Zgodnie ze złożoną obietnicą, zapukaliśmy również do drzwi Pączkarni!
Bardzo dziękujemy Smakosze za udzielenie tak wyczerpujących odpowiedzi, a Was, drodzy Czytelnicy, zapraszamy do podsyłania swoich propozycji artykułów, bądź wywiadów z członkami społeczności Wattpada.
Kto z Was wpadł na pomysł założenia recenzowni?Smakosze: Za naszego założyciela trzeba uznać Prozerpinkę, która najpierw krótko prowadziła recenzownię na swoim prywatnym profilu, ale zainteresowanie, jakim cieszył się jej projekt, zmusił ją do poszukania pomocy. I tak znalazła mnie, Nihgtingale. Od tej pory, czyli jakoś w marcu 2018 r., wystartowałyśmy z Pączkarnią. Już wspólnie wymyśliłyśmy nazwę, okładkę, system pączkowy itp. W maju i czerwcu przeprowadziłyśmy rekrutację, ponieważ we dwie się nie wyrabiałyśmy. LirycznaLucinda była strzałem w dziesiątkę, natomiast AnonimSheep, która została przyjęta na okres próbny, postanowiła jednak podszkolić się, nim zacznie recenzować. Mamy nadzieję, że kiedyś do nas wróci!
Macie betę, podział na funkcje czy wszystko robicie razem?Smakosze: Większość rzeczy robimy razem. Nieoficjalną betą jest Liryczna, ale zawsze nawzajem czytamy swoje recenzje przed opublikowaniem i nie tylko po to, by znaleźć zgubiony przecinek, ale także po to, by ocenić, czy recenzja jest pomocna, obiektywna i czy czegoś nie przeoczyłyśmy. I co najważniejsze, czy jest zrozumiała nie tylko dla autora, ale i losowego czytelnika. Każda z nas pilnuje swojej kolejki i swoich otwarć. Z większości projektów poza recenzjami na razie musiałyśmy zrezygnować, ponieważ pozawattpadowe życie daje nam się ostatnio mocno we znaki, ale wracamy do żywych!
Od czego zaczyna się misja recenzenta?LirycznaLucinda: Nie wiem. Ja kieruję się głównie satysfakcją z pomocy drugiej osobie.
Nihgtingale: Chyba lepiej nie traktować recenzowania jako misji, bo to prowadzi do niebezpiecznego wniosku, że ja jako recenzent jestem kimś lepszym, kimś kto ma prawo do decydowania o czyichś pracach. Moim zdaniem, warto pamiętać, że praca należy do autora i w jego gestii leżą wszelkie zmiany. Odbiorca, czytając pracę, ma prawo wyrazić opinię o niej, bo to jakby transakcja wiązana – ja publikuję i dostaję odzew. Z recenzentem jest inaczej, bo autor się po ten odzew zgłasza sam, specjalnie po niego, zgadzając się na to, byśmy rozłożyli jego pracę na czynniki pierwsze. Recenzowanie nie jest dla mnie misją, jest „pozalekcyjnym" zajęciem, które niesie za sobą wartość dodatnią, jaką jest pomoc autorowi.
Prozerpinka: Bycia recenzentem nie nazwałabym jakąś wielką misją, ale jeśli miałabym mówić o pojedynczych misjach w odniesieniu do konkretnych prac, odpowiedź brzmiałaby: zależy. Zwykle zaczyna się po prostu od przeczytania pracy, ale zdarza się też, że najpierw potrzebny jest research co do gatunku albo tematyki tekstu. Myślę, że zależy to również od samej osoby recenzującej i ciężko tu mówić o jakichś ogólnych procedurach pisania recenzji; każda ma swój sposób zaczynania i, o ile działają, wszystkie są dobre. A jeśli chodzi ogólnie o recenzowanie, to trzeba to po prostu autentycznie lubić i reszta przychodzi już raczej sama.
Stresowałyście się przed pierwszą recenzją?LirycznaLucinda: Nie bardzo. Co najwyżej nie byłam pewna, czy taka forma jest dobra, czy może inna byłaby bardziej zrozumiała. Zastanawiałam się, czy moje intencje są czytelne i jak moje słowa zostaną odebrane, ale bardziej byłam ciekawa niż zestresowana.
Nihgtingale: Cholernie! Bałam się, że ktoś uzna moją recenzję za „mędrkowanie", starałam się, by była jak najbardziej merytoryczna, czytałam pracę kilka razy. Miałam do tego utrudnione zadanie, bo tę samą pracę oceniała wcześniej TerraEpsilon z Niewinnych i ja jej recenzję czytałam. Musiałam więc odsunąć wszelkie jej odczucia i skupić się na moich. Z recenzowaniem jest jak z pisaniem, trzeba to rozwijać. Ja się dokształcam na tym polu i mam wrażenie, że każda recenzja jest trochę lepsza niż poprzednia.
Prozerpinka: Szczerze mówiąc, nie. Ja miałam ten komfort, że pisałam w nowo otwartej pracy, na prywatnym profilu, mając naprawdę niewielu obserwatorów. Nie spodziewałam się wielkiego odzewu, a do samej recenzji naprawdę się przyłożyłam, więc nie miałam wielu powodów do stresu.
Która sprawiła Wam największy kłopot i dlaczego?
CZYTASZ
Nożyce tną... listopad 2018
No FicciónMiesięcznik "Nożyce tną..." to nie tylko rozległy poradnik pisarski, ale i publikacja łącząca w sobie artykuły z pogranicza psychologii, literatury i sztuki. Znajdziecie w nim następujące serie: 🔹Perfekcyjne opko 🔹Perfekcyjny bohater 🔹Kurs pisan...