891002

5.1K 269 119
                                    


something in his eyes, must be the smoke for my lungs

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

something in his eyes, must be the smoke for my lungs.

°przypominam, iż jest to opowiadanie, w którym wydarzenia dzieją się w latach '80-'90°


-Pańskie zamówienie.

Yoongi podniósł głowę znad trzech kartek papieru i wysilił się na uśmiech w stronę kobiety, podającej mu jego ulubione kimchi. Odłożył swoje szczęśliwe pióro i momentalnie zajął się jedzeniem potrawy.

-Machiavelli?- zapytała, podnosząc wysoko brwi- Nie znam osoby, która interesowałaby się tego typu twórczością- mówiła, patrząc w stronę książki Yoongiego, którą pozwolił sobie położyć obok swoich szkiców

-Cóż, najwidoczniej nie jestem taki, jak wszyscy- wzruszył ramionami

Przyjrzał się kobiecie i z zaskoczeniem poznał w niej właścicielkę tejże restauracji, w której się znajdywał. Pani Park, tak jak mówiła sama nazwa lokalu, przyglądała się jemu zaciekawiona, a Yoongiemu zdawało się, jakby widział w jej oczach galaktykę, gdyż świeciły one zupełnie tak, jak najjaśniejsze gwiazdy. W lokalu "U Pani Park" było w tym momencie dosyć tłoczno, a Yoongi podziękował w duchu, iż przyszedł tutaj w tym samym momencie, kiedy jakaś para wychodziła.

-Oh, jesteś taki rozczulający- uśmiechnęła się, a Yoongi zaczął się zastanawiać, czy kobieta nie była czasem natrętna swoim zachowaniem, podczas gdy on jedyne czego chciał, to napisać kolejny rozdział (gdyż w wydawnictwie Pan Lee już zrobił mu wstyd przed innymi, za to, że nie przyniósł na czas kolejnego szkicu rozdziału), zjeść ulubione kimchi i wypić lemoniadę, czytając kolejne stronicy Machiavellego. Tak, Yoongi zdecydowanie chciał tylko i wyłącznie spokoju.

-Wpadaj tutaj częściej, jeżeli masz wenę- dotknęła go lekko po ramieniu- Dzisiaj bez zapłaty.

-Ale...-zaczął, lecz kobieta podniosła jedną brew- Dziękuję Pani Park. Odwdzięczę się jakoś.

-Nie musisz, po prostu tu przychodź.

Yoongi przytaknął w zgodzie, po czym patrzył na tył sylwetki odchodzącej kobiety. Przełknął nerwowo ślinę, gdyż Pani Park bardzo przypominała mu z wyglądu mamę Namjoona, a przecież tak bardzo chciał o nich (choć na chwilę) zapomnieć, wyjeżdżając z Daegu. Mimo iż kochał swoje miasto całym sercem, a kiedyś nawet przyjął pseudonim artystyczny agust d od Daegu Town Suga, nie mógł tam pozostać. Zbyt bardzo raziło go to miejsce. Daegu straciło swój jedyny i niepowtarzalny urok, którym Yoongi upajał się przez wiele lat, a Busan wydawało się być idealną opcją, zważając na to, iż tamtejsze wydawnictwa były o wiele lepiej płatne, a Yoongi wreszcie mógł rozwinąć swoje skrzydła, zaczynając pisać swoje opowiadanie do dość znanej gazety.

Zjadł syty posiłek szybciej niż zwykle, zebrał swoje rzeczy i włożył je do plecaka. Na dworze było dosyć zimno, dlatego iż zaczął się październik, ale Yoongi lubił czuć chłód. I dosłownie i w przenośni.

in bloom. yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz