Ta siwiejąca kobieta zaczęła wywoływać nowych uczniów na środek, do tego stołka. Myri była jedną z pierwszych. James ze zdenerwowaniem obserwował nową przyjaciółkę. Gdzie ona trafi? Tiara Przydziału mamrotała coś do dziewczynki. Chłopiec widział, jak przez chwilę się spina. Zaraz potem, ciszę na sali przeszył okrzyk Tiary.
- Gryffindor!
Dziewczynka z szerokim uśmiechem pognała do stołu Gryfonów. James miał szczerą nadzieję, że też tam trafi.
- Catol, Paula!
Kolejna jedenastolatka pognała do stołka. Po niedługim czasie Tiara ryknęła "Hufflepuff". Dzieci kolejno zasiadały na stołku, a James coraz bardziej się niecierpliwił.
- Eaton, Newton!
Jego kolega z łódki pognał na krzesełko. Tiara opadła mu na jasne włosy i całkowicie zasłoniła czekoladowe oczy.
- Hufflepuff!
Chłopiec nie wydawał się zawiedziony. Z radością popędził do stołu Puchonów, machając przy tym Jamesowi. Odmachał, zupełnie zniecierpliwiony. No, czytajcie jego nazwisko!
- Potter, James!
Zerwał się z miejsca i pognał na stołek, prawie go wywracając. Tiara opadła mu na oczy.
- No, no, no. Mały Potter. - cichy głosik w jego głowie. - Odważny, nie można odmówić. Ale też sprytny. Wiesz, gdzie ważny jest spryt.
Zadrżał wystraszony. Tylko nie Slytherin, tylko nie Slytherin...
- Tak podobny do ojca pod tym względem. Gryffindor!
Kamień spadł mu z serca. Radośnie pognał do czerwono złotego stołu. Dosiadł się obok Myri i poczochrał jej rude włosy. Był taki szczęśliwy!
- Walsh, Shannon!
Brunetka odważnie usiadła na krześle, uśmiechając się do towarzysza z przedziału, zanim czapka nie przesłoniła jej widoku.
- Gryffindor!
Newt był odrobinę zawiedziony. Ta miła dziewczyna nie będzie z nim w jednym domu.
Ceremonia zakończyła się, zaraz po niejakiej Claudii Zerman. Zaczęła się magiczna uczta. James obsmarował twarz przyjaciółki kremem z babeczki, za co dostał puree ziemniaczanym. Shannon przyłączyła się do bitwy i wtarła mu marmoladę we włosy. Tak powstały dwa fronty; James kontra Myri i Shannon. Nie trudno zgadnąć, kto przegrał.
- Ale to nie fair, was jest dwie! - jęknął, kiedy maszerowali za prefektami do Pokoju Wspólnego.
Obydwie się zaśmiały.
- To za tani podryw w przedziale, Potter. - Anders wystawiła mu język.
Ich "kłótnię" przerwał jeden z prefektów.
- Oto Gruba Dama. Pilnuje wejścia do naszego Pokoju Wspólnego. Hasło na dzisiejszy miesiąc to "Pantalony".
Kilkoro pierwszaków zachichotało. Gruba Dama, na hasło odsłoniła wejście do pokoju. Z okrzykami zachwytu weszli do środka. James oglądał się wokół, wytrzeszczając oczy na wszystko, co zobaczył.
- Ojacię.
- To chyba twoje ulubione słowo. - uznała Myri.
- Nie ma lepszego określenia na to miejsce.
Prefekt pokazał im, gdzie mają sypialnie. James walnął się na łóżku przy oknie, wrzeszcząc wcześniej "zajęte!" na pół Hogwartu. Jego trzej współlokatorzy patrzyli na niego jak na Voldemorta i rozkładali się na pozostałych łóżkach.
- Tak. To będzie fantastyczna przygoda. - wyszeptał do siebie.
★★★★★★★★★
Krótko, bo krótko, ale to dlatego, że chciałam już dokończyć tą ceremonię. Następny rozdział będzie dłuższy, to mogę obiecać!
CZYTASZ
Nowe Pokolenie
FanfictionGdy James Syriusz Potter zaczyna naukę w Hogwarcie, jego świat nagle nabiera koloru - zwłaszcza kiedy poznaje Myri. Stają się niemal nierozłączni i James zrobi wszystko, żeby była szczęśliwa. Jednocześnie, w świecie magii zaczynają się poważne zmian...