EPILOG

486 36 9
                                    

Minęły ponad dwa lata od sławnej Wielkiej Bitwy. W tym czasie wszystko się unoromowało, konflikt zamarł, znikł całkowicie- z drobnymi wyjątkami, ale na razie o nich nie wspominajmy. W każdym razie- życie wróciło na dawne tory.

Oczywiście, tu również pojawiają się owe "wyjątki".

Weź my na początek przykład Severusa. Gdy jego siostra rozwinęła studio nagrań, on miał zająć się przyjmowaniem nowych tancerzy i wyszukiwaniem talentów muzycznych. Pewnego razy trafił na uroczo irytującą dziewczynę, z Pieśniarzy. Wiedział, że jest inna niż wszystkie, które próbowały swoich szans u jego boku. Była piękna, powabna, nie dała sobie w kaszę dmuchać, a przy okazji była też bardziej zabawna niż wredna.

Los jednak chciał, że jej charakter kłócił się z jego- z tego powodu w studiu wciąż wybuchały zabawne dla otoczenia awantury. Któregoś popołudnia Jackie natknęła się na Sandrę, sączącą spokojnie herbatę. Wylała przed dziewczyną swoje żale, nie mając pojęcia, że jest ona siostrą faceta, który doprowadzał ją do szału i euforii jednocześnie.

Po krótkiej chwili do salonu wszedł Severus z szerokim uśmiechem, na co Jackie opuściła pomieszczenie z głuchym warkotem.

-Co o niej myślisz, siostra?- zapytał, a Sandra wiedziała, co powinna odpowiedzieć.

-Myślę, że chętnie przyjmie twoje zaproszenie...

-Wiedziałem, że mnie zrozumiesz- roześmiał się tubalnie, a po chwili z piętra dobiegła dziewczynę rozmowa.

-...To po co się ciągle na mnie łupisz?!

-A dlaczego ty musisz być taki irytujący?

-Bo ty jesteś nieznośna!

-Ale to ty tylko chodzisz i rzucasz bzdurnymi tekstami!

-W takim razie wyjdziesz dziś ze mną do klubu!

Nie nastała nawet sekunda ciszy, a dziewczyna odkrzyknęła, wciąż tym samym, rozzłoszczonym tonem.

-Dobra!

-Będę o siódmej!- głos powoli się oddalał, gdy Severus zmierzał w stronę schodów.

-Kretyn!

-Lalunia!!

Ponownie rozległo się coś na kształt między warknięciem a piskiem Jackie. Sandra roześmiała się serdecznie, przypuszczając, że ta historia skończy się w taki sposób, jak jej i Nicholasa.

A w jaki sposób się zakończyła?

Pół roku po zakończeniu afery odbyło się huczne wesele. Musieli urządzić je na otwrtym terenie, bo wprosiły się niemal całe obydwie dzielnice, cudownie pogodzone po opublikowaniu dziennika prapra-babki. Nikt nie miał nic przeciwko, może tylko państwo młodzi i rodzice nie spodziewali się, że jedzenia może w pewnym momencie zacząć brakować. Jednak wpraszający się goście znaleźnli na to radę- każdy przyniósł coś od siebie. 

Takiego wesela jeszcze świat nie widział. Była niesamowite, nieprawdopodobne, roztańczone i pełne rodzinnej atmosfery, choć ludzie w większości pierwszy raz widzieli się na oczy.

Pięć miesięcy później na świat przyszła mała Darie Octawier. Słodkie, przeurocze, brązowo włose dziecko o uśmiechu poruszającym wszystkie serducha. Ulubienica wujka Severusa, który najchętniej brałby ją ze sobą w każde miejsce- nie ważne czy do pracy, czy na zabawę z kumplami.

Tak samo zauroczona małą Darie była Margott, przemieszkująca w tym czasie u cioci Luci. U niej w domu wciąż trwała afera anty-E. Magrott nie mogąc wytrzymać presjii matki, gdy znów zaczęła się spotykać z Alikiem, przeprowadziła się do przyklaskującej tej kwestii cioci.

Lusi (matka Margott, żeby nie było niejasności przez te podobne imiona) chciała, żeby córka wróciła, nie chciała mieć nieprzyjemności z wymiarem sprawiedliwości za brak opieki nad niepełnoletnim dzieckiem. Jednak wtedy telefon Margi przejęła ciocia i wypowiedziała się prosto i szybko:

-Margott zostaje u mnie, póki nie nabierzesz trochę rozumu, siostrzyczko.

Rozłączyła połączenie, a Cecill pojawiła się u niej kilka miesięcy później, by przeprosić córkę. Wprawdzie nie była przy tym tak przekonywująca jak Luci, gdy prosiła o wybaczenie Sandrę, ale jednocześnie obiecała, że postara się zmienić.

Wtedy też ciocia i Margott zgodziła się, że dziewczyna powinna wrócić.

My za to wróćmy do Sandry, Nicholasa i ich prężnie rozwijającej się z każdą chwilą firmy. W ciągu tych dwóch lat rozkręcili się na rynku muzycznym. Muzyka Pieśniarzy cieszyła w równym stopniu, co "ziemskich" wykonawców. Nicholas poza sprawdzaniem sprawności sprzętu w studiu, tworzył swoje projekty, chętnie przyjmowane na rynku Elektr.

Mężczyzna z każdą chwilą swego życia przekonywał się, jak dobrą podjął decyzję, przyjeżdżajac wtedy do tej dzielnicy w poszukiwaniu nieznanej dziewczyny mimo swych uprzedzeń. Z każdą minutą kochał bardziej zarówno ją, jak i ich dzieci- to dreptające wszędzie na czworaka oraz to, które dopiero rosło pod sercem jego ukochanej.

Tak właśnie potoczyły się losy naszych bohaterów. Śmiało można użyć bajkowego określenia:

I żyli długo i szczęśliwie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To już jest koniec... Nie mogę uwierzyć...

I w sumie nie mam pojęcia, co szczególnego mogłabym tu napisać...

Ale to nie ważne, bowiem ważny jest fakt, że wytrwałyście ze mną do końca i jestem wam niezmiernie wdzięczna za każdy gest, każdy komentarz, czy choćby malutki komentarzyk!! Ale to i tak wiecie, że was kocham- wspominałam o tym przy każdej możliwej okazji :D

Cóż, smutno mi się robi, na myśl, że już nie będę pisać o Sandrze, ale szybko znalazłam zamiennik, o czym chciałam poinformować osoby zainteresowane- zabrałam się za drugą część "Shy" :D pierwszy rozdział już jest, więc...

Zapraszam i do rychłego zobaczenia, moje cudowne aniołeczki!!

Po raz ostatni pod tym opowiadaniem:

Elfik

Odwieczna...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz