dziesiąte równanie

663 58 27
                                    

- Rose, obudź się

Do uszu brunetki dotarł melodyjny głos jej nowej współlokatorki. Powoli otworzyła oczy i usiadła na łóżku. Rozejrzała się dookoła a swój wzrok zawiesiła na tacy, która leżała obok niej. Na niej znajdowały się ładnie wypieczone gofry z bitą śmietaną i świeżymi owocami oraz kubeczek z karmelową kawą, jej ulubioną.

- Dlaczego zrobiłaś mi śniadanie? - zapytała Rose starszej. - Przecież nie musiałaś.

- Nawet sobie nie żartuj- oburzyła się Yubin. - Przyjęłaś mnie pod swój dach zupełnie bezinteresownie. Gdyby nie ty, pewnie wylądowała bym na ulicy. Chciałam się jakoś odwdzięczyć.

Dziewczyna pokiwała głową ze zrozumieniem i chwyciła za pierwszego gofra. Już chciała go ugryźć, kiedy przypomniała sobie o czymś ważnym.

- A ty jadłaś już śniadanie? - zapytała, ale Yubin tylko pokręciła głową.

- Nie chciałam robić problemu i jeść twojego jedzenia - mruknęła. - Wystarczy że pozwoliłaś mi u siebie mieszkać.

- Nie przesadzaj - młodsza machnęła ręką - przecież i tak to ty zapłaciłaś za moje zakupy. Chodź tu i zjedzmy razem.

Yubin uśmiechnęła się i usiadła obok Rose. Razem zjadły śniadanie rozmawiając i śmiejąc się z różnych, śmiesznych historii opowiadanych przez starszą.

- Dobra - czarnowłosa spoważniała. - Jak się trzymasz po wczoraj?

- Szczerze mówiąc to słabo, ale mam nadzieję że będę mogła spotykać się z Lisą w sekrecie.

Yubin pokiwała głową i powiedziała że przeprasza, ale musi już iść bo ma rozmowę kwalifikacyjną w jednej z pobliskich kawiarni. Dziewczyny pożegnały się i Rose znowu została sama. No, może nie do końca...

- Kici kici - brunetka wołała swojego małego kotka, jednak znalazłszy go śpiącego na lodówce westchnęła i dała i mu spokój. Wyjęła swój telefon i sprawdziła czy na pewno nie dostała żadnej wiadomości od swojej ukochanej, ale jak zwykle jej skrzynka odbiorcza świeciła pustkami.

- Zrobię pizzę, wiesz kotku? Boże co jest ze mną nie tak? Ja rozmawiam z kotem. Chociaż... - zamyśliła się. - Nie, to nie jest nawet rozmowa bo on mi nie odpowiada. Ja mówię do kota. Ech, chyba adoptuję dziecko. Przynajmniej nie będzie tu tak cicho.

Szybko jednak wyrzuciła ten pomysł z głowy za sprawą wizji, w ktörej to nie może spać, bo dziecko płacze całą noc. To zdecydowanie nie było na jej nerwy.
Dziewczyna wyjęła wszystkie składniki potrzebne do zrobienia pizzy i zaczęła przygotowywać obiad. Postanowiła że zrobi większą porcję żeby starczyło też na jutro. W końcu od jutra musi iść do pracy i może nie mieć czasu na gotowanie.

»»--⍟--««

Blondynka, wraz z przyjaciółką, próbowała dojść do domu. Próbowała, bo przez ilość alkoholu jaką wypiła miała z tym dużo trudności.

- Lisa, postaraj się chociaż trochę - warknęła Jennie. - Nie mogę cię zanieść bo mi przecież też jest ciężko iść.

- Ngo star-ram sięę.

Brubetka pokręciła głową i przytrzymała przyjaciółkę, żeby ta nie wywróciła się o krawężnik.

- Posłuchaj. Rozumiem że jest ci przykro z powodu Rose, ale ona na pewno nie byłaby zadowolona widząc cię w takim stanie. Nie możesz w tylko ten sposób radzić sobie z problemami.

Happiness | Chaelisa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz