Rozdział II część 1 : Historia

233 7 0
                                    

~Liv~

Wyszłam z parku. Zamierzałam teraz udać się do subway'a. Dostałam wiadomość i szybko ją przeczytałam, po czym poczułam, że udeżam o coś bardzo twardego. Podniosłam głowę i zdrętwiałam widząc twarz osoby, którą nie widziałam od tego fatalnego wydarzenia. On nie mógł wrócić! To nie może być prawda!

Stoję i patrzę się na osobę przede mną. Uczucia sprzed kilku lat powróciły. Powróciła złość, powróciły wspomnienia. Wspomnienia tego, co kiedyś było wielkim uczuciem, a teraz dla mnie jest niczym. Do tej pory pamiętam to jakby było wczoraj...

Był mroźny zimowy dzień. Cały czas siedziałam w salonie pod kocykiem oglądają telewizję i nie zamierzałam niczego zmieniać. Jednak jak zwykle ktoś musiał pokrzyżować moje plany. Gdy leciała kolejna powtórka "Plotkary" dostałam sms'a. Niby nic wielkiego a wkurzył mnie niesamowicie. Jak można mi przeszkadzać - pomyślałam. Nogami sięgłam po mój telefon, a następnie już z pomocą rąk odczytałam wiadomość.

"Ubieraj się księżniczko mam dla Ciebie niespodziankę. Będę za 30 minut :D Twój kochający pzyjaciel ;* "

Miałam ochotę udusić go gołymi rękoma. Wiedząc, że i tak nie przekonam go do zostania w domku pod ciepłym kocykiem, wstałam i udałam się do mojego pokoju. Gdy tylko zobaczyłam, że mam do pokononia schody, moje chęci do życia odeszły, ale co mogę poradzić ten idiota i tak mnie nie posłucha.

Idiota, a jednak go kochasz. - mówiła moja głupia podświadomość. Tak kocham go, nie jak przyjaciela, ale jak chłopaka. Kocham się w nim od kilku lat, a on o tym nie wie. Sytuacja ta mnie boli, ale co mogę poradzić? Wolę się z nim przyjaźnić i mieć go blisko siebie, niż gdyby się dowiedział i odszedł. Wiem, że on nie odwzajemnia moich uczuć...

Po tym jak pokonałam schody, które wydawały się nie mieć końca, weszłam do mojego pokoju. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej granatowy sweterek i czarne rurki, poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, w ręcznik wytarłam moje ciało, założyłam bieliznę, i wybrany przed chwilą strój, wyszłam z łazienki. Usiadłam przy mojej toaletce i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wybrałam się w stronę drzwi wejściowych, dopiero wtedy, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, przytuliłam mojego przyjaciela i ubrałam moje czarne botki oraz kurtkę. Krzyknęłam tylko "Wychodzę" i ruszyliśmy w kierunku auta chłopaka.

- Ślicznie dzisiaj wyglądasz. - powiedział a w moim brzuchu zaczęło szaleć stado motyli.

- Dziękuję. - powiedziałam ukrywając fakt jak bardzo cieszę się z tego, że mi to powiedział - Do kąd mnie porywasz?

- Skoro cię porywam to nie powinnaś wiedzieć gdzie bo jeszcze zawiadomisz policję.

- Czyli nie powiesz gdzie?

- Nie powiem mała.

- Ugh jesteś okropny!

- Ale i tak mnie kochasz. - miał 100 % rację bo pomimo tego jakie miał wady ja i tak go kochałam, tylko nie wiedział jednej rzeczy. Nie wiedział jak silnym uczuciem go darzę.

Nie odzywałam się już przez cała drogę. Po jakiejś godzienie drogi, samochód się zatrzymał. Gdy wyszłam z auta zauważyłam napis "Lodowisko". Może dla niektórych byłoby to coś normalnego, ale mnie totalnie zaskoczyło. Nigdy nie byłam na lodowisku, a co za tym stoi nie umiem jeździć na łyżwach.

- Nie wiem czy wiesz ale ja nie umiem jeździć na tym cholerstwie. - powiedziałam, gdy odebrałam od chłopaka łyżwy.

- Wiem, ale dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień i moja osoba postanowiła cię nauczyć tej jakże trudnej umiejętności.

- Mam się Ciebie bać?

- Tak - stwierdził i wziął mnie za rękę po kilku minutach znaleźliśmy się na lodzie.Nie obyło się bez gleby, gdy tylko na nim stąpnęłam. - Brawo ciamajdo. - podał mi rękę i podniósł. Stanął za mną złapał mnie za biodra i zaczął jeździć. Po kilku naszych wspólnych upadkach złapalam rytm, a on złapał mnie za rękę i jeździliśmy tak przez około godzinę. Postanowiliśmy urządzić sobie wyścigi. Był ode mnie szybszy. Nagle się zatrzymał. Przez ten nagły ruch nie zdążyłam się zatrzymać i uderzyłam w jego plecy. On tylko odrócił się i podniósł mój podbródek, po czym mnie pocałował, namiętnia, a zarazem delikatnie i czule. Nie mogłam postąpić inaczej tylko oddałam pocałunek.

- Kocham cię i wiem, że ty tego nie odwzajemniasz, ale musiałem to zrobić. Musiałem, ponieważ jutro wyjeżdżam. - mówił to ze łzami w oczach - kocham cię moja księżniczko od zawsze. Kocham w tobie wszystko, kocham ciebie całą.

- Ja Ciebie też kocham i bałam się tobie to powiedzieć. Jak to wyjeżdżasz?! Nie możesz, nie teraz gdy wiem, że odwzajemniasz moje uczucia! Nie możesz!

- Ale muszę skarbie, muszę.

- Nie zostawiaj mnie... - mówiłam już przez łzy - Jeżeli musisz to zróbmy coś czego nigdy nie zapomnę...

- Co masz na myśli?

- Chce cię zapamiętać... - powiedziałam i wpiłam się w jego usta. To było coś szalonego, a zarazem romantycznego. - Chodźmy do Ciebie...

Chłopak nic nie odpowiedział, tylko złapał mnie za rękę i pobiegł do swojego auta.

- Jesteś tego pewna? Wiesz, że już później nie będzie odwrotu?

- Tak, jestem tego pewna. Chce tego. Chce Ciebie!

___________________________________

Podzieliłam ten rozdział na dwie części, ponieważ nie zdążyłam napisac jeszcze dalszej części a chciałam dodać coś :D

Jak się podobała ta część? mam nadzieje, że podobała :D miśki postaram sie do końca wakacji dodać jeszcze drugą cześć i jeszcze jeden rozdział a więc do kolejnej części :*

PrzypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz