czwarte równanie

907 78 4
                                    

Rosè razem z Seulgi i Taehyungiem szybkim krokiem weszli do środka galerii. Najpierw postanowili coś zjeść. Seulgi zdziwił trochę fakt, że młodsza nic nie zjadła - przecież zawsze kochała sushi. Mimo wszystko nie chciała psuć atmosfery, więc nic nie powiedziała. Czas zleciał im bardzo szybko, a wszystko za sprawą tego jak świetnie się dogadywali. Około godziny dwudziestej drugiej Seulgi i Tae postanowili się już zbierać, więc pożegnali Rosè i już ich nie było. Chae westchnęła. Na dworze było już ciemno i szatynka wcale nie chciała wracać sama do domu. Powolnym krokiem skierowała się do wyjścia z galerii. Gdy przekroczyła jej próg opatulił ją przyjemny wiaterek. Szła powoli i ostrożnie, uważając przy tym, żeby nie wywalić się na prostej drodze, jak to ona ma w zwyczaju. Przechodziła właśnie obok bloku zaczynającego jej dzielnicę, gdy dostrzegła jakąś dziewczynę. Zataczała się ona i można było śmiało powiedzieć, że jest pijana. Rosè zmarszczyła brwi widząc jak blondynka, nic nie robiąc sobie z jadących samochodów, próbuje przejść przez jezdnię.

- Uważaj! - krzyknęła Rosè i w jednej sekundzie była przy niej, odciągając ją od ulicy. W odpowiedzi usłyszała jedynie śmiech osoby, której właśnie uratowała życie. Zniesmaczona spojrzała na nią, i wtedy zamarła. Nie. Stop. Na pewno ma tylko jakieś halucynacje.

- Lisa? - zapytała nie pewnie szatynka. - Lisa, co ty tu robisz? I czemu jesteś pijana?

- Oh, Rosie! - zawołała blondynka. - Co ty tu robisz?

- To raczej ja powinnam cię o to zapytać. No już wstawaj - powiedziała, ciągnąc przy tym jej ramię w górę. Młodsza bez oporów wykonała to o co Chae ją poprosiła, i już po chwili razem wchodziły do mieszkania brunetki.

- O jeju, ale ty tu masz ładnie! - dobiegł Rosè głos Lisy gdzieś z głębi mieszkania, gdy zakluczała drzwi.

- Tylko niczego nie dotykaj! - okrzyknęła jej właścicielka posiadłości. Ziewnęła i skierowała się do salonu gdzie zastała Lisę czeszącą włosy jej kotu. Że co?

- Lisa, odkładaj to natychmiast!

- Oj no weź... - młodsza spojrzała na nią błagalnie. - Zawsze chciałam być fryzjerką - wytłumaczyła, po czym z uśmiechem wyjęła zza pleców nożyczki. Chae nie czekając dłużej zabrała jej wszystkie niebezpieczne dla jej ukochanego pupila sprzęty.

- Dobra Lisia, chodź. Musisz iść spać.

Chae zaprowadziła Lisę do sypialni, dając jej wcześniej dresy i luźną koszulkę do przebrania. Gdy młodsza była już gotowa do snu, Rosè ucałowała ją w czółko i już miała wyjść z pokoju, gdy usłyszała cichy głosik.

- Rosè, nie idź. Proszę, zostań.

Chae niepewnie położyła się na łóżku obok Lisy. Poczuła jak młodsza ją obejmuje.

- Dobranoc Rosie.

Usłyszała jeszcze szept przy swoim uchu, a chwilę po tym równomierny oddech blondynki.

- Dobranoc, Laliso - odpowiedziała jej po cichu.

'to będzie długi dzień' pomyślała przed zaśniecięm

Happiness | Chaelisa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz