Resztę wakacji przesiedziałam w samotności, czytając książki, latając na miotle w ogrodzie lub chodząc bezczynnie po domu. Od czasu do czasu wychodziłam także na jakieś zakupy lub do spożywczaka po jakieś składniki dla mamy. Mogę więc uznać, że były to moje najnudniejsze wakacje.
Nadszedł dzień wyjazdu do szkoły. Jak co rano wstałam i z przygotowanym wcześniej kompletem ubrań weszłam do łazienki. Gdy wyszłam spod prysznica, do drzwi łazienki zaczął dobijać się mój brat.
-Cortney, wyłaź. Musimy zdążyć na pociąg, a zostało nam 40 minut!
- Niee mój problem, że zaspałeś. – wzruszyłam ramionami, przeglądając się w lustrze i czesząc moje ciemno blond włosy.
- Nawet mnie nie denerwuj, siedzisz w tej łazience od dwóch godzin, Merlinie wyłaź!- wrzasnął przez drzwi.
- Nie jestem Merlinem, nawet się za niego nie uważam, nie to co twoi koledzy.- warknęłam wychodząc na korytarz i szturchając go barkiem.
- Czemu ty ich tak bardzo nienawidzisz?- spytał opierając się futrynę.
- Zabrali mi coś, co było mega ważne.- chłopak zmarszczył brwi. Zapewne oczekuje odpowiedzi. Ha! Uwaga bo ją dostanie.
- Co masz na myśli?
- Myślę, że to powinieneś wiedzieć. W końcu najmądrzejszy z tej całej zgrai jesteś.- prychnęłam i zeszłam na dół.
**************************************
- Dor!- krzyknęłam widząc znajomą twarzyczkę.- No siema lalka!- odkrzyknęła ze śmiechem objęła mnie ramionami.- Tęskniłam!- pociągnęła teatralnie nosem, choć na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.
- To nie moja wina, że Kamil zajmował cały twój czas.- uśmiechnęłam się bezczelnie, a po chwili pokazałam w jej stronę język.
- No nie cały...
- Tylko 3/4 dnia.- zaśmiałam się i uderzyłam ją delikatnie ramię, na co ta rozbawiona przewróciła oczami.
- Mniejsza o to. Chodźmy już, bo zajmą nam nasz przedział. Może w końcu w tym roku dojdzie jakiś przystojniak...- mruknęła ciągnąc mnie do pociągu.
- Czyli to koniec z Kamilkiem?- spytałam. Dziewczyna na chwilę się do mnie odwróciła i poruszyła znacząco brwiami cicho przy tym się śmiejąc.
- Nie mogę uwierzyć, że to już nasz czwarty rok. Jeszcze nie dawno byłyśmy przestraszonymi pierwszorocznymi. – powiedziałam uradowana i przeciągnęłam się jak kot.
- Mów za siebie, ja byłam pewna siebie i wiedziałam czego chce.- rzekła Dorcas i wypięła dumnie pierś.
- Szczególnie wtedy, gdy ze strachu o mało co nie utopiłaś się na płytkiej wodzie, gdy wsiadaliśmy do łódek. – parsknęłam śmiechem, a brązowowłosa skrzyżowała ręce i udała obrażona.- Oj skarbie nie obrażaj się.- podeszłam do dziewczyny i przytuliłam ją, jednak ta mnie odepchnęła.
- FOCH !– wrzasnęła na cały przedział, jak nie na cały pociąg.
- A jak kupię ci jakieś słodycze, co ja plotę nie jakieś, a twoje ulubione czekoladowe żaby?- zapytałam, a dziewczyna kiwnęła głową.
Wychodząc z przedziału pokiwałam głową z dezaprobatą i poszłam na poszukiwanie pani z wózkiem. Po długich poszukiwaniach znalazłam ją w wagonie, który najczęściej zajmują ślizgoni. Kupiłam u niej chyba roczny zapas czekoladowych żab, które najpewniej znikną w ciągu 10 minut. By nie zajmowały mi rąk schowałam je do torby, którą ze sobą wzięłam. W drodze powrotnej zauważyłam przedział, w którym sam siedział mój przyjaciel Severus. Uznałam, że zajrzę do niego i chwilę z nim porozmawiam.
CZYTASZ
Ukryta w Gwiazdach
FanfictionMyślałam, że wszystko już sobie wyjaśniliśmy. Ja nienawidzę ciebie, ty nienawidzisz mnie. Ale co byś zrobił, gdybym ci powiedziała, że się w tobie zakochałam?