Sam: Nie możemy tam iść wieczorem.
Dean: Czemu?
Sam: No bo... no... bo ty...
Dean: A... umieram tam?
Sam: No tak.
Dean: No to chodźmy teraz.
Sam: No... Dean!
*Sam przytrzymuje Deana i ratuje przed potrąceniem przez samochód*
Dean: Czy... on mnie...
Sam: Tak.
Dean: Aha... I co, fajnie to wyglądało? Tak jak w filmach?
Sam: Dean, posikałeś się...
Dean: A... *otworzona gęba*
Dean: Sammy! Myslisz, że jak człowiek umiera, to kontroluje swój pęcherz? Daj spokój, Sammy!