W ostatnim rozdziale:- I co mielibyśmy robić ?
- To co lubisz i chcesz - na jej twarzy widniał uwodzicielski uśmiech. On również nie był jej dłużny. Nie. Ja już nie chce tego słuchać. Czuje, że zaraz się nie powstrzymam i zacznę wyć jak syrena w karetce. Szybko, ale cicho odeszłam z tamtego miejsca i skierowałam się do wyjścia ze szkoły. Kiedy tylko wyszłam na świeże powietrze nie wytrzymałam i emocje przejęły nade mną kontrole. Nieproszone łzy poleciały z moich oczu. Głupia idiotka z ciebie Summer. Przecież on się nie deklarował, że jest z tobą. Przecież ty go prawie nie znasz i płaczesz przez niego? Co się z tobą stało!? Powtarzałam sobie cały czas w głowie. I nie ukrywajmy kobieta taka jak pani Cat to marzenie chyba każdego faceta na tym świecie. Nie mogę być teraz sama. Nie chce. Wybrałam numer, który widnieje jako pierwszy w moich kontaktach. Jackson błagam cię odbierz!Po pięciu sygnałach, które były dla mnie wiecznością Jackson odebrał.
- Halo Sum? - i w tymomencie odebrało mi głos. Co ja tak właściwie mam mu powiedzieć?
- Ja...- i w tym momencie mój głos się załamał.
- Summer mów w tej chwili co się dzieje?! - powidział to lekko zdenerwowany. Wiem, że to zdenerwowanie jest spowodowane tym, że w jego głowie pojawiło się pytanie czy nikt mi nic nie zrobił. Zawsze tak miał.
- On...- nawet nie wiem jak to ująć. Przecież on mnie nie zdradził bo nie jesteśmy razem, ale czuje się jakby właśnie to zrobił.
- Ale od początku mała. Albo poczekaj! Przyjedź do mnie, tylko spokojnie i bądź ostrożna, wtedy wszytko mi opowiesz.
- Okej. Będę za około 15 minut - rozłączyłam się i schowałam swój telefon do torebki. Idiotka.***
Kiedy siedziałam w ramionach Jacksona czułam się odrobine lepiej. Zawsze mogłam na niego liczyć. Zaczęłam mu wszytko opowiadać.
- I jak chciałam wejść do jego klasy, bo sam mi kazał przyjść po lekcjach, pod drzwiami usłyszałam, że on nie jest sam. Najgorsze było to, że był to głos kobiecy. Kiedy zerknęłam przez drzwi zobaczyłam panią Cat. Flirtowali, a ona ewidentnie proponowała mu seks. Potem mówiła coś w stylu „ Tak jak kiedyś", a on grał z nią w tę grę. Później niewiem co się między nimi zdarzyło bo uciekłam. Nie chciałam tego dalej oglądać. Jeszcze jestem taka głupia. Użalam się nad facetem, który nie jest mój i NAJPRAWDOPODOBNIEJ, bo nie mam pewności spędził miło czas z piękna kobietą robiąc z nią nie wiadomo co! - skończyłam swój monolog. Jeszcze mocniej wtulając się w mojego przyjaciela.
- Mała to tylko facet nie przejmój się! - spojrzałam na niego z głupią miną i zaczęłam się głośno śmiać.
- A ty przypadkiem też nim nie jesteś? - uniosłam jedną brew do góry.
- Podobno tak. Tak mam w dowodzie osobistym - powiedział poważnie, ale zaraz sam nie wytrzymał i razem się śmialiśmy.
- Jesteś głupi.
- Ty idiotka ja głupi. Dobraliśmy się - murugnął do mnie.
- Jak dobrze, że cię mam.
- A ja ciebie. Jak chcesz możesz zostać tutaj na noc.
- Chętnie. Myśle, że tego właśnie potrzebuje. Nie chce dzisiaj wracać do tego mieszkania. Jackson przygotował dla mnie piżamę, która jest u niego w szafie właśnie na takie okazje. Poszłam umyć zęby i szybko założyłam moje urabia do spania. Nie jest późno, ale chce iść spać. Spać i zapomnieć.***
Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedzierały się przez rolety w pokoju Jacksona. Spojrzałam na zegarek. Jest dziesiąta rano. Nie poszłam dzisiaj do szkoły. Trudno małe wagary nikomu nie zaszkodzą. Chociaż ostatnio robię je sobie zbyt często. Muszę z tym skończyć. Ale to od jutra! Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i ubrałam wczorajsze ciuchy. Nienawidzę ubierać się w ubrania z zeszłego dnia, ale niestety dzisiaj nie mam wyboru. Wychodząc z łazienki poczułam bardzo przyjemny zapach z dołu. W moim brzuchu zaburczało, a ja dopiero teraz przypomniałam sobie jaka jestem głodna. Schodząc po schodach wpadłam do kuchni gdzie zastałam mojego przyjaciela odwróconego do mnie tyłem, który coś smażył.
- Co tam pysznego robisz? - zapytałam, ale Jackson ani drgnął - Co robisz? - powtórzyłam, a on dalej nic. Podeszłam do niego bliżej i już wiedziałam co się dzieje. Miał włożone małe słuchawki i słuchał muzyki. Pokręciłam głową i lekko żeby nie wyrwać kabelków wyjęłam je z jego uszu - PYTAŁAM CO ROBISZ!?
- Kurde Sum nie strasz! - lekko podskoczył, a ja zaczęłam się z niego śmiać.
- Sam tego chciałeś. To odpowiesz mi w końcu na moje pytanie?
- Tak. Przygotowuję nam naleśniki z owocami i serkiem. Takie jak lubimy najbardziej - mówiąc to uśmiechnął się do mnie pokazując rząd swoich białych zębów.
- Pomogę ci dokończyć. Będzie szybciej bo ja jestem głodna jak wilk - wzruszył tylko ramionami. Zabraliśmy się do roboty. Po dziesięciu minutach wszytko było gotowe, a my zajadaliśmy się śniadaniem. Naszą przyjemną ciszę przerwał Jackson.
- Co teraz masz zamiar zrobić? - nie tylko nie to. Wszystkie wspomnienia z wczoraj wróciły do mnie. Westchnęłam ciężko zanim zaczęłam mówić.
- Nie wiem jeszcze co zrobię. Nie za bardzo mam ochotę się z mim widzieć. Nawet nie mam teraz włączonego telefonu i nie wiem czy chociaż zauważył, że mnie nie ma bo najprawdopodobniej śpi teraz wtulony w Cat - powiedziałam prawe na jednym wdechu. Tak jak wczoraj było mi bardzo przykro tak dzisiaj czułam głównie złość. Nie tylko na niego, ale i na siebie.
- Wiesz przecież, że możesz tu zostać ile tylko chcesz.
- Tak wiem, ale nie chcę być dla ciebie ciężarem.
- Nigdy nim nie jesteś - zatrzymał się na chwilę - Summer musimy porozmawiać. To znaczy ja muszę ci coś powiedzieć.
- Ale o czym? - zapytałam z pełnymi ustami.
- Bo ja uważam, że powinnaś o nim zapomnieć i być z kimś kto jest ciebie wart - spojrzałam na mojego przyjaciela jak na wariata.
- Nie mogę zapomnieć o osobie, która mi pomogła i tak bardzo namieszała w moim życiu. A poza tym faceci nie rosną na drzewach. Nie poznam nikogo w pięć minut, a po dziesięciu z nim będę.
- Wiem. Ja też tak uważam, ale ty nie musisz szukać - za dobrze go znam widziałam jak się zaczyna stresować.
- O co ci chodzi? Czemu się tak denerwujesz?
- Nic nie rozumiesz Sum? - pokręciłam przecząco głową. On wstał od stołu i zbliżył się do mnie kucając - Nie wierze, że niczego nie zauważyłaś. Summer ja...ja cię kocham. Podkochuje się w tobie praktycznie od początku. Chciałem ci to wcześniej powiedzieć, ale nie potrafiłem. Byłem za dużym tchórzem. Pomyśl tylko. Znamy się nawzajem lepiej niż ktokolwiek inny. Uwielbiamy spędzać razem czas...
- Jackson co ty mówisz? Jeżeli to jakiś głupi żart bo chcesz się na mnie za coś odegrać...
- To nie żaden żart! Kocham cię. Kiedy pojawił się Hiddleston nie wiedziałem czy mam go uwielbiać za to, że ci pomógł czy nienawidzić za to, że zaczął mi ciebie zabiera - siedziałam, patrzyłam się na niego i nie widziałam co mam mu teraz powiedzieć - Proszę Summer odezwij się.
- Ja...Jackson ja ciebie nie kocham. Nie jak mężczyznę z którym mogłabym spędzić życie, ale jak brata - nie wiedziałam co się dzieje. Poczułam jego usta na swoich. Wytrzeszczyłam oczy i nie oddawałam tego pocałunku. Lekko go odsunęłam od siebie.
- Przepraszam, ale ja nie mogę - mówiąc to szybko zgarnęłam swoje rzeczy i skierowałam się do drzwi. Ostatni raz się odwróciłam i zobaczyłam w jego oczach ból i zawód. Wyszłam z domu. Świetnie. Znowu uciekam przed facetem...Mamy kolejny. Biedny Jackson☹️. Trochę nudny, ale on musiał być. Komentujcie i piszczcie co myślicie. Do następnego ❤️.
CZYTASZ
Teacher and me
RomanceSummer jest nastolatką, która zostaje zmuszona przez jednego z najbardziej złych i niebezpiecznych ludzi w Waszyngtonie występować w klubie burleski spłacając dług ojca. Jaki jest tego plus? Poza śpiewem i tańcem, który jest bardzo seksowny nie musi...