1

170 8 1
                                    

- Zaraz jeśli do eliksiru pieprzowego wrzucimy...

- Nie wytrzymam -podniosłam głowę z nad podręcznika do eliksirów i skupiłam całą moją uwagę na Mike'u, który właśnie bez zapowiedzi wparował do pokoju wspólnego Hufflepuff. Typowy ślizgon,  zawsze jak na swoim. Pierwszy rocznik jeszcze reaguje na wpadającego do nas znienacka Mike'a, ale... powiedzmy sobie szczerze już zaraz to będzie norma.

- Co jest? - zagadnęłam odkładając podręcznik do eliksirów.

- Malfoy i Potter wykończą mnie, jak wy - tu spojrzał na mnie i Matta który siedział ze mną nad referatem z eliksirów - wytrzymaliście z tymi diabłami podróż?!

- Emm... po pierwsze, nie krzycz, starszych młodsze roczniki, po drugie James to diabeł, ta parka przy nim to aniołki.

- Wiesz jaka jest różnica? - usiadł na fotelu obok kanapy na której siedziałam.

- Tak... Z James'em nie musisz się użerać, dobra a co takiego zrobili?

- Dostali karę na lekcji z McGonagall, po czym wrócili po ciszy nocnej, złapał ich prefekt naczelny Gryffindoru i odjął im obu 500 punktów. Czyli razem 1000! Jesteśmy teraz na przedostatnim miejscu!

- Gryffindor jest ostatni to jakieś pocieszenie?

- Minimalne...? - Matt w czasie naszej rozmowy wyszedł,.nawet tego nie zauważyłam, ale na podręczniku zostawił mi liścik "Jesteś zbyt zajęta rozmową ze swoim chłopakiem, więc nie chcę przeszkadzać. Umówiłem się z Ethan'em. Musimy się pouczyć do egzaminu z numerologii."

- Mike pomożesz mi z tym referatem?

***

- Cześć młodzieży! - zawołałam wchodząc z Mike'em do pokoju wspólnego Slytherinu - Widzisz Mike to się nazywa przyzwoitość, jak gdzieś przychodzisz to się witasz, a nie wpadasz jak burza...

- Haha, bardzo zabawne młoda - chłopak udawał urażonego ale na jego twarzy było widać delikatny uśmiech.

W tym momencie do Slytherinu wpadła dwójka chłopców którzy wyglądali jakby ktoś ich przerzuł, wypluł po czym powtórzył cały proces jeszcze co najmniej dwa razy.

- A wam co, napadł kto was? - zapytałam lekko zmartwiona.

- Nie my tyko... no...  mięliśmy bójkę z-z Gryfonami.  - odparł Scorpius

- Co zrobiliście?  - wysyczał ich prefekt, oboje jednocześnie pobladli, nie zauważyli mojego chłopaka, dlatego szczerze odpowiedzieli. - Ile punktów nam odjęli?

- Żadnych - pisknął Albus - to gryfoni zaczęli myśmy się tylko bronili.

- Idźcie już bo mnie załamujecie! - krzyknął Mike, ale w jego głosie było słychać ulgę spowodowaną, tym że jego podopiecznym nic się nie stało... no może tez trochę dzięki temu, że jego domowi nie odebrano punków w przeciwieństwie do nie lubianego przez niego domu... Ale, ale głównie ze względu na to pierwsze... raczej.

- To... masz te książki o które cię tak prosiłam?

- Huh? Ach tak, już po nie idę

Wrócił po pięciu minutach z dwoma grubymi tomami "Kochamy błyskotki, czyli zaawansowany poradnik dla właścicieli niuchaczy" i "fantastyczne zwierzęta i jak je znaleść tom dla przyszłych magizoologów" obie autorstwa Newta Scamandera, to był wspaniały człowiek!

- A właśnie jak tam Sniff?

- Teraz pewnie śpi, albo bawi się pozłacanymi kluczami w swoim legowisku.

- Nie wierzę że udało ci się przekonać dyrektorkę, aby z czteroosobowego pokoju zamienić na dwu osobowy plus cała klatka dla niuchacza!

- Minny i Kris nie miały żadnego z tym żadnego problemu. Przeniosły się do pokoju dwuosobowego, który nie był używany.

- Ale dyrektorka...

- Powtarzam ci to od czwartego roku, wszystko było ustalone, więc McGonagall nie miała się do czego przyczepić. Jest poźno zaraz kolacja widzimy się jutro?

- Tak, do zobaczenia.

- Pa! - zawołałam wychodząc z pokoju. Wreszcie mam te książki, wiem dużo o niuchaczach, w końcu jednego posiadam ale warto mieć jakiś poradnik, a ten tom fantastycznych zwierząt jest mi potrzebny jeśli chcę się zostać magizoologiem w przyszłości, może nie muszę jeszcze go czytać, ale będzie to miła lektura.

***

- Cześć Jenny!
- Hej Sarah, co tam masz, kolejne tomy o magicznych stworzeniach?
- Plus o opiece nad niuchaczem.
- Wiesz o nich niemalże wszystko po co ci ta książka?
- Żeby poczytać o niuchaczach i sprawdzić czy mogę Sniffa wyprowadzić na dwór, żeby nie narobił szkód. Czekaj odłożę książki i pójdziemy na kolację.

*********

Ok, to chyba rekord w liczbie słów.
Ogólnie jak zauważyliście nic się na razie nie dzieje, ale się jeszcze rozkręci, spokojnie.
                                                     _Kym



W pociągu do HogwartuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz