Ban x OC

847 27 4
                                    

Zamawiający :   @Impossible_nightmare

Anime : Nanatsu no Tanzai

Postać : Ban

OC : Elien/Elienqueen

Elien : blondynka/złote oczy/szczupła

Zaśmiała się podając kufel pełen ale kolejnemu klientowi Kapelusza Dzika, w którym tymczasowo pracowała od czasu gdy Meliodas przypadkiem uratował ją z więzienia gdzie tkwiła całe pięć lat, ona była tylko dodatkiem do uratowania Bana, lisiego grze...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaśmiała się podając kufel pełen ale kolejnemu klientowi Kapelusza Dzika, w którym tymczasowo pracowała od czasu gdy Meliodas przypadkiem uratował ją z więzienia gdzie tkwiła całe pięć lat, ona była tylko dodatkiem do uratowania Bana, lisiego grzechu chciwości, mężczyzna zajmował celę na przeciwko niej.

Prawdę mówiąc stawiała na to, że blondynek wyciągnął ją z tamtej budy tylko dlatego, że miała duży biust i pasowała do obrazka kelnerki.

Blondynka kątem oka zerknęła na Bana, znak na jej ręce jak zwykle zaczął ją palić przez co prawie wywaliła tacę z obrzydliwym plackiem mięsnym, który przyrządził właściciel baru. W ostatniej chwili zdołała jakoś utrzymać się na nogach i wyjść na zaplecze.

Czas przelatywał jej przez palce, bo z każdym dniem coraz bardziej zbliżali się do Kinga, który mógł ją rozpoznać po tym jak przez siedem lat pozostawała niezauważona. Za wszelką cenę musiała być blisko niego tak jak do tej pory, by w razie potrzeby chronić go przed każdym zagrożeniem.

Związała jasne kosmyki w kucyka i wróciła na salę, wieczorem jak zwykle zjadła kolację w towarzystwie trzech grzechów, Hawka i Elizabeth, potem znów ruszyli w drogę.

Mama Hawka była wygodnym środkiem transportu, jednak dla Elien była zdecydowanie za wolna, dziewczynie brakowało pędu i wiatru we włosach gdy leciała nad lasem króla wróżek.

Ich kolejnym przystankiem była wyniszczona wioska, a właściwie częściowo ruiny wioski. Wężowy grzech zazdrości krzyczał ile sił w płucach by zachęcić jej mieszkańców do zajrzenia do karczmy, jednak nikt nie przyszedł.

Białowłosy odszedł od nich w swoją stronę, blondynka natychmiast ruszyła za nim posyłając zdziwionemu Meliodasowi przepraszające spojrzenie. Po jakimś czasie mężczyzna zatrzymał się, z jego ust wyleciało słowo "Elain".

Młoda kobieta podążyła za nim wzrokiem. Patrzył na dziecko o podobnych do niej włosach. Podszedł do niej i po zamienieniu kilku słów dziewczynka padła na ziemię. Był to zwykły przypadek zagłodzenia.

Lisi Grzech wziął ją w swoje ramiona, a ona powoli odzyskiwała przytomność. Nagle pojawił się także jej brat, chudy i kościsty chłopiec ledwie trzymający niebezpieczne widły.

Poczuła to, magię wróżki w powietrzu i nim się obejrzała Ban był przedziurawiony duchową włócznią, na której stanął chudy chłopak o takich samych oczach jak ona. Patrzył na nią, a jego źrenice stopniowo się powiększyły.

- Co tu robisz Elienqueen? Powinnaś być w domu.

- Zostaw go, Harleyquin. - Wydusiła zdławionym głosem. - Elain by tego nie chciała. - Dodała cicho w porę wyskakując w górę, gdyby nie to nieśmiertelny złapałby ją.

Każda wróżka miała dwa oblicza, mogła wyglądać jak człowiek, jednak jej prawdziwą naturą było coś na kształt człowieka ze skrzydłami i lekko szpiczastymi uszami.

Światło leciutko rozbłysło przywracając jej prawdziwą formę, nadal była tego samego wzrostu i takiej samej budowy, ale z jej pleców wyrastały kolorowe skrzydła, nawet ubranie się zmieniło. Ku przerażeniu mężczyzny jej strój wyglądał jak strój jego ukochanej. Na jej prawym ramieniu błyszczał symbol. Blond włosy były o wiele dłuższe, sięgały jej do bioder zamiast pleców.

- Kim jesteście?! I skąd znacie Elain?! - Krzyknął pojawiając się tuż za nią. Wzdrygnął się gdy zobaczył w jej oczach strach, nie chodziło o to, że nie chciał jej przestraszyć, po prostu miała oczy jego zmarłej dziewczyny. Zauważył to już wcześniej, ale nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Właśnie dlatego nie lubił na nią patrzeć, chodź przybity do ściany mógł widzieć tylko ją.

- Elain była moją młodszą siostrą. - Odpowiedziała mu zaskakująco zimno. - Naszą młodszą siostrą, moją i Kinga.

- To jest King?! - Gdy czerwonooki widział go ostatnio niedźwiedzi grzech lenistwa był wielkim grubasem, puszystym idiotą o gołębim sercu czego nie można było powiedzieć o tym tutaj.

Obok nich pojawiły się grzechy na czele z kapitanem, więc Elien - chodź naprawdę nazywała się Elienqueen - wylądowała zgrabnie na ziemi. Za to jej starszy brat odleciał widząc twarz Diane.

***

W końcu zostali sami odchodząc od obozowiska na co najmniej kilometr, przez całą drogę milcząc. Nie miała już swoich skrzydeł chociaż od ponad 1000 lat nie rozstawała się z nimi na dłużej niż 3 lata. Taka była natura wróżek.

- O co chciałeś zapytać? - Doskonale wiedziała jakie pytanie chce zadać, a raczej pytania bo na jednym prawdopodobnie się nie skończy, była mu to winna jako strażniczka lasu króla wróżek, który uratował razem z jej młodszą siostrą, która teraz leżała zamordowana w swoich ukochanym kwiatach u podnóża wielkiego drzewa.

- Dlaczego zawsze kręciłaś się wokół mnie skoro przeze mnie nie żyje twoja siostra? - W odpowiedzi podeszła do niego siadając mu na kolana przodem w stronę mężczyzny składając na jego ustach krótki niespodziewany pocałunek.

- Obserwowałam cię, od chwili gdy zaczęły do mnie docierać jej myśli, kochała cię, myślała o tym, kiedy umierała oddając ci życie całego lasu, który dzięki tobie znów zaczął rosnąć. Zanim się obejrzałam moja kochana Elain zmusiła mnie bym się tobą zajęła. - Zaczęła z niego schodzić. - Muszę odejść nim zrobisz coś czego będziesz żałować.

Złapał ją za rękę tak, że wróciła do poprzedniej pozycji.

- W takim razie spraw, że nie będę żałować. - Odparł, a na jego wargach zatańczył cień uśmiechu. Pierwszy raz była tak blisko niego, uczucia, które przekazała jej siostra w wytatuowanym kawałku skóry zaczęły się nasilać.

- W porządku, jednak musisz zrozumieć jedną rzecz, ja nie jestem Elain, jestem Elien, nie ważne jak bardzo chciałbyś to zmienić.

- A co jeśli nie chce?

Poczuła to, znamię jej siostry zaczęło znikać z jej ramienia i przez chwilę widziała zjawę małej uroczej wróżki o wyglądzie duszka albo córki nimfy, Elain uśmiechała się łagodnie przez co jak zwykle przypomniała strażniczce o dawno straconej matce. Postać odwróciła się i zniknęła z ostatnim powiewem letniego wiatru.

- Wtedy zostanę.

Oparła swoją głową o jego czoło uśmiechając się szeroko, co on odwzajemnił pokazując urocze kły. To jeszcze nie była miłość, ale co najwyżej zauroczenie, jednak szansa, że to uczucie zmieni się w coś głębszego była duża, większa niż można było przypuszczać. Póki co było to również przywiązanie, które sprawiało, że Elien nie chciała opuszczać Bana.


The End

Następne zamówienie Madara x OC.

LHB

One Shoty ANIME KINGDOMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz