(Nicholas)
Byłem tak cholernie dumny! Widziałem, co się działo na scenie, to jak Arny próbował namieszać, zbić z tropu Sandrę. Ale ona jest zbyt mądra na tak głupie zagrywki...
Jako, że od samego rana w sobotę były targi, o wiele bardziej opłacało mi się zostać na noc u rodziców, co też zaproponowałem Sandrze. Zaskoczyła mnie jej odpowiedź:
-Nie, kochanie. Ja jadę do domu, muszę trochę odetchnąć od tego stresu- szepnęła, gdy ją przytuliłem.- Ale ty zostań- posłała mi nieprzekonywujący uśmiech.
-Dobra, ale jakby co, to dzwoń o każdej porze!
Potem odwiozłem ich grupę pod szkołę, tam też się pożegnałem z Sandrą. Martwiłem się odrobinę, była jakaś nieswoja. Czułem, że to zły pomysł, zostawiać ją dziś samą, ale musiałem rozłożyć swoje stanowiska, również mam pewne zobowiązania.
Cały sobotni poranek nie myślałem o niczym innym, tylko o niej, nie mogłem się skupić na rozmowach z potencjalnymi nabywcami moich projektów, aż wreszcie tata kazał mi dać wszystkie teczki i "zasuwać do dziewczyny", jak to się wyraził.
To, co zastałem po przyjeździe odrobinę mnie rozdrażniło, choć może bardziej przeraziło. W domu panowała absolutna cisza, wszystko wyglądało tak, jak zostawiłem, jadąc po Sandrę wczoraj. W korytarzu były tylko jej buty, w których wczoraj tańczyła.
-Sandra?- zawołałem, wchodząc do kuchni.
Usłyszałem, jak po krótkiej chwili zbiegła po schodach. Przykro mi to mówić, ale wyglądała okropnie. W sukience chyba spała- jeśli w ogóle spała, na co nie wskazywały podpuchnięte oczy i zmęczone postawa. Włosy rozczochrane, dziwnie wyprostowane.
Zatrzymała się niepewnie na ostatnim stopniu i spróbowała szybkim gestem poprawić swoją fryzurę.
-Sandra?- szepnąłem, podchodząc bliżej, co umożliwiło mi zobaczenie czerwonych oczu.- Płakałaś! Miałaś dzwonić!
Przytuliłem ją szybko, a ona znów zaczęła szlochać.
-Myślałam, że będziesz dopiero wieczorem, zdążyłabym się ogarnąć- szepnęła, oplatając mój kark zimnymi rękami.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do góry, gdzie wkrótce leżała, opatulona mną i ciepłą kołdrą.
-Jadłaś coś? Spałaś chociaż chwilę?
Zawahała się na krótki moment i z ciężkom westchnieniem przyznała:
-Nie.
-Sandra, co się dzieje?
-Nic...
Wstałem szybko.
-Idę zrobić ci coś do jedzenia, a gdy wrócę, masz mi tu wszysko wyśpiewać- oznajmiłem.- Na co masz ochotę?
-Cokolwiek- westchnęła.
Moja mała dziewczynka ma jakieś problemy i nie chce mi o nich powiedzieć? Co też się dzieje na tym świecie! Szybko zrobiłem kilka kanapek i ciepłą herbatę, i niemal biegiem wróciłem do naszej sypialni. Leżała na boku, z przymkniętymi oczami, ciężko oddychając przez zatkany nos.
-Skarbie- westchnąłem boleśnie, widząc ją w takim stanie.- Jedź- kazałem, siadając bardzo blisko niej i podając jej ten śniadano-obiad.- Przy okazji możesz mi powiedzieć, co się dzieje.
-Kiedy to naprawdę nic waż...
Przerwałem jej, czując rosnącą złość.
-I przez to nic ważnego przepłakałaś pewnie całą noc?!
CZYTASZ
Odwieczna...
FantasíaOdwieczna walka? A może wieczna miłość? Muzysie- kontra Elektry. Czy nastolatki zdołają zniszczyć emocjonalny mur między dwoma dzielnicami? Sprawdź sam.....