4

403 32 16
                                    

– Pójdę za nią – rzucił bez zastanowienia Harry, nim ktokolwiek zdążył zareagować.

Brunet wybiegł na korytarz i ruszył w stronę klatki schodowej. Może tam zobaczy tajemniczą dziewczynę? Mężczyzna poprawił czarne szelki na swoich ramionach i starał się znaleźć najbardziej prawdopodobną drogę ucieczki kobiety. Nie dostrzegając innego wyjścia niż wejście po schodach na pokład, młodzieniec ruszył właśnie tą drogą.

Brunet zszedł z ostatniego stopnia, a następnie pchnął drzwi, które jeszcze chwilę temu otwierał przed nim Liam. Harry wyszedł na pokład i od razu uderzyła w niego fala zimnego powietrza. Robiło się ciemno, co utrudniało widzenie. Mimo tego Styles od razu dostrzegł drobną, samotną damską postać przy barierce. Mężczyzna przeczesał gęste włosy i powoli zbliżył się do relingu*. Stojąca obok niego brunetka zdawała się nie zwracać na niego uwagi, miała zamknięte oczy, a jej twarz była zdecydowanie bledsza niż wtedy, kiedy kobieta znalazła się w ramionach mężczyzny na ozdobnej klatce schodowej.

– To chyba twoje – wyszeptał, wyjmując z kieszeni drobną bransoletkę.

Położył ją na otwartej dłoni i skierował w stronę kobiety, która najwyraźniej dopiero teraz zdała sobie sprawy z obecności mężczyzny. Brązowooka otworzyła szeroko oczy i odwróciła w kierunku nieznajomego. Rzeczywiście na jego dłoni znajdowała się zgubiona wczoraj biżuteria. Dziewczyna porwała bransoletkę w swoje drobne palce i z troską przyglądała się jej. Chyba chciała sprawdzić, czy nie uległa zniszczeniu.

– Skąd ją masz? – spytała niepewnie spoglądając w jego oczy, co nie okazało się być dobrym posunięciem. Renee zatonęła w zielonych tęczówkach mężczyzny podobnie jak podczas ich pierwszego spotkania, czy raczej wpadnięcia na siebie.

– Musiała zsunąć ci się z ręki, kiedy spadałaś ze schodów – wytłumaczył, uważnie przyglądając się kobiecie. Była przepiękna. Nawet jego młodsza siostra, która wśród wyższej warstwy społeczeństwa była uważana za ikonę piękna nie mogła równać się z cudowną brunetką. Te jej niezwykłe oczy, których spojrzenie przeszyło Harry'ego na wskroś.

– Dziękuję – wyszeptała, wsuwając bransoletkę na nadgarstek i upewniając się, że tak łatwo nie spadnie. Ten chłopak musiał być porządnym człowiekiem, skoro oddał dziewczynie jej własność. Ale pewnie gdyby nie spotkał Renee to przywłaszczyłby sobie biżuterię.

– Chciałem ci to oddać, ale nie wiedziałem nic o tobie. Nic prócz tego jak wyglądasz – westchnął, dyskretnie obejmując wzrokiem dziewczynę.

– Ja za to nie wiedziałam jak miałabym jej poszukać – wyszeptała lekko zażenowana.

– Jak znalazłaś się na klatce schodowej? – spytał z zaciekawieniem na twarzy.

– Zwiedzałam pokład i zaczęło się robić ciemno, więc chciałam wrócić do kajuty. Okazało się jednak, że tak jakby...trochę się zgubiłam – wzruszyła ramionami. – Zaczęłam iść wzdłuż pokładu i zobaczyłam pięknie zdobione drzwi. Więc weszłam. Nie miałam pojęcia, że weszłam na poziom pierwszej klasy. Nadal nie wiem jak mijający mnie ludzie nie rozpoznali mnie – uśmiechnęła się lekko do siebie. Dla Harry'ego ta odpowiedź była prosta. Była tak piękna, a suknia jaką miała wtedy na sobie stwarzała wrażenie, że jest pasażerką najwyższej klasy. – I...nie podziękowałam ci za uratowanie mnie przed upadkiem. Dziękuję bardzo – wyszeptała, zwracając się w stronę nieznajomego. Teraz pozwoliła sobie na dokładne przyjrzenie się brunetowi. Kiedy na jego ustach pojawił się uśmiech, obok niego zarysowały się głębokie dołeczki, które dodawały mu uroku. Mężczyzna stał wyprostowany, a przez cienki materiał koszuli zarysowywały się mięśnie brzucha. Ten widok przyprawił Renee o szybsze bicie serca.

Unlucky Happiness // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz