Jego wzrok przechodził przeze mnie na wylot, nie odrywał ode mnie oczu. Za każdym razem, jak na niego patrzyłam, to na jego ustach pojawiał się radosny uśmiech. Jego wygląd był taki fascynujący... Taki pociągający.
Wybraliśmy stolik na zewnątrz, pod jednym z, jeszcze otwartych, parasoli. Było ciepło, jesienny wiatr poruszał liśćmi i rozwiewał kosmyki moich włosów. Założyłam pasmo włosów za ucho i spojrzałam na Andy'iego. Tak samo jak ja jemu, on przyglądał się mnie, ale nie czułam się skrępowana. Spokojnie przyglądałam się jego rysom twarzy, długim, czarnym włosom, różowych, uśmiechniętych ustach.
- Patrzysz się na mnie- jego uśmiech poszerzył się, a w oczach pojawiła się iskra zadowolenia.
- A ty na mnie- oparłam się podbródkiem o pięść i lekko uśmiechnęłam. Nie mogłam mu dać tej satysfakcji i już miał coś odpowiedzieć, ale przyszła kelnerka.
- Zdecydowali się już państwo?
- Może być zielona herbata- opadłam na oparcie i zacisnęłam usta w wymuszonym uśmiechu. Nienawidzę zielonej herbaty, ale to była pierwsza rzecz, jaka wpadła mi do głowy. Świetnie, już zrobiłam z siebie kretynkę. Wbiłam wzrok w swój telefon, który leżał na stole i przestałam słuchać tego, co działo się wokół mnie. Chciałam zniknąć, cofnąć swoją decyzję o tym spotkaniu.
- Scarlett? Scarlett!- dłoń chłopaka przesunęła się przed moimi oczami, wyrywając z myśli. Spojrzałam na niego i gdy napotkałam jego oczy, od razu opuściłam wzrok. Maksymalnie krępujące, czy może być jeszcze gorzej?
- Tak?- siliłam się na spokojny ton, ale z mojego gardła wydobył się stłumiony pisk. Miałam ochotę zakryć twarz i schować się pod stołem. Robisz z siebie idiotkę, zamknij się już. Zacisnęłam dłonie pod stołem i modliłam się, żeby nie pytał o nic trudnego.
- Nie jesteś stąd, prawda? W sensie ze Stanów?
- Nie, jestem z Walii- jego wyraz twarzy trochę się zmienił, nie jakoś bardzo, ledwo zauważalne zmiany. Lekko uniesiony kącik ust, urocza zmarszczka nad lewą brwią i dziwny błysk w oku. Zauważył, że patrzę na niego i szeroko się uśmiechnął, poczułam jak zalewa mnie rumieniec.
- To co robisz tutaj?
- Pogoń za pracą i marzeniami- zdziwiłam się obojętnością w swoim tonie, mówiłam o tym, jakby to było coś oczywistego. Przyszła do nas kelnerka z naszymi zamówieniami, przyglądałam się jej, jak stawiała przed nami moją herbatę i kawę Andy'ego. Gdy odeszła, zdobyłam się na kontynuowanie rozmowy.- Są momenty, gdy żałuję tego, że wyjechałam. Mogłam zostać, żyć szczęśliwie na wsi, w dużym, uroczym domku, otoczonym wzgórzami i lasami- poczułam napełniający mnie smutek i Andy to zauważył.
- Ale to są tylko momenty, domyślam się, że twoje życie cudowne nie jest, ale może być- jego wzrok był ciepły, miałam wrażenie, że pod jego wpływem się roztapiam. Wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po cukier, żeby zabić smak zielonej herbaty.
- Dużo słodzisz.- Nie lubię zielonej herbaty- spaliłam buraka, gdy śmiech Andy'ego odbił się echem w mojej głowie. W końcu poczułam, że krępacja opuszcza moje ciało i zdobyłam się na szczery uśmiech w stronę Andy'ego.
Nie zwróciłam nawet uwagi na któreś z kolei przychodzące połączenie od Nate'a.
CZYTASZ
Through The Void[A.B]
FanfictionKażdy czegoś żałuje. Niektórzy decyzji o kolorze bluzki, związku lub wyprowadzki. Pogoń za marzeniami i pracą zaprowadziła delikatną, przyzwyczajoną do wiejskiego życia, Scarlett do samego Hollywood. Ma tam wszystko, czego pragnęła: dom, pracę, face...