『 r o z d z ι a ł 1 』

706 60 5
                                    


nie był idealny.


prawdopodobnie nigdy nie będzie.


są jednak ludzie, którzy uważali inaczej.


uważali go za największe d z i e ł o swojego życia.


wszystkie przepłakane n o c e, d n i, w i e c z o r y, p o r a n k i.


w końcu nie potrafił już płakać.


ale wewnętrznie krzyczał.


krzyczał z całych sił, chcąc uwolnić się z tego p i e k ł a.


chcąc zakończyć tę u d r ę k ę.


wymiotował.


tortury zatrzymały się na chwilę, gdy szkarłat wymieszany z gęstą śliną rozbryznął się na drewnianej posadzce.


nienawidził go.


tak bardzo go nienawidził.


tak bardzo nienawidził tego, kim jest.


tak bardzo nienawidził s i e b i e.


w końcu nosił w sobie cząstkę j e g o.


nowe, słone łzy spływały po policzkach.


płakał.


znów.


przeżywał k o s z m a r na jawie.


lecz nie mógł się ocknąć.


o n a była dla niego odskocznią, bezpiecznym schronem.


ale pewnego dnia coś się zmieniło.


przestała się uśmiechać.


a to zwiastowało z a t r a c e n i e.

łĸᴀɴιᴇ ᴊᴀѕĸółĸι → тᴏᴅᴏʀᴏĸι ѕнōтᴏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz