ROZDZIAŁ 4

19 1 4
                                    

[???]Nazywam się Lucy i jestem wilkołakiem.- dobrze wiedzieć
[STAR]Więc Lucy oddaj mi to.
[LUCY]A to niby czemu? Przeciesz to nie twoje.- wkurwia mnie
[STAR]To nie moje tylko mojej siostry. Oddaj mi to bo muszę ją znaleść.
[LUCY]A bo wiedzieć kto ją porwał?
[STAR]Nie wiem ale przypuszczam że Diego, wróg mój i mojej siostry.
[LUCY]Ok oddam ci pod jednym warunkiem.- kiwnęłam głową na znak że się zgadzam - Pozwolisz mi jest z tobą.
[STAR]Niby dlaczego chcesz iść ze mną?
[LUCY]Po prostu mam u niego coś do załatwienia, a on się tego nie spodziewa.
[STAR]No dobra tylko oddaj mi ten sztylet.- oddała ni sztylet - dzięki. Chocmy.

~~~~~~~~~~~~Aurora~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się z strasznym bólem głowy i brzucha, a do tego straszną ochotą na krew.

-Kurwa on mnie wykończy przychicznie i fizycznie. Nie mogę na to pozwolić...

[AURORA]Muszę się stąd jakoś wydostać tylko jak.
[DIEGO]Nie uciekniesz mała.
[AURORA]Nie mów tak do mnie i od kiedy tak do mnie mówisz?
[DIEGO]Będę mówić do ciebie jak chce malutka.- ostatnie słowo powiedział z uśmiechem
[AURORA]...-naszyczałam na niego
[DIEGO]Nie sycz tak bo złość piękność szkodzi.
[AURORA]Mi to nie grozi, ale tobie to nic już nie pomoże.- powiedziałam z wrednym uśmiechem
[DIEGO]Oj nie bądź taka chop do przodu bo cie z tyłu zabraknie.- teraz to on uśmiechną się chytrze
[AURORA]Oj nie wiedziałam że taki zabawny jesteś. Ale do rzeczy długo będziesz mnie tak trzymać zawiązaną sznurami, przecież jestem zamknięta w celi to powinno wystarczyć.
[DIEGO]Trzymamy cię związaną żebyś nie uciekła.
[AURORA]Taa z tym jak teraz wyglądam to raczej nie dam rady uciec. To co rozwiążesz mnie przynajmniej?
[DIEGO]No dobra...

Diego rozwiązał mnie po jakieś minucie.

[AURORA]Oj teraz to jesteś biedny.- wbiłam się w niego mojmy zębami i piłam jego krew aż był nieprzytomny

Gdy Diego był nie przytomny przeszukałam go żeby zobaczyć czy ma przy sobie moje sztylety. Po przeszukaniu Diego miał moje sztylety.

[AURORA]Oj Diego Diego to było złym pomysłem mieć przy sobie moje sztylety.- powiedziałam to z uśmiechem

Próbowałam się z tond wydostać. o jakimś 15min udało mi się wydostać. Gdy się wydostałam byłam w lesie, byłam wykończona gdyż miałam na całym ciele siniaki. Po parunastu minutach byłam w lesie w którym było ciemno ale nie przeszkadzało mi to gdyż często wychodziłam w nocy do lasu na mały spacer. Gdy tak chodziłam po lesie miałam wrażenie że ktoś lub coś mnie obserwuje. Chciałam przyśpieszyć kroku ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Gdy tak szłam coraz bardziej byłam słaba i nie uważnie patknęłam się o kamień i się wywruciłam, gdy chciałam wstać zauważyłam stojącego przede mną mężczyznę, okazało się że to ten sam co był w moim pokoju.

[???]Witam młodego wampirka.- powiedział z uśmiechem na twarzy
[AURORA]Spierdalaj! Co ty tu robisz? I dlaczego za mną Chodzisz?
[???]Nie chodzę za tobą a jestem tu dlatego bo zawsze tu chdze jak mam apetyt na krew.
[AURORA]Jak widzisz nie ma tu żadnej innej krwi niż moja więc możesz iść dalej szukać.
[???]Przynajmniej daj mi rękę pomoge ci wsatać.
[AURORA]Nie dzięki poradzę sobie sama. Przeciesz nie jestem małym dzieckiem.
[???]Kurwa wiem że nie jesteś dzieckiem ale jako nowo narodzony wampir dbam o to żeby ci się nic nie stało a wiem że uciekasz przed Diego.
[AURORA]Zkąd to wiesz?!
[???]Mam swoje sposoby. Więc daj mi sobie pomuc.

Podałam mu rękę a wampir pomugł mi wstać...

Jak się podobał rozdział?
Czy wampir coś kombinuje?
Komentujcie i głosujcie.
Do następnego bay bay
😘😘😘

ShadowhuntersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz