Rozdział 005 "Prorok"

46 7 0
                                    



Obudziły ją pierwsze promienie słońca.

Była szczęśliwa i wiedziała dlaczego. Noc okazała się niesamowicie cudowna, a Lucjusz cudownym kochankiem. Nie spodziewała się, że to wszystko tak odczuje. Rumieniła się na samo wspomnienie tej cudownej nocy. Co prawda zdziwiła się nie widząc Luca w łóżku, ale pościel wciąż nim pachniała. Była pewna, że nigdy jej nie wypierze. Na zawsze będzie jej przypominała o tym niezwykłym mężczyźnie. Po za tym wcale się z nim nie żegnała. Wierzyła, że jeśli uda im się uratować świat to mogą mieć wiele takich nocy przed sobą. Nie była tylko pewna, czy Jeźdźcy mogą wiązać się z śmiertelniczkami. Miała jednak nadzieję, że uda się jakoś rozwiązać te sytuacje. Z tymi myślami zaczęła się ubierać. Dziwiła się, że nie słyszała nigdzie mężczyzny. Nagle poczuła jakiś dziwny niepokój. Czyżby postanowił ją opuścić? Może dla niego była tylko rozrywką? To na pewno tak nie było. Zadrżała na samą myśl o tym. Nie zrobiłby tego. Chociaż go prawie nie znała to czuła, że nie był takim mężczyzną.

- Wstałaś już? - zapytał dość chłodnym głosem. Spojrzała na niego zdumiona. Gdzieś zniknęła jego wczorajsza czułość. Niezwykłe oczy mężczyzny patrzyły na nią zimno i obojętnie. Zadrżała zaskoczona tą nagłą przemianą.

- Wszystko w porządku? - odezwała się cicho. Chciała do niego podejść, ale jego wzrok ją powstrzymał. Coś było nie tak. Nie miała tylko pojęcia, co.

- Tak – przytaknął wchodząc do pokoju. Tym razem miał na sobie jasne jeansy i biały podkoszulek, który podkreślał jego mięśnie. Prezentował się naprawdę seksownie. Znów się zarumieniła na wspomnienie poprzedniej nocy. - Jak chcesz zjeść śniadanie przed wyjściem to rusz się. Niewiele czasu nam zostało, a musimy spotkać się z twoim przyjacielem. Już z nim rozmawiałem.

- Aleksem? - Nie mogła uwierzyć, że jej to robił. Przecież wczoraj powiedziała iż nie chce na razie z nim rozmawiać. Nie miała pojęcia, co się działo. Zdenerwowana podreptała za nim do kuchni. W milczeniu przygotowała dwie kawy i rogalika, ale jakoś nie miała apetytu. Była na to zbyt zdenerwowana. W ogóle nie miała apetytu. Nie miała pojęcia, co zmieniło się z Lucem w czasie tej jednej nocy, ale coś na pewno. Musiała dowiedzieć się, co. - Dlaczego chcesz się widzieć z nim.

- On może nam pomóc – powiedział stanowczym głosem. - Jest policjantem i ma odpowiednie dojścia. Musimy znaleźć pewnego człowieka, który może nam pomóc zdobyć pierścień.

- I nie pomyślałeś żeby wcześniej porozmawiać o tym ze mną? - spytała gniewnie. Nie rozumiała jak mógł podjąć taką decyzje. Próbowała cokolwiek wyczytać z jego twarzy, ale pozostawał dla niej nieczytelny.

- Nie dramatyzuj – lekceważąco machnął ręką. - To będzie tylko jedna, krótka rozmowa. Nie będziesz musiała się nim nawet zajmować.

- Luc, co się stało? - zapytała czując, że jest bliska łez. Nie lubiła pokazywać własnych słabości, ale tym razem nie mogła się powstrzymać. Kochała tego mężczyznę i nie był jej obojętny. Miała cichą nadzieję, że ona mu również nie jest. Niestety, teraz nie była tego pewna.

- Nic – wzruszył obojętnie ramionami. Był wściekły na siebie, że ją ranił, ale w tym momencie nie widział innego wyjścia. Nie chciał żeby za bardzo się do niego przywiązywała. Szczególnie, że i tak planował odejść. To nie byłoby nic dobrego dla niej, a pragnął jej szczęścia. Być może na początku go znienawidzi, ale tak będzie lepiej. Wmawiał to sobie przez całą noc, kiedy przygotowywał się do dzisiejszego dnia. To było najtrudniejsze wyzwanie w jego życiu. Widząc ból w jej oczach przeklinał siebie za to. - Dlaczego uważasz zaraz, że coś się stało? Przespaliśmy ze sobą jedną noc. Nie masz obowiązku naciskać na mnie w żaden sposób.

Jeźdźcy ApokalipsyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz