Prolog

39 5 4
                                    

Kate szła szybkimi zirytowany krokiem główna ulica Sydney. Była zła, że brat nie odebrał jej z zajęć. Zawsze czekała na nią pod szkole  i  szli  na  lody. Dziś rano zapowiadał, że będzie ale nie pojawił się. Weszła do domino od razu zawołała brata. Ku jej zaskoczeniu nikt jej nie odpowiedział. Dziewczyna pobiegła na piętro do pokoju brata. Otworzyła z impetem drzwi i gdy zobaczyła co znajduje się w pokoju zaczęła krzyczeć. Całe ściany pokrywała zaschnięta krew a części ciała jej brata były dosłownie w całym pokoju. Obok jednej z jego nóg leżało bezwładne ciało jej matki. Zanim zdążyła krzyknąć drugi raz ktoś złapał ją za ramiona. Dziewczyna szarpnęła sie i zdołała zrzucić ręce. Wbiegła w głąb pokoju i odwróciłam się do napastnika. Był cały ubrany na czarno z czarną maska na twarzy. Dziewczyna wrzasnęła. Po chwili poczuła powiem powietrza. Ktoś otworzył okno za jej plecami i poczuła znajomy zapach. Nieznajomy podniósł broń i strzeli. Kate zacisnęła oczy ale nie poczuła strzału. Gdy ponownie je otworzyła była w pokoju swojego najlepszego przyjaciela po drugiej stronie ulicy. William dalej ściskał jej nadgarstek.

Z góry przepraszam za błędy. Rozdziały będą się pojawiać nieregularnie 😁

Normalność? Nie, dziękujęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz