Pov Marshall
Gdy nasz piękny spacer się skończył przyszedł czas na lekcje. Na historii sztuki miałem kartkówkę. Nienawidzę tego przedmiotu. Może trója będzie. Po tym przyszedł czas na rzeźbę. Dzięki malinowemu chłopakowi dostałem czwórkę! Nie jest to jakaś wybitna ocena, ale zawsze coś. I nareszcie dwie godziny przerwy! (Polecam ASP) Poszłem do KFC by zjeść coś na szybko. Gdy już dostałem swe zamówienie to zacząłem rysować. Tia, nie jestem typem osoby, która ciągle siedzi na telefonie. Tak zwane "dziecko internetu". Wolę porysować czy coś poczytać. Nawet na mieście.
Pov Gumball
Mam tylko godzinę przerwy, więc nie opłaca mi się iść do domu na obiad. Dom Marshalla jest w połowie mojej drogi do szkoły więc trochę daleko. Tak więc postanowiłem przejść się do KFC. O wiele lepsze jedzenie mają tu niż w McDonaldzie. Złożyłem zamówienie i szukałem wolnego miejsca. Nagle w oczy rzuciła mi się znajoma czupryna. Nawet tu na niego wpadam! Powoli do niego podszedłem i już chciałem się przywitać, ale zauważyłem, że coś skrobie. Pisze? Podeszłem bliżej.
- Wow... - Wydałem z siebie. - Wspaniale rysujesz!
Zdezorientowany chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Malinowy chłopak! Hejka. Siadaj. - Poklepał miejsce obok siebie z uśmiechem.
Tak więc usiadłem obok niego. Chwilę popatrzylem na jego rysunki. Były świetne! Potem poszłem po swoje zamówienie i jedząc opowiadaliśmy sobie historie z życia wzięte. Niektóre z historii Marshalla były na prawdę zabawne, a niektóre okropne i straszne. Ja zaś mało mówiłem. Nie miałem co opowiadać. Nic ciekawego mnie nie spotykało, bo zawsze musiałem się tylko uczyć. Tak to jest jak masz wymagającego ojca, ehh...
Z czarnowłosym bardzo dobrze mi się rozmawiało. Uwielbiałem spędzać z nim czas, pomimo tego jak się różniliśmy. On jako jedyny z otoczenia nie wywierał na mnie presji.
Chłopak powoli odprowadzał mnie na moje zajęcia.
- O której dzisiaj kończysz? - Spytał.
- O piętnastej. - Odpowiedziałem.
- Ja pół godziny wcześniej. Poczekać na ciebie? Wrócimy razem.
- Em... O-ok... - Zarumieniłem się lekko.
- To do zobaczenia. Ja jeszcze lece do parku porysować. - Pomachał mi i odszedł.
Odmachałem mu i weszłem do środka.Pov Marshall
Czekałem pod uczelnią już czterdzieści minut. Nie przeszkadzało mi to. Sam zaproponowałem, że z nim wrócę. Nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu.
- Jestem. - Powiedział chłopak z uśmiechem.
Wstałem ze schodów.
- To idziemy? - Spytałem.
- Jasne.
Szliśmy w totalniej ciszy. Jedyne co było słychać to nasze buty odbijające się od betonu.
- Buba. - Usłyszałem.
- He? - Zdziwiłem się.
- Moje imię. Przecież chciałeś wiedzieć. - Powiedział jakby zażenowany.
Jednak ja lekko się uśmiechnąłem.
- I czego się wstydziłeś? Jest fajne. Krótkie, a jego zdrobnienie jest urocze.
Chłopak widocznie lekko zdziwiony uśmiechnął się. Jednak po chwili przeanalizował co powiedziałem.
- Już znalazłeś do tego zdrobnienie?!
- Yhym. Bubuś! - Uśmiechnąłem się szeroko.
Różowowłosy chyba nie był zadowolony, bo nadymał policzki.Nim się obejżałem byliśmy już pod moim blokiem. Pomachałem chłopakowi na pożegananie. On zrobił to samo.
Weszłem do domu. Pierwsze co zrobiłem to zacząłem grać na gitarze. Myśląc o malinowych tęczówkach Buby zacząłem wymyślać piosenkę. Tak, specjalnie dla niego!
~Ja wiem, że ja robię krótkie rozdziały, ale już tak mam >-< *kładzie kartki, a obok pełne rysunki Marshalla, Balonowego i Fiony* Miłego czytania! *idzie grać w Simsy*~
CZYTASZ
Dwa światy | Gumlee
FanfictionGumball i Marshall poznają się poprzez wypadek już na początku roku szkolnego na studiach. Wypadki te zdarzają się potem dość często przez co zaczynają zwracać na siebie uwagę. Oboje nie wiedzą, że Marshall jak i Gumball mają podwójne życie. Część s...