Rozdział czternasty

1.2K 140 63
                                    

Ależ się rozszalałam :D Bardzo, bardzo się cieszę, że nadal czytacie, pomimo mojej długiej nieobecności.

Może ktoś chciałby zrobić mi jakąś fajną okładkę?








Pierwszą rzeczą, jaką zrobił Harry, było roześmianie się.

Założywszy, że to z niedowierzania, Louis zaczął powtarzać w kółko: „Pieprzyłem się z kimś i..."

„Słyszałem" – przerwał mu Harry. Ostro, ponuro. „Usłyszałem za pierwszym razem."

Usiadł. Louis leżał bez ruchu w tym samym miejscu, gapiąc się na jego zgarbione plecy, w oczekiwaniu na coś, na cokolwiek, wstrzymując oddech.

„Z kim?" – spytał w końcu Harry, przerażająco bezbarwnym tonem.

„Ze striptizerem na urodzinach Zayna."

Jedynym znakiem, że Harry w ogóle go usłyszał, był dźwięk otwieranych ust. Nie ruszał się. „Gdzie?"

Louis przełknął ślinę i to bolało, bolało go wszystko, klatka piersiowa, żołądek, nawet samo patrzenie na Harry'ego. „W sypialni Zayna" – odpowiedział – „Byłem zalany w trupa, Harry, ja..."

„Rozmawiałeś z nim jeszcze?" – Harry od razu wszedł mu w słowo.

„Nie!"

Z ust Harry'ego wybrzmiał nierówny oddech. Trzęsły mu się ręce.

Louis chciał się pochylić, chciał pokonać materac i owinąć się wokół Harry'ego, przywrzeć do niego jak sam Harry, kiedy wyznawał mu prawdę, ale wiedział, że w ten sposób tylko wszystko pogorszy.

Nie ruszał się.

„Przeleciał cię? Czy... czy to był tylko oral?" – padło następne pytanie, i głos Harry'ego był teraz niższy. Cichszy.

Louis przygryzł wnętrze policzka, wykorzystując te kilka sekund, by się uspokoić i powstrzymać od płaczu. „Przeleciał mnie" – odparł półszeptem.

Harry spuścił głowę.

„Założył kondoma" – powiedział Louis, gdyż nie mógł się pochylić i przyciągnąć Harry'ego do siebie, ale miał poczucie, że musi coś zrobić lub powiedzieć, cokolwiek, żeby to wszystko stało się mniej straszne – „W poniedziałek byłem na badaniach i wyszły w porządku, jestem zupełnie zdro..."

„Więc, więc kiedy my... kiedy pozwoliłeś mi się pieprzyć po raz pierwszy, to było..." – głos mu się załamał, i Louis poczuł, że całe jego wnętrze również się łamie, kiedy to słyszy – „To było dzień po tym, jak ty... to był jedyny powód, dla którego ty..." – urwał, podnosząc głowę.

Louis spodziewał się, że się odwróci, będzie wrzeszczał, może ciśnie w niego poduszką albo zacznie płakać, ale nic takiego się nie stało. Podniósł się z łóżka, wszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi.

Serce Louisa wciąż biło jak szalone, a żołądek nadal był ściśnięty; reakcja Harry'ego, czy też jej brak, mogła być ukojeniem, ale nie była, tak naprawdę była kurwa przerażająca.

Wstał i zaczął pukać do drzwi, wołać Harry'ego raz po raz. W odpowiedzi usłyszał tylko biorę prysznic i idź do łóżka, Lou-eh.

Where We Belong [LARRY STYLINSON] [TŁUMACZENIE PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz