9

4.2K 189 10
                                    

*Lily POV*

Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Współczułam jej. Nie powinna teraz zostawać sama, ale nie chcę się z nią kłócić, bo to i tak nie miałoby sensu. Może znamy się krótko, ale zdążyłam się zorientować, że Camila jest strasznie uparta. Mimo, że nie znałam tych ludzi, zrobiło mi się przykro. Niepewnie wyszłam z dormitorium. Bałam się jaj zostawić samą. W Pokoju Wspólnym, jak na złość spotkałam Huncwotów. Że też dziś, musieli tu siedzieć. Jeśli zaczną wypytywać się o Cami, będzie ciężko. Niestety Potter musiał się odezwać.

-O Lily. Gdzie zgubiłaś moją siostrę? – zapytał, rozglądając się.

-Yyy... poszła już do Wielkiej Sali. – skłamałam.

-Kłamiesz. Siedzimy tu od godziny i jej nie widzieliśmy. – powiedział Syriusz.

-Em... - no to mamy problem. I to duży.

-To co? Powiesz, gdzie ona jest? – zapytał James.

-Źle się czuję i została w dormitorium, ale prosiła by nikt do niej nie przychodził. – po części nie skłamałam, właściwie to wcale. Wszystko jest prawdą, ale nie znają przyczyny.

-Skoro źle się czuje, nie powinna być w Skrzydle Szpitalnym? – zapytał Remus.

-Remus daj spokój. Idziecie ze mną, czy nie? – zapytałam, zmieniając temat.

-Z tobą zawsze. – powiedział Potter i momentalnie znalazł się obok mnie.

-To chodźcie. – skierowała się w stronę portretu, a chłopcy za mną. Odetchnęłam z ulgą. Udało się. Oby nie wpadło im do głowy, żeby do niej iść, bo będzie źle. Cami i tak jest już w złym stanie. Nie chcę, żeby chłopcy jeszcze bardziej ją dobili. Po śniadaniu poszłam do dormitorium po książki i zanieść śniadanie szatynce po czym poszłam na lekcje.

*Camila POV*

Lily właśnie wyszła na zajęcia. Przyniosła mi dwa paszteciki dyniowe i sok. Siedzę tak już jakąś godzinę. Usłyszałam, że coś uderza w okno. Odwróciłam się w tamtą stronę i widzę sową El. Wzięłam list który przyniosła i zaczęłam go czytać. Pogrzeb jej rodziców jest jutro. Odłożyłam papier i wzięłam swoją torbę, która była pod zaklęciem i spakowałam wszystkie rzeczy, które będą mi potrzebne. Spakowałam czarną sukienkę i tego samego koloru baleriny oraz sweter, bo robi się coraz chłodniej, kosmetyczkę, piżamę, bieliznę oraz brania i buty na zmianę. Wzięłam jeszcze kilka galeonów by kupić jakąś wiązankę kwiatów. Postanowiłam napisać liścik, żeby Lily się nie martwiła jak wróci i zobaczy, że mnie nie ma.

Lily

Wiem, że teraz się pewnie zastanawiasz gdzie jestem, więc już ci tłumaczę. Dostałam list z informacją, że pogrzeb jest jutro, więc teleportowałam się do Bułgarii. Nie będzie mnie parę dni. Nie musisz się martwić. McGonagall wie o wszystkim. Mam do ciebie jedną prośbę. Nie mów nic chłopakom. Nie mów gdzie jestem, nie mów co się stało

Camila

Liścik położyłam na szafce nocnej Lily i wyszłam z dormitorium. Udałam się do profesor McGonagall, by poinformować ją o zaistniałej sytuacji. Na szczęście zastałam ją w jej gabinecie. Powiedziałam, że wrócę maksymalnie za trzy dni i teleportowałam się do domu ciotki Eleny. Przywitałam się ze wszystkimi, a kobieta pokazała mi pokój, w którym będę mogła przenocować. Dzień minął szybko. Była już dwudziesta pierwsza, więc poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i położyłam się spać.

*Lily POV*

Właśnie skończyłam zajęcia i wracam do dormitorium. Udało mi się przekonać Huncwotów, aby nie przychodzili do naszego pokoju. Będąc na miejscu, nie zastałam Cami, tak samo jak części jej rzeczy. Na mojej szafce nocnej znalazłam liscik. Wzięłam go do ręki i zaczęłam czytać.

Siostra PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz