-Bella?!
Dziewczyna gdy tylko mnie zobaczyła, zaczęła się wycofywać , jednak ja byłam szybsza. Bieber stał nieruchomo, a na jego twarzy widniała mina pt: "Może mi ktoś do jasnej cholery wytłumaczyć co tu się dzieje?! Bella coś szepnęła na ucho Bieberowi lecz on ją zignorował...
-Co tu się dzieje?! Megan skąd znasz Bellę?
- A to twoja dziewczyna nie powiedziała Ci co zrobiła kilka miesięcy temu?
-Możesz mówić jaśniej? Bo nie będę się bawił w zgadnij o co poszło. -wysyczał
-Collins zamknij się-warknęła Bella
- No co boisz się szmato?! - powiedz Justinkowi jaka wspaniała jesteś- warknęłam -No to słuchaj panie Bieber -zaczęłam
- Tak jak wspomniałam kilka miesięcy temu, jeszcze przyjaźniłam się z tą o to lafiryndą -wskazałam na dziewczynę - Jak wiesz mój tata jest adwokatem i ma sporo znajomości- nie wspominałam skąd Justin mógł to wiedzieć? Ponieważ mój ojciec i jego ojciec to wspólnicy firmy ,a nasze mamy są nierozłączne od dziecka. Ale wracając- No i raz przyszedł do domu, i pochwalił się tą radosną nowiną, że moja przyjaciółka zaszła w ciążę z twoim tatą. -Powiedziałam a Justin zacisnął dłonie w pięści.
- Ty podła suko! -wrzasnął na Bellę, a ta aż podskoczyła.
-Uspokój się Justin i daj mi dokończyć!- starałam się go uspokoić
-Jak się domyślasz to jeszcze nie wszystko. Chwilę później poszłam do niej, by z nią porozmawiać, ale co zobaczyłam? Jak moja własna przyjaciółka zdradza mnie z moim chłopakiem. Cudnie nie? - skończyłam wypowiedź, a Justin uderzył ją tak, że aż upadła... Według mnie kobiety nie powinno się bić, ale dla niej trzeba zrobić wyjątek, po czym wyszedł i trzasnął drzwiami.
-Zadowolona z siebie jesteś- krzyknęła do mnie Bella
- Ojj i to nie wiesz jak bardzo. Zniszczyłaś mu życie idiotko! -warknęłam
-Ale ty nie rozumiesz ... Ja go kocham!-zaszlochała
- Taaaak, tak samo jak kochałaś jego ojca i mojego chłopaka, aktualnie byłego.
-Maggie ja nie wiem co robić...
- Najlepiej zniknij, bo tylko zatruwasz ludziom życie, a wątpię żeby Juss ci to wybaczył.
Stałysmy tak jeszcze chwile, po czym przyszedł nadal wkurzony Justin i kazał mi jechać z nim do domu.
-Justin przepraszam -Powiedziałam
-Za co?-zapytał obojętnie
-No wiesz,że dowiedziałeś się tego idę mnie i to w takim okolicznościach, ale stwierdziłam że powinieneś wiedzieć.
-Taaa dzięki, gdyby nie ty to nie dowiedziałbym się wcale. -odparł gdy wsiadaliśmy do jego Bugatti.
-Justin może daj ja poprowadzę, bo jesteś wkurzony i spowodujesz wypadek.
-Przestań kurwa robić ze mnie kalekę co?! To nie ja jestem nienormalny tylko mój ojciec i tamta suka.
-Możesz na mnie nie krzyczeć?! Tylko zapytałam- skoro tak ma być to ja nie jadę nigdzie z Tobą- warknęłam i wysiadłam z jego samochodu.
- W tej chwili masz wrócić do tego auta! Znów krzyknął
-Nie i pierdol się Bieber- wystawiłam mu środkowego palca
-No to ja sam po ciebie pójdę. Jak powiedział tak zrobił. Nie minęło 10 sekund a ja już siedziałam w jego samochodzie. Przez pół drogi nie odzywałam się ani słowem do niego,ani on zdążył już wypalić z 4 papierosy. Co za człowiek, najpierw dziękuję, a potem drze ryja.
-Teraz będziesz się dąsać jak małe dziecko? -spytał zirytowany brunet,
na co ją nie odpwiedziałam.
-No to kurwa świetnie, dąsaj się księżniczko.
Po 10 minutach dojechaliśmy pod mój dom. Nic nie odezwałam się tylko chciałam wyjść z tego pieprzonego samochodu, jednak ktoś,a raczej Bieber mi w tym przeszkodził, łapiąc mnie za rękę i całując z pasją,mocno, łapczywie i zachłannie. A co jest w t najlepsze? Że oddałam pocałunek.
-Wiesz co jak możesz najpierw na mnie krzyczeć a potem całować? -warknęłam na co ten przyciągnął mnie na swoje kolana.
-Kotuś jesteś słodka jak się denerwujesz, ale jakby Ci się nie podobało to nie odzwajemniłabyś tego. -podsumował
-Jesteś du.... -Nie skończyłam ponieważ znów to zrobił. Boże co on w sobie takiego ma, że nie mogę mu się oprzeć,a gdy inny chlopak by tak zrobił, uciełabym mu ręce i na taśmę przykleiła do dupy.
-Chodź zabieram cie do siebie. -powiedział przerywając pocałunek
-Nieeee Justin nie mogę mama pewnie się martwi
-Zadzwoń do niej i powiedz że spisz u koleżanki.
-Ughh czemu ty mi to robisz? -jęknęłam na co on się zaśmiał.Wybrałam numer do mamy:
-Hallo córcia gdzie ty jesteś-zapytała mama
-Hej mamo przepraszam, że tak późno dzwonie ale mogłabym spać u Khloe?
Uczyłysmy sie do późna i nie chce jechać do domu a rzeczy do szkoły mam na jutro ze sobą.
-Daj mi rodzica do telefonu.-Powiedziała mama
-Co? -szepnęłam przerażona. Boże przecież jak ona się dowie to po mnie
-Justin ona chce rodzica do telefonu- powiedziałam spanikowana na co on się zaśmiał i wyrwał mi telefon.
-Halo? Dobry wieczór tu ojciec Khloe. Czy pańska córka mogłaby zostać u nas na noc, ponieważ uczyły się do sprawdzianów i są bardzo zmęczone?
-Ummm. .. No dobrze jeśli to nie kłopot. Dobranoc
-Dziękuję,dobranoc -rozłączył się.
-Jejku jak to zrobiłeś?! -pisnęłam z wrażenia
-Ma się swoje zdolności-zaśmiał się
Pół godziny później byliśmy u niego pod domem. Przepraszam pod pałacem.
-O boże mieszkasz tutaj sam?
-Nie z chłopakami ale ich nie ma. Pewnie leżą zarzygani w rowie-zasmiał się.
Przyparł mnie do ściany i zaczął całować, najpierw po ustach ,potem na szyi. Nie myślałam o konsekwencjach,liczył się tylko on i nasza przyjemność. Weszliśmy po schodach do jego sypialni. Dalej chyba bie muszę opowiadać jak to się skończyło...
Coś czułam że będę tego żałować...
CZYTASZ
Teach me to love/J.B. M.B
Teen FictionMegan Collins-17latka nie sprawiająca żadnych problemów. Kocha rodziców i przyjaciółki... Justin Bieber-podrywacz szef mafii Czy te zupełnie inne osoby się zrozumieją? Jak mówi przysłowie: "Przeciwieństwa się przyciągają" Czy tak będzie również t...