
– Co do twoich zadań...
– Poczekaj, zaraz załatwię sprawę uszkodzeń w budynku, by mieć jeden problem z głowy i skupić się na innych sprawach – Wyciągnął nóż z torby na ramieniu, rozciął sobie palec i krwią namalował okrąg, klasnął w dłonie i przesłał energie. Zamiast czerwonego kształtu na podłodze, pojawił się mały demon.
– Czyś ty zwariował, przyzywają tutaj takie coś? – oburzyła się Sisti.
– Ależ spokojnie. Nie przyzwałem, a stworzyłem. Poznaj trolla, wiele razy pomógł mi w moich misjach. Mimo tego jak wygląda, jest bystry – Pogłaskał małego brzydala i szepnął mu coś na ucho. Mały podbiegł do ściany i wtopił się w nią.
– To wszystko?
– Yup, będzie podróżował po korytarzach w poszukiwaniu różnych usterek, uwielbia takie zadania. I ma swoje źródło energii.
– A niech ci będzie, przejdźmy do najważniejszego zadania. Ta szkoła boryka się z pewnym poważnym problemem, rzutującym na jej renomę i bezpieczeństwo. Jest nim, a właściwie są nim niestabilni uczniowie. Wiesz mi, że każdy, kto się tu dostał, nie jest jakimś marnym magiem, więc jeśli któryś z naszych podopiecznych straci kontrolę nad mocą... Chyba orientujesz się nad późniejszymi konsekwencjami? Dotychczas na szczęście działo się to sporadycznie, niestety od ponad roku, takie incydenty stają się na porządku dziennym. Rodzice straszą, że przeniosą swoje dzieci gdzie indziej.
– Czyli mam być takim superbohaterem z komiksów i patrolować tent teren?
– Nie ironizuj, sprawa jest poważna. Dodatkowo ten wymiar scala się z innym... Z naszych badań wynika, iż jest zamieszkały przez potwory, bariera nie przepuści jakieś wielkiej liczby, choć nawet jeden może przynieść zgubę.
– To już rozumiem, skąd ta twoja propozycja. Wiedziałem, że pięknym kobietą nie należy ufać, szczególnie jeśli są dla ciebie miłe i o coś proszą...
– Już za późno, ja muszę wracać, grupa nie poprowadzi się sama. Ciao – Wyszła, zostawiając go samego.
Zauważył kątem oka balkon, wyszedł na niego, ze zdumieniem stwierdzając, że jest na siódmym piętrze. Ten budynek skrywał więcej tajemnic niż sam pałac. Wrócił do środka i zmęczony położył się spać.
W nocy obudziły go krzyki i błyski za oknem. Zwlekł się z łóżka i stwierdził, że coś w oddali płonie. Przebrał się i ruszył niewyspany po dachach w kierunku źródła światła. Będąc na miejscu, zauważył zbiegowisko ochroniarzy, gapiów oraz nauczycieli, a pośród nich bestię zrodzoną z ognia. Tak mogło się wydawać, dla potencjalnego obserwatora. Dragon zaklną pod nosem:
– Kto do czorta, mógł spowodować taki stan u dziewczyny – Uzbroił się w swój strój bojowy i zeskoczył na dziedziniec. Zauważyli go pierwsi ochroniarze, lecz ich szef machnął lekceważąco ręką i powiedział:
– Przepuścić go, to jeden z nowych pracowników. Dlaczego ubrał się pan w takie coś? Wyglądasz jak szpieg, a nie nasza pomoc.
– Macie pomysł na pomoc temu dzieciakowi?
– Zmęczy się i weźmiemy ją do lekarza.
– Nie potrzebnie pytałem, odgrodźcie teren i dajcie mi pracować. – Elfed z wielką odrazą wypełnił polecenie. Dragon zamyślił się na chwile:
– Jej złość jest tak wielka, że przyjęła kontrolę nad mocą i ukształtowała ją w formę lwa. Mają rację, że musi stracić przytomność, ale każda minuta więcej w takim stanie, niesamowicie obciąża jej ciało. A może by tak... Tak... To będzie najlepsze rozwiązanie – Rozłożył ręce na boki i szybko je przyciągnął do siebie, a z budynków wystrzeliły kamienne ręce, które unieruchomiły szalejącą. Uzyskał chwilę czasu, by skupić odpowiednie zaklęcie, udało się mu to w ostatnim momencie, rozwścieczony ognisty lew rzucił się na niego. Wypuścił małą bańkę mydlaną z ręki, ku litościwemu uśmiechowi obserwującego go dowódcy. Jednak, gdy tylko to marne coś dotknęło furiata, stała się rzecz dziwna, zamiast zwierzęcia, leżała młoda dziewczyna w podartych ubraniach.
Gdzieś w tłumie dwie postacie zaczęły swój dialog:
– Idealnie nada się do naszych celów nieprawdaż?
– Rzeczywiście, przejmujemy ją – Kobieta i mężczyzna wyszli z gąszczu ludzi i legitymując się, jako przedstawiciele Cieni, tajnej policji Cesarstwa, oświadczyli, że od teraz sprawa dotyczy ich, Mężczyzna wziął ranną na ręce i wraz z kobietą udali się w nieznanym kierunku. Elfeda już to nie interesowało, chciał jeszcze powiedzieć nowemu pracownikowi, by mu przyniósł raport o dzisiejszym incydencie, ale go nie było.
Nasz bohater śledził podejrzaną dwójkę aż do ciemnej uliczki, gdzie zaczęli rysować okrąg portalu. Przywołał swoje dwa niezawodne Colty 1911 i zaczął strzelać. Pierwsza kula trafiła kobietę w ramie, kolejne zmasakrowały głowę jej towarzyszowi. Przeładował, a w międzyczasie zbliżył się do drżącej kobiety. Dawna buta i pewność siebie zgasły u niej, ze strachu zniknął również jej kamuflaż. Ukucnąwszy przed nią, rzekł:
– Wy, Złote Oko jesteście jak szczury, nieważne ile się was wybiję, to i tak ktoś zostaję. Myślałem jednak, że wysokie elfy są znacznie potężniejsze, a ja załatwiłem was raz-dwa.
– Znam cię... To ty zamordowałeś naszego mistrza i zniszczyłeś kwaterę główną pod Elder. Nasze nowe szefostwo dostało nagranie z dzisiejszej nocy i na pewno rozpozna twoją twarz. Od lat cię szukamy – zamilkła, gdy do jej czoła przyłożył lodowatą lufę pistoletu, głosem bez emocji powiedział:
– Guzik mnie to obchodzi, przysyłajcie, kogo chcecie, zabiję każdego z was. Pozdrów tego cholernego Charana w piekle – Blask wystrzału rozświetlił alejkę. Dematerializując broń, podszedł do dziewczyny, przewiesił sobie ją przez ramię i półgłosem powiedział:
– Nawet nie wiesz, jakiego losu dzięki mnie uniknęłaś. Niestety znowu musiałem zabijać – Z niesmakiem popatrzył na dwa trupy. Po dachach wraz z uratowaną wrócił do mieszkania.
Teraz dopiero nie wiedział, co robić, miał u siebie małolatę, która powinna być z tajniakami. Sprawdził za pomocą telepatii, czy jego potencjalna pomoc jest na miejscu i zaczął z nią rozmawiać:
– Nie śpisz? To dobrze, mam taki malutki problem... Tak wymaga byś tu przyszła, nie, nie próbuje zaciągnąć cię do łóżka. Powiedzmy, że sprawa dotyczy ucznia... – Spojrzał w kierunku leżącej na jego kanapie.  

Mroczny CieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz