Jestem pewna, że to wredna Mała Mi jest odpowiedzialna za mój stan przedzawałowy. Dwie godziny zastępstwa z psychopatycznym wuefistą. Dwie godziny katorgi, litrów potu i bólu. Na początku rozgrzewka, później biegi na czas, żeby ostatecznie zwieńczyć moje upokorzenie grą w kosza. Jestem za niska, żeby grać w koszykówkę! Było nas za dużo, żeby wszyscy grali jednocześnie, więc pozostali mieli w tym samym czasie robić serie ćwiczeń: pajacyki, pompki, przysiady. Myślałam, że uda mi się trochę odpocząć, ale sokole oko psychopaty wyłowiło mnie z tłumu leżących trupów moich koleżanek i dołożył mi po dwadzieścia powtórzeń. A na koniec uraczył nas wszystkich sprawdzianem z dwutaktu...
– Niech się panie nie martwią, już ja sobie ustalę z waszą nauczycielką, żeby oceny liczyły się do średniej.
Ustawiliśmy się w kolejkę śmierci. Spróbowałam stanąć na szarym końcu, mając nadzieję, że uda mi się przeżyć i ominie mnie upokorzenie przed klasą dzięki zbawczemu dzwonkowi na przerwę. Zaczęłyśmy z Klaudią szeptać o sobotnich zakupach, gdy nagle usłyszałam gwizdek i wrzask:
– Wy tam z tyłu! Co to za pogaduszki!? Zapraszam na początek!
Poczułam, że mam nogi jak z waty i nie mogę się ruszyć. Mój wspaniały plan właśnie umierał na moich oczach.
– No dalej! – Krzyknął nauczyciel podchodząc do nas. – O, to ty kluseczko. Pokaż nam co potrafisz.
Nienawidziłam jego szyderczego tonu i tego, jak do mnie się zwracał. Nauczyłam się jednak ignorować jego zaczepki. Pomaszerowałyśmy z Klaudią na początek. Marcel miał teraz rzucać. Zabrałam od niego bez słowa piłkę. Wzięłam głęboki oddech i spróbowałam zrobić dwutakt. Oczywiście, ilość kroków, choć poprawna, została zwieńczona rzutem tak paskudnym, że prawie oberwałam piłką w głowę.
– Bardzo dobrze! Niedostateczny! Takiej kpiny z dwutaktu dawno nie widziałem. I dodatkowo trzydzieści brzuszków. Dalej!
Zagryzłam zęby i z dumą odwróciłam się na pięcie, żeby odejść na bok i odbębnić karne brzuszki.
– Ej, Zośka, nie martw się, jak chcesz to mogę ci po lekcjach pokazać dwutakt, żeby następnym razem się nie czepiał i żebyś mogła poprawić.
Spojrzałam na Marcela ze złością. W środku gotowało się we mnie.
– Odwal się Marcel – syknęłam. – Nie potrzebuję litości.
Chłopak wzruszył ramionami i złapał piłkę od Klaudii, a ja w ciszy, nie patrząc na nikogo z klasy zabrałam się za brzuszki, stając się klasową ofiarą po raz kolejny...
YOU ARE READING
Pamiętnik Grubaski
Teen FictionCześć, jestem Zośka, choć znajomi z klasy lubią nazywać mnie „Pączkiem". Tak, wyglądam jak pączuś, daleko mi do figury modelki, ale za mnie nadrabia figurą moja przyjaciółka, Klaudia. Kocham język polski i matmę. Mogę godzinami słuchać nauczycielki...