02

76 4 1
                                    

Góra Sprawiedliwości, 3 Marzec, 16:35

Nightwing
Wszedłem do salonu, gdzie jak zawsze odbywały się igrzyska śmierci. Po prawej stronie odbywała się jedna wielka walka o nasze zapasy żywności. Wiecznie nienażarte bestie polowały na siebie, goniąc się dookoła blatu. Troll z krwawym symbolem na piersi niosący zielonego zmutowanego jelenia za rogi krzyknął i zaczął próbować wyrwać mu telefon z pyska. Łuczniczka próbująca uspokoić nienażarte bestie wyrwała im paczkę. Po lewej stronie pomieszczenia zaczęły się okrzyki zwycięstwa. Nieobecna trójka patrzyła się z pustka w oczach w migoczący ekran, nie było juz dla nich ratunku. Obok nieobecnej trójki siedział ranny bez ręki, ale mu to nie przeszkadzało, bo wymyślił sobie ze ją ma i trzyma w niej kubek.

Tylko ja zostałem przy zdrowych zmysłach, czułem potrzebę uspokojenia ich, lecz wiedziałem jak to się skończy.

- O, hej Nightwing.

- Hej Cassie.

Minęła mnie i dołączyła do nieobecnej trójki, ona tez odeszła. Jeszcze przed chwila była dla niej szansa, niestety juz przepadła.

Znowu zostałem sam. Nie mogłem ich uratować.

- Grayson! Batman dzwoni! - odwróciłem się i zobaczyłem Wodnika. Hałas z tylu znikł, URATOWAŁ ICH*.

Próbowałem go zabić wzrokiem, niestety, nie udało mi się.

— I tak Bart wszystkim zdradził twoja tożsamość – dodał.

— Dobrze ze przynajmniej nie poszedł do Daily Planet i nie wygadał – powiedział Tim podchodząc.

— Ej! Ktoś inny to zrobi! – krzyknął Bart podbierając do nas.

— Bart. Co mówiłem o niszczeniu lini czasu.

— Daj spokój kuzynie, ty zrobisz to więcej razy niż ja.

— Co?

— Ktoś nas wyda? Stawiam na Gara – powiedział Virgil.

— To jest rasizm, bo co? Bo zielony? – powiedział Gar z oburzeniem.

— I ty to mi mówisz... – Virgil westchnął.

— A Batman czeka – powiedziałem odwracając się do Wodnika.

— Cholera powinienem odebrać – dodałem po chwili i pobiegłem do sali głównej.

Oparłem się o klawiaturę komputera głównego.

— Dostane ochrzan, dostane ochrzan – powtarzałem, aż wpadłem na pomysł. — Tim! Batman cie wola!!!

Po chwili zobaczyłem Red Robina i odebrałem połączenie. Nie będzie krzyczał przy dziecku.

— Ostatnio w LexCorp zarejestrowano wysoki poziom nieznanej energii – zrobił przerwę. — Grayson. Brentwood Academy zostanie wysłane tam na wycieczkę żeby przeszukać teren. Dick, będziesz udawał opiekuna wycieczki i będziesz pilnował przebiegu akcji. Tim, jako jedyna osoba z tej szkoły, zakradniesz się na piętro -4 i sprawdzisz co spowodowało podwyższenie tej dziwnej energii. Damian tez będzie brał udział w tej akcji, zaraz się tam pojawi. Wysyłam wam plany po- – przerwał mu trzask zza niego.

— Damian, co zepsułeś!?

— Na pewno nie batmobil! — Jason i Damian podeszli do siebie i stanęli za Batmanem.

— Jak ty to zrobiłeś!?! On jest cały w rozsypce!

— Przynajmniej koła zostawiłem, nie to co ty.

— Osz ty mały! – Jason chwycił go za koszulkę.

— Musze kończyć – powiedział Batman. Przed zakończeniem połączenia zobaczyliśmy jak Jason zaczął krzyczeć, gdy Damian wgryzł mu się w rękę.

Wziąłem głęboki wdech i się odwróciłem.

— No to dzieciaki, szykujcie się na wycieczkę szkolną.







*MUSIAŁAM

Wróciliśmy!

Od teraz rozdziały co dwa tygodnie max!

...

No... postaramy się...

Takie postanowienie noworoczne.

Pierwsze, które może wykonam XD

~~~~~~~~~
Marti
Ola

Liga Młodych: Nowa EraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz