891011

1.9K 226 57
                                    


something in his eyes, must be the smoke for my lungs

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

something in his eyes, must be the smoke for my lungs.

komentujcie, żebym mogła wiedzieć co sądzicie:)

Jimin nie potrafił skupić się na zadaniu domowym, jeśli jego mamy nie było w pobliżu.

Zazwyczaj robił je w lokalu rodzicielki tak, by po powrocie do domu móc mieć czas dla siebie i na zajęcie się pisaniem piosenek lub tworzeniem nowych melodii, którymi mógł pochwalić się następnego dnia na zajęciach z muzyki. Tym razem kobiety nie było tam, a on siedział kolejną godzinę nad nieszczęsnym zadaniem z filozofii. Naprawdę nie rozumiał tego przedmiotu, nie rozumiał Pana Jeona i tego, co widzi w nim Taehyung.

"Wyjaśnij pojęcie miłości w systemach filozoficznych i podaj ich przykłady w literaturze".

-Co?- patrzył się w swój zeszyt ozdobiony przeróżnymi rysunkami jego i Taehyunga

Rozejrzał się, słysząc dźwięk otwieranych drzwi, mając nadzieję, że do lokalu właśnie weszła jego mama, jednak mylił się. Szybko wrócił wzrokiem na zeszyt, gdyż on i chłopak, który właśnie przeszedł przez próg restauracji byli jedynymi osobami, które siedziały w lokalu. Powrócił wzrokiem na niego, kiedy usłyszał dźwięk wykładanych rzeczy na stolik.

Kojarzył tego chłopaka, często przychodził do lokalu jego mamy i zawsze zamawiał to samo - kimchi - a mama, obsługując go, zawsze wracała do niego z ogromnym uśmiechem. Jimin uznał już dawno, że tajemniczy brunet musi być cudowną osobą, jeżeli uszczęśliwia jego rodzicielkę.

-Jimin, idź go obsłużyć, muszę zadzwonić- usłyszał głos swojej siostry, na którą popatrzył karcąco

-Co, noona, akurat teraz? Zajęty jestem, robię zadanie z filozofii...

-To poczeka, idź go obsłużyć.

Przekręcił teatralnie oczami na znak swojego niezadowolenia, lecz został całkowicie zlekceważony przez kuzynkę, która przekręcała palcem kabel od telefonu, mrucząc jakieś niezrozumiałe słowa. Przygładził swoją koszulę i odchrząknął, po chwili znajdując się przy gościu restauracji.

-Dzień dobry, witam w lokalu u Pani Park. Czy zdecydował się Pan na coś konkretnego?- podniósł brwi z lekkim uśmiechem

-Um, tak, kimchi i lemoniadę. Pani Park nie ma?

-Mama jest w bibliotece. Nie mama, Pani Park- przejęzyczył się- Przepraszam.

-Mama?- podniósł brwi- Okej, w takim razie może przekazałbyś jej książkę, którą od niej pożyczyłem? W środku są moje notatki, zostaw je tam i nie zgub, żeby koniecznie przeczytała.

-Oczywiście. Dziękuję- ukłonił się ładnie i odszedł w stronę kuchni

-Kimchi jedno i lemoniada- powiedział do wujka i jego żony, którzy gotowali w lokalu jego mamy. "U Pani Park" to zdecydowanie był rodzinny interes.

in bloom. yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz