Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam, aby zobaczyć kto się do nas dobija . Za drzwiami zobaczyłam zupełnie mi obcą dziewczynę z Ravenclaw.
- Oh przepraszam, jest tutaj Kris?
- Hmm? – spytałam nie do końca świadoma sensu słów dziewczyny
- Kris, puchonka, piąty rok, niska, rude włosy, brązowe oczy...
- Oh, Kris! – Wreszcie dotarł do mnie o kim mówiła dziewczyna – Ona i Minny rok temu przeniosły się do innego pokoju, nie wiedziałaś o tym?
- Na Merlina faktycznie! Przepraszam! – powiedziała. Kiedy wytłumaczyłam gdzie obecnie mieszka jej przyjaciółka poszła we wskazanym kierunku.
No ale się przynajmniej obudziłam, wzięłam prysznic i się ubrałam po czym obudziłam Jenny. Gdy była gotowa, poszłyśmy na śniadanie.
***
- To jak idziemy na błonia zaraz po śniadaniu – zapytał nas Mike kiedy dosiadł się do stołu puchonów z Mattem – a potem, co? – po czym cmokął mnie na powitanie.
- Potem możemy iść po gorącą czekoladę. – odparłam – dajcie mi zjeść w spokoju. Widzimy się przed szkołą za pół godziny?
- Jasne!
***
Pół godziny później zwarci i gotowi wyszliśmy na dwór. W tym roku wyjątkowo wcześnie spadł śnieg, a że jestem puchonem i moje pomysły zawsze bywają puchonowe chciałam ulepić bałwana.
Jenny jako bardzo dobra współmieszkanka domu borsuka przystała na ten pomysł z entuzjazmem, a Matt jako że był moim najlepszym przyjacielem po chwili próśb zgodził się nam pomóc.
Problem stanowił, mój chłopak. Brunet stwierdził, że to bardzo nie ślizgońskie i że on nie ma zamiaru się wydurniać. Znając go już tyle lat wiedzieliśmy, że przekonanie go do czegokolwiek graniczyło z cudem. Więc kiedy my biegaliśmy i się wygłupialiśmy czasami rzucając w siebie śnieżkami ten siedział na kamieniu i obserwował nasze poczynania.
Kolejny fakt o naszym kochanym Mike'u – gdy zobaczy, że coś jest zabawne, nawet jeśli miało by być plebejską zabawą, dołączy do niej.
- Dobra, czekajcie!
Tak nam przebiegł cały ranek i południe. W końcowym efekcie ulepiliśmy dwa bałwany. Jeden bardzo uroczy ulepiony przeze mnie i moją współlokatorkę i drugi trochę bardziej elegancki ulepiony przez naszych towarzyszy.
Zmarznięci wróciliśmy do zamku i skierowaliśmy nasze kroki w kierunku kuchni.
***
Po dostaniu się do kuchni spotkaliśmy Skrzypka – mojego znajomego skrzata. Poprosiłam go o użyczenie mi czterech kubków i porcji gorącej czekolady. Skrzat nie tylko się zgodził, ale także pomógł mi te czekolady przygotować. Mleczna o smaku pomarańczy dla Jenny, gorzka cynamonowa dla Matta, mleczna waniliowa dla Mike'a i mleczna miętowa dla mnie. Z gotowymi napojami skierowaliśmy się w kierunku Hufflepuff.
- Czy jest coś przyjemniejszego niż kubek gorącej czekolady w gronie przyjaciół?
- Nie, ale jutro jest mecz quiddicha krukoni ze śizgonami. – odparła Jenny
- No to coś równie przyjemnego! Nie ważne która drużyna wygra i tak będę szczęśliwa i nie pocieszona jednocześnie! – Odparłam śmiejąc się.
***
Niedziela rano – wielkie poruszenie przy stołach krukonów i ślizgonów. Dzisiaj mecz quiddicha, najśmieszniejsze jest to że Mike gra na pozycji ścigającego u ślizgonów, a Matt pałkarza u krukonów. Dlatego najbardziej lubię mecze przeciwko Gryffindorowi stamtąd nie mam bliższych przyjaciół. No i są też mecze z Hufflepuff, ponieważ to mój dom to mogę kibicować na moją drużynę. Teraz jak tak myślę to najbardziej stresujące są mecze Ravenclaw kontra Slytherin... Bywa.
Mecz był bardzo emocjonujący, zawodnicy grali jak szaleni, jednak mimo wszystko wygrał Slytherin z wynikiem 300 do 250 punktów. Matt był przez cały dzień lekko poirytowany, dlatego Mike zbytnio się nie cieszył ze zwycięstwa. Mimo wszystko jednak dzień minął spokojnie na odrabianiu lekcji i uczeniu się na następny tydzień (ja i Jenny mamy test z OPCM, Matt z numerologii a Mike z run). Zmęczona, ale też i zadowolona po całym dniu zasnęłam niemal wtedy, gdy położyłam głowę na poduszce. A jutro kontynuacja śledztwa, aby odkryć kto jest kochankiem Harrego...

CZYTASZ
W pociągu do Hogwartu
FanfictionA dokładniej wszystko zaczęło się w pociągu do Hogwartu Sarah i Mike prawie się spóźniają na pociąg, w przedziale spotykają nikogo innego jak młodego Pottera. Co z tego wyniknie? Książa pisana z perspektywy Sary głównej bohaterki. Nie wszystkie rozd...