Z powodu obecnego stanu królowej, śniadanie zostało przyniesione do pokoju.
Jadłam w towarzystwie Julie, która pochłaniała wszystko co znalazło się pod jej ręką, co mnie rozśmieszało.
- Zachowujesz się jak ludzki odkurzacz. Nie jest ci niedobrze?
- Ne. - Mówi z pełnymi ustami, więc przełyka. - Zrozumiesz jak sama będziesz w ciąży.
- O ile kiedykolwiek w niej będę.
- Będziesz, będziesz. - Spojrzała na mnie. - A tak właściwie ile chciałabyś mieć dzieci?
Zastanowiłam się przez chwilę.
- Tak właściwe to się nad tym nie zastanawiałam. Znaczy zawsze marzyłam o dużej rodzinie, a przynajmniej tak było jak byłam mała, ale teraz, w ostatnich latach w ogóle nie myślałam o tym, szczególnie ostatnimi czasy.
Zauważyłam, że szerzej się uśmiechnęła.
- Co się tak szczerzysz?
- Nie, nic, nic. - Teraz nawet zaczęła chichotać.
- Julie...
- Oj nic takiego, po prostu... Alex też chce mieć dużą rodzinę.
- Julie!
- Ale ja nic nie mówię.
Gromię ją wzrokiem, na co ta znowu się śmieje.
- A co z Matt'em? - Pytam.
- Też mamy w planach dużą rodzinę.
- Wy przynajmniej możecie coś planować na przyszłość, ja nawet nie wiem czy następnego dnia się obudzę.
- Nie przesadzaj, możesz mi wierzyć, że jeśli zginiesz to wszyscy cię za to zabijemy.
- O jak miło, że po śmierci będę odpowiednio uczczona.
Uśmiechnęła się do mnie smutno i wzięła mnie za rękę.
- Będzie dobrze.
Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się lekko.
- A w ogóle to co tam u Matt'a? Masz jakieś informacje od niego. - Zmieniłam temat.
- Nie, ale w jego przypadku brak wiadomości to dobra wiadomość. Jeśli coś dostanę to dam ci znać.
Nagle obie gwałtownie podskoczyłyśmy, bo nieoczekiwanie ściana się przesunęła a do pokoju wszedł Alex.
Nie zdążyłam nawet jakoś zareagować, bo Julie mnie wyprzedziła.
- Al, ty głupi kretynie, czy ty chcesz, żebym przez ciebie ci przed oczami zaczęła rodzić? - Trzymała jedną ręką mocno za odstający brzuch, a drugą wskazywała go groźnie palcem.
Książę jedynie uśmiechnął się żartobliwie.
- Niech już Matt wraca, bo gdy go nie ma jesteś jeszcze bardziej nerwowa niż zwykle.
Oczy Julie otworzyły się gwałtownie i uniosła jedną rękę w górę, po czym Alex szybko nie potrafiąc zapanować nad śmiechem, podniósł dwie ręce w geście poddania.
- Żartuję, żartuje.
Julie również zaczęła się razem z nim śmiać i po przyjacielsku potargała mu włosy.
Patrzyłam na nich i zrobiło mi się smutno.
Tak bardzo przypominali mi mnie i Sam'a.
Spróbowałam odgonić myśli i podeszłam do nich.
CZYTASZ
Zwyciężczyni
RomanceIII Część i kontynuacja opowiadań "Wybranka" i "Ulubienica". Willow znajduje się w ścisłej ósemce zwanej elitą. Dziewczyna jest załamana. Nie potrafi się pogodzić z wydarzeniami, które miały wcześniej miejsce, obwinia się o wszystko i nie dopuszcza...