Rozdział 7

4K 255 92
                                    

Z powodu obecnego stanu królowej, śniadanie zostało przyniesione do pokoju. 

Jadłam w towarzystwie Julie, która pochłaniała wszystko co znalazło się pod jej ręką, co mnie rozśmieszało. 

- Zachowujesz się jak ludzki odkurzacz. Nie jest ci niedobrze? 

- Ne. - Mówi z pełnymi ustami, więc przełyka. - Zrozumiesz jak sama będziesz w ciąży. 

- O ile kiedykolwiek w niej będę. 

- Będziesz, będziesz.  - Spojrzała na mnie. - A tak właściwie ile chciałabyś mieć dzieci? 

Zastanowiłam się przez chwilę.  

- Tak właściwe to się nad tym nie zastanawiałam. Znaczy zawsze marzyłam o dużej rodzinie, a przynajmniej tak było jak byłam mała, ale teraz, w ostatnich latach w ogóle nie myślałam o tym, szczególnie ostatnimi czasy. 

Zauważyłam, że szerzej się uśmiechnęła. 

- Co się tak szczerzysz? 

- Nie, nic, nic. - Teraz nawet zaczęła chichotać. 

- Julie...

- Oj nic takiego, po prostu... Alex też chce mieć dużą rodzinę. 

- Julie!

- Ale ja nic nie mówię. 

Gromię ją wzrokiem, na co ta znowu się śmieje.

- A co z Matt'em? - Pytam.

- Też mamy w planach dużą rodzinę. 

- Wy przynajmniej możecie coś planować na przyszłość, ja nawet nie wiem czy następnego dnia się obudzę. 

- Nie przesadzaj, możesz mi wierzyć, że jeśli zginiesz to wszyscy cię za to zabijemy. 

- O jak miło, że po śmierci będę odpowiednio uczczona. 

Uśmiechnęła się do mnie smutno i wzięła mnie za rękę. 

- Będzie dobrze. 

Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się lekko.

- A w ogóle to co tam u Matt'a? Masz jakieś informacje od niego. - Zmieniłam temat. 

- Nie, ale w jego przypadku brak wiadomości to dobra wiadomość. Jeśli coś dostanę to dam ci znać. 

Nagle obie gwałtownie podskoczyłyśmy, bo nieoczekiwanie ściana się przesunęła a do pokoju wszedł Alex. 

Nie zdążyłam nawet jakoś zareagować, bo Julie mnie wyprzedziła. 

- Al, ty głupi kretynie, czy ty chcesz, żebym przez ciebie ci przed oczami zaczęła rodzić? - Trzymała jedną ręką mocno za odstający brzuch, a drugą wskazywała go groźnie palcem.

Książę jedynie uśmiechnął się żartobliwie.

- Niech już Matt wraca, bo gdy go nie ma jesteś jeszcze bardziej nerwowa niż zwykle.

Oczy Julie otworzyły się gwałtownie i uniosła jedną rękę w górę, po czym Alex szybko nie potrafiąc zapanować nad śmiechem, podniósł dwie ręce w geście poddania.

- Żartuję, żartuje. 

Julie również zaczęła się razem z nim śmiać i po przyjacielsku potargała mu włosy.

Patrzyłam na nich i zrobiło mi się smutno.

Tak bardzo przypominali mi mnie i Sam'a.

Spróbowałam odgonić myśli i podeszłam do nich.

ZwyciężczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz