Kąpiel w jeziorze

23 4 6
                                    


Od owej okropnej kłótni naszych bohaterów minęły dwa dni. Dwa dni wypełnione śmiechem i zabawą.. (ciekawe jaką..)

Było gorące popołudnie, gdy Marcel wyruszył nad niewielkie jezioro znajdujące się nieopodal. Jednak zapomniał rzeczy na zmianę, bo był zajęty wideorozmową ze swoją nową dziewczyną Julią. Laski zmieniały mu się jak w kalejdoskopie. Szkoda gadać.

Jacek, wpieprzający kiełbasę przy ognisku, spostrzegł ubrania przyjaciela, leżące w namiocie. Uśmiechnął się niejako do samego siebie i zagarnął ubrania, wyruszywszy od razu nad jezioro. Był już prawie u celu gdy zauważył przyjaciela wymieniającego czułe słówka do kamerki. Zdenerwował się. (Ojojoj, to sie źle skończy)

-Czyli tak sobie pogrywasz? :--))))- Burknął, po czym zakopał ubrania w ziemi. (Niczym ciała w Katyniu)

Marcel w tym czasie odłożył telefon i rozebrawszy się do naga, wskoczył skubany na bombę do wody. Dopiero do chwili dotarło do niego, że woda jest porażająco zimna.

-Aah.. kurwa-AAA!! :"000- krzyczał, brnąc szybko do brzegu. Raz zdarzyło mu się wyjebać o muł, ale to jeszcze bardziej zmotywowało go do wydostania się na brzeg. W końcu, gdy jego stopy spoczęły na piasku, zauważył iż nie ma ubrań.

-Kurwa mać, Marcel debilu. :// (nie autodissuj się tak:(( )

Szybko zerwał jakieś większe liście i zakrył swoje.. no wiadomo co. Pobiegł prędko do namiotu, czując szyszki wbijające mu się w stopy, przez co piszczał.

Jacek w tym czasie już dawno siedział przy ognisku, patrząc bezdennie w płomienie, rwąc odruchowo trawę, rosnącą obok niego. Wściekły na Marcela, nie chciał się do niego dziś odzywać. 

-Ej, stary! GDZIE SĄ MOJE UBRANIA? ZA CHOLERĘ NIE MOGĘ ICH ZNALEŹĆ!1 :*(((- wrzeszczał zdesperowany Marcel.

-Chuj mnie to obchodzi, wiesz? :v- odparł brunet, z cichym warknięciem, łamiąc w rękach patyk. (Halo, gdzir bagiety???)

-Co Cię ugryzło, gówniarzu?:))- zapytał zaciekawiony blondyn.

-Nic, wykurwiaj na drzewo banany prostować i zostaw mnie w spokoju, jebańcu.- Jacek chyba trochę się zapominał. W końcu w namiocie nieopodal byli rodzice Marcela i mogli to słyszeć.. (Byłby wpierdol jak nic)

-Aha, lol. To idę. :'''--DDDDDDDDDDD- No i poszedł. Poszedł do namiotu, gdzie założył stary dres. Wkrótce potem poszedł spać.. (Słodkich snow Marceluś)


TO BYŁO MOCNE OK.

Marcel x Jacek - Macek.Where stories live. Discover now