Rozdział 5

74 11 22
                                    

Wyszliśmy na ulicę i Ace wyciągnął z kieszeni drachmę.

- To trochę uszczerbek na mojej dumie - mruknął chłopak

- Co? - zapytałem. Znowu.

Chyba zacznę zliczać ile razy zadałem to pytanie.

Było tu dla mnie za dużo niezrozumiałych rzeczy.

I miało pojawić się jeszcze więcej.


Ace podrzucił monetę, która w powietrzu zrobiła kilka ładnych obrotów, spadła na ziemię i wtopiła się w asfalt.

To ostatnie było akurat normalne.

I niestety dobrze wiedziałem co to oznacza.

A miałem nadzieje, że nigdy więcej nie będzie mi dane tego przeżywać.


Miałem nadzieje, że Ace mówiąc ,,uszczerbek na mojej dumie'' ma na myśli, że nie lubi takiego sposobu przemieszczania się.

Niestety byłem w błędzie.

- O proszę nasz cudowny rywal nas wezwał. Co to za okazja? - przywitały go potworne siostry Gray, gdy Ace wszedł do taksówki - Czyżby twój cudny pojazd został w końcu skonfiskowany?

- Chyba śnisz - prychnął Ace - Wiem jak się kryć przed policją. Zostawiłem go pod tą knajpą. Możecie nas tam zabrać?

W czasie gdy mówił, siostry już zdążyły się pokłócić i upuścić oko, które przeleciało przez cały samochód prosto do ręki blondyna.

- To jak? - zapytał unosząc brwi.

- Ale jak tylko was tam wysadzimy i znajdziesz ten swój pojazd to się ścigamy - zażądała jedna z sióstr.

- A co myślałaś? Że dam się tak po prostu podwieźć?? To by była przegrana - zaśmiał się Ace - Od knajpy do podstawówki? 

- Której? - zapytały

- 39 - odparł krótko syn Apolla.

- Zgoda - powiedziały wszystkie na raz.

Wtedy wiedziałem, że już po mnie.

Nie wiedziałem jak długa jest trasa od knajpy do podstawówki ale wiedziałem że nawet gdyby to było kilka metrów, nie wytrzymałbym. Nie byłem w stanie wyobrazić sobie wyścigu z tymi kobietami a co dopiero przeżyć.

Samochód gwałtownie ruszył i jechał na pełnym gazie pod prąd cudem unikając czegokolwiek co było na drodze.

Jedyną rzeczą z jakiej się cieszyłem, to fakt, że nie wyłudzały od nas większej ilości drachm. W normalnym wypadku pobrałyby większą opłatę, za drugą osobę.

Ale poza tym, jazda to była masakra.

Nie dość, że kiwało z boku na bok, to jeszcze pojazd podskakiwał na wszelkich możliwych dziurach i wybojach.

Siedziałem przylepiony do drzwi i siedzenia, panicznie szukając czegoś czego mógłbym się złapać.

Ace za to siedział sobie spokojnie, patrząc za okno i czasem komentując jak to ,,jadą za bardzo slalomem''.

I to był moment w którym zacząłem sam siebie pytać ,,za co to?''.

Czy ja zrobiłem coś nie tak?

...Ok tak zrobiłem dużo nie tak w przeszłości ale wydawało mi się że już za to cierpiałem, a tu ,,niespodzianka niespodzianka! Trochę się jeszcze pomęczysz''.

Syn Hekate i Wymazane WspomnieniaWhere stories live. Discover now