18

3.2K 133 10
                                    

Czas mijał spokojnie. W końcu nadeszły upragnione przez wszystkich wakacje. No ja za dużo nie odpoczęłam. Treningi, mecze, treningi, mecze i tak w kółko. Nareszcie Artur umówił się z Eleną i są razem. Jak się dowiedziałam, to wpadłam w taką euforię, że szkoda gadać. Szósty rok mijał tak samo jak poprzedni. Nauka, treningi, mecze i czas dla przyjaciół. W końcu Lily się przełamała i zgodziła umówić z Jamesem. Z tego co mi później mówiła, to się jej podobało. Widzę jak na siebie patrzą. Mój kochany, ale przygłupi bliźniak, znalazł sobie dziewczynę. Niby niczego nie mówią, ale ja wiem swoje. Ja z Remusem, spędzamy każdą wolną chwilę razem. W siódmej klasie, uczyliśmy się do Owutemów. Merlinie, kto to wymyślił? Najważniejsze, że wszyscy zdaliśmy. Niestety pod koniec roku, zaczęła się wojna. Wojna z Voldemortem. Ale miały też miejsce, dobre rzeczy. Rok po zakończeniu szkoły, Remus mi się oświadczył.

*Rok Później*

To dziś. Dziś oficjalnie zostanę panią Lipin, a Lily panią Potter. Postanowiliśmy, że zrobimy wspólne wesele, jak i ślub. Nastały niebezpieczne czasy. Voldemort powiększa swoją armię, a mugole są bezbronni. Nie chciałabym być na ich miejscu. Ostatnio też nie za dobrze się czuję. Mam mdłości i zawroty głowy. Byłam z tym u Mungu i poznałam przyczynę. Nikt poza mną nic nie wie. Chcę, że by to była niespodzianka. Jak się można domyślić, jestem w ciąży. Nie powiem, na początku się przestraszyłam ale potem strasznie się cieszyłam. Siedzę właśnie w pokoju w którym jest również Lily i nasze przyjaciółki z czasów szkolnych, czyli Dorcas i Marlena McKinnon. Dorcas malowała rudowłosą, a Marlena, mnie. Obie miałyśmy lekko makijaż. Włosy mojej przyjaciółki były spięte na boku i na głowie miała wianek z białych kwiatów. Jej sukienka była w tym samym kolorze co kwiaty i sięgała ziemi. Moja suknia była beżowa, z białą, koronkową górą. Włosy miałam spięte z tyłu i do tego delikatny wianek z jasnych kwiatów. Nałożyłam jeszcze szpilki i byłam gotowa. Strasznie się stresowałam, a wiem, że nie powinnam w moim stanie. W końcu wybiła za piętnaście czwarta i w drzwiach stanął mój tata i tata Lily. Obaj mieli łzy w oczach ze wzruszenia. Ceremonia miała zacząć się za piętnaście minut, wiec zaczęliśmy powoli kierować się na miejsce. Tata jeszcze pytał czy dobrze się czuję i czy jestem pewna swojego wyboru. Na każde z tych pytań odpowiedź brzmiała tak. W końcu nadeszła godzina ceremonii. Stoją właśnie naprzeciwko ołtarza, tata po mojej prawej , a Lily po lewej razem ze swoim ojcem. Muzyka zaczęła grać, a ja wraz z rudowłosą i naszymi ojcami ruszyliśmy na przód. Uśmiechnęłam się promiennie do mojego narzeczonego, co odwzajemnił. Widziałam, że jest szczęśliwy. W końcu podeszliśmy do naszych wybraków, a nasi ojcowie przekazali nas pod ich opiekę. Zaczęła się ceremonia. Czas mijał mi tak szybko, że nawet nie wiem kiedy powiedziałam sakramentalne „Tak".

*Remus POV*

Stałem na ołtarzu i czekałem na Camile, a James na Lily. Strasznie się stresuję. W końcu dziewczyny pojawiły się przy wejściu do namiotu, w którym odbywała się uroczystość i zaczęły powoli iść w naszą stronę. Wyglądała przepięknie. Gdy w końcu Cami była u mojego boku, jej ojciec przekazał mi jej rękę i odszedł do swojej żony. To samo uczynił tata Lily. Zaczęła się ceremonia, a ja nie wiem kiedy powiedziałem sakramentalne „Tak". W końcu Camila została moją żoną. Moją panią Lupin. Byłem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ale wtedy nie widziałem, że mogę być jeszcze szczęśliwszy.

*Camila POV*

Ceremonia się skończyła, a zaczęło wesele. Wszyscy składają nam gratulacje. Pojawili się nawet członkowie drużyny. Byli oczywiście zaproszeni, jednak nie było pewne czy się pojawią. Gdy się zjawili, oznajmili, że muszą zobaczyć jak ich mała mistrzyni wychodzi za mąż. Właśnie z Remusem tańczyliśmy wolnego. Gdy muzyka się skończyła, odciągnęłam męża na bok.

-Coś się stało kochanie. – zapytał zaniepokojony

-Nie ale... - zaczęłam, a mąż złapał mnie za ręce i popatrzył w oczy.

-Co się dzieje?

-Muszę ci coś powiedzieć.

-Ale to nic złego, prawda?

-Nie kochanie to nic złego. – zaśmiałam się.

-No to o co chodzi? Zaczynam się martwić.

-Jestem w ciąży. – oznajmiłam. Remusa zamurowało.

-Naprawdę?

-Tak. Będziemy rodzicami. – mąż mocno mnie przytulił.

-Tak się cieszę. Ale co jak... - nie pozwoliłam mu dokończyć.

-Spokojnie. Wszystko jest dobrze. Nic nie wskazuje na to, żeby było chore. Znaczy... - powiedziałam zmieszana.

-Camila. – powiedział zmartwiony.

-No, będą zdrowi. – powiedziałam niepewnie.

-Chwilę. Chcesz powiedzieć, że będziemy mieli bliźniaki?

-Na tak.

-Na Merlina. Od kiedy wiesz?

-Od jakiś dwóch, może trzech tygodni.

-I nic nie powiedziałaś?

-To miała być niespodzianka. – powiedziałam, patrząc mu w oczy.

-I ci się udała. – powiedział, całując mnie. – Naszą jakże szczęśliwą chwilę, przerwała druga para państwa młodych.

-Wszystko w porządku? Stoicie tu od kilkunastu minut. – zapytał zmartwiona Lily.

-Wszystko w porządku, spokojnie. – powiedziałam.

-Siostra mów o co chodzi. – zażądał James. Spojrzałam na męża, a ona na mnie.

-Mówimy im? – zapytał.

-A mamy wyjście?

-No mówcie o co chodzi. – poganiała rudowłosa.

-No dobra. Ja i Camila spodziewamy się dziecka.

-Dzieci. – poprawiłam mężczyznę.

-Naprawdę?! Gratuluję! – rudowłosa przytulia najpierw mnie, a potem Remusa. To samo zrobił James.

-Gratuluję. Ale jak to dzieci? – zapytał nie rozumiejąc.

-Spodziewamy się bliźniaków. – wyjaśniłam.

-To super. – przyznała Lily.

-My też się cieszymy. – powiedział Remus, przyciągając mnie do siebie.

-Dobra, trzeba to uczcić. W końcu wy zostaniecie rodzicami, a ja wujkiem. Co nie? – wszyscy zaśmialiśmy się z wypowiedzi Jamesa, co przyciągnęło Syriusza.

-Czy mnie słuch nie myli? Czyżbym usłyszał, że Rogacz zostanie wujkiem? – zapytał uśmiechając się szeroko.

-Tak Łapo, dobrze słyszałeś. – odpowiedział mu mój brat.

-No gratuluję. – czarnowłosy przytulił mnie, a Remusa poklepał przyjacielsko po plecach.

-Dziękujemy. No i ty też oczywiście zostaniesz wujkiem, a może i nawet chrzestnym jednego z nich. – zaśmiał się mój mąż.

-Co? – zapytał zbity z tropu Black.

-Będziemy mieli bliźniaki Łapo, bliźniaki. – powiedział Remus, podkreślając ostatnie słowo.

-Bez takich. Naprawdę?

-Tak. – odpowiedziałam.

-Od kiedy wiecie?

-Ja od jakiś dwudziestu minut, a Camila od jakiś trzech tygodni.

-Nieźle. Ale serio mógłbym być chrzestnym?

-A czemu nie? Chyba, że nie chcesz. – zmieszałam się.

-Nie no. Bardzo chętnie.

-No i to rozumiem. – uśmiechnął się Remus.

-Dobra. Wracamy do zabawy? – spytałam. Cała nasza piątka wróciła do gości, a zabawa zaczęła się na nowo. W między czasie wraz z Remusem ogłosiliśmy, że zostaniemy rodzicami, przez co nasze mamy płakały. I tak zabawa trwała do rana. 

Siostra PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz