891117

1.6K 195 48
                                    


something in his eyes, must be the smoke for my lungs

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

something in his eyes, must be the smoke for my lungs.

-Całusek?

Jimin przekręcił teatralnie oczami, lecz skrycie oczekiwał od starszego, iż wyjdzie z sypialni i zrezygnuje z chwilowego snu, kiedy ten będzie wychodził do szkoły.

-Wróć od razu po szkole do domu, twoja mama chciałaby nas odwiedzić- mlasknął ustami Yoongi, starając pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach- Poważnie Jimin. I nie przyprowadzaj Taehyunga.

Blondyn przydreptał do czarnowłosego chłopaka i objął go rękami wokół szyi, wykorzystując fakt, że starszy był jedynie w bokserkach, a widoczna była jego poranna, dosyć niewinna erekcja. Przyciągnął Mina do pocałunku i przejechał językiem bo jego ustach, po chwili całując je mocno. Chciał, by starszy poczuł smak jego warg, które specjalnie, wcześniej posmarował truskawkową wazeliną, którą dostał niedawno od Taehyunga.

-Dobrze Yoonie- miauknął- Przyjdę szybko.

Odsunął się od Yoongiego i podszedł do drzwi, by założyć swoją jeansową kurtkę (na którą było już zdecydowanie za zimno, ale nie obchodziło go to, póki wyglądał w niej wystrzałowo). Był w trakcie otwierania drzwi, kiedy usłyszał cichy pomruk od swojego mężczyzny.

-Uh Jiminnie, jak ty cudownie smakujesz. 

Blondwłosy uśmiechnął się pod nosem, po czym wyszedł z mieszkania. Szedł dumny na przystanek, gdyż poczuł się tak samo uwodzicielsko, jak Taehyung. Dopiero, gdy usiadł w tramwaju, zganił się za ponowną myśl o związku swojego przyjaciela i Jeongguka. Jimin żałośnie próbował im dorównać, chciał, by jego związek był na równi z tym Taehyunga o którym tyle słyszał i zaczynał mieć powoli dosyć. Chciał doświadczyć czegoś równie cudownego, jak Kim, nie rozumiał, dlaczego jego nie może spotkać tak samo piękna historia, co robi źle?

Szkoda, że Jimin nie wiedział, jak błogi stan ogarniał ciało Min Yoongiego, w tym samym czasie, gdy ten zastanawiał się, czy tamten go kochał.

(Przecież nikt nie musiał wiedzieć, że Yoongi szeptał co chwilę imię swojego chłopca, nikt).

   彡★   

Yoongi powrócił do grania na pianinie, kiedy zauważył nuty pozostawione tam przez Jimina ostatniego wieczora. Zabrał się za granie melodii i uśmiechał się na myśl, że jego chłopiec tak ślicznie śpiewał do niej. Kochał głos Parka, kochał gdy ten przygryzał wargę w zastanowieniu, czy jego śpiew pasuje, czy nie robi tego za wysoko, za nisko, czy wszystko gra ze sobą idealnie. Kochał, gdy Jimin nie zwracał uwagi na otaczającą go rzeczywistość, gdy mruczał pojedyncze odpowiedzi swojemu chłopakowi, gdy ten pytał o jakiekolwiek, mało znaczące rzeczy.

Na śmierć zapomniał o swoim pierwszym dniu w pracy, więc jak poparzony biegał między pokojami, jedną ręką zapinając koszulę, a drugą myjąc zęby. No ale tak już było zawsze, kiedy siadał przed pianinem - zapominał o całym bożym świecie, bo dla niego liczyły się tylko klawisze i dźwięk wydobywający się z nich. A tak dawno nie grał, powoli zaczął zapominać, jakie to było cudowne uczucie, żałował swojego zachowania i decyzji o zaprzestaniu grania. Zachował się wtedy dziecinnie, zostawiając swoją pierwszą miłość samą.

in bloom. yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz