Nivan.
Lat 11.
– Nie wiem już, co mam robić. Nie chce ze mną rozmawiać, nie chce wyjść z pokoju... Też jest nieźle potłuczony...
– Ech... spokojnie. Nic mu nie jest. Bójki to normalna sprawa u chłopaków. Zostań tu, postaram się z nim pogadać.
Starszy mężczyzna uśmiechnął się do niewysokiej, zmartwionej kobiety. Odstawił filiżankę z herbatą i wyszedł z kuchni.
Nie spiesząc się, wszedł po schodach.
Będąc już na piętrze, zapukał do pierwszego pokoju po lewej i przyłożył ucho do drzwi.
– Niv, to ja. Otworzysz mi? – powiedział spokojnie, przyciszonym głosem.
Odczekał cierpliwie kilka sekund. W końcu usłyszał szczęk zamka.
W progu stanął niewysoki, jedenastoletni Nivan. Z roztrzepanymi, czarnymi włosami sięgającymi za ramiona. Z siniakiem pod okiem i kilkoma zadrapaniami.
Z butną lecz smutną miną.
– Mogę wejść? – zapytał mężczyzna.
Nivan potwierdził ruchem głowy.
Starszy mężczyzna zamknął ostrożnie drzwi i usiadł na łóżku.
– Mama się o ciebie martwi, czemu nie chcesz z nią porozmawiać? – zaczął spokojnie.
Nivan wskoczył na parapet okna. Milczał.
– Milczeniem nie uciekniesz przed tym, co zrobiłeś – mężczyzna kontynuował.
– Nie uciekam. Nie chcę po prostu o tym gadać. To moja sprawa.
– Nie, nie tylko twoja. Pobiłeś kolegę i to bardzo. Mimo że się umawialiśmy...
– Śmiał się ze mnie.
– To nie powód...
– Mówił, że wyglądam, jak dziewczyna!
– Matka mówiła Ci, żebyś poszedł do fryzjera..
– Mówił, że pewnie biję się jak baba! – krzyknął Niv. – To mu pokazałem!
Starszy mężczyzna mimo starań, roześmiał się.
– Mam nadzieję, że chociaż w tej kwestii zmienił zdanie.
– Nie wiem, chyba tak – Nivan delikatnie się uśmiechnął.
– Niech wie. – Starszy mężczyzna znów się roześmiał. – Tylko nie mów tego rodzicom. Powiedz, że cię zbeształem, bo obojgu nam się oberwie... A tak już poważnie. To czego cię uczę, jest po to, żebyś bronił bliskich i siebie, gdy zagraża ci niebezpieczeństwo. Głupie zaczepki kolegi do tego nie należą... Składałeś też przysięgę przed egzaminem, a ona...
– Wiem dziadku... ale czasami...
– Jak nie będziesz panował nad sobą, to ojciec w końcu się naprawdę zdenerwuje i zabroni nam ćwiczyć. I tak jesteśmy pod kreską – przerwał mu starszy mężczyzna.
– U ojca zawsze jestem pod kreską... nieważne, co bym zrobił – burknął Niv.
– Dobrze wiesz, że tak nie jest.
– Nigdy nie będę taki, jak by chciał. Nigdy nie będę taki, jak mój brat.
– Nikt nie chce żebyś był taki, jak on.
– Ojciec chce. A ja chociaż raz chciałbym być od lepszy od brata.
– Jesteś od niego młodszy. W jego wieku osiągniesz pewnie o wiele więcej. Jesteś pracowity i zdolny. Niczego nie musisz nikomu udowadniać.
CZYTASZ
Echo Przeszłości
RomanceParę miesięcy temu kupiłem kubek ze złoconymi maziajami. Na wyprzedaży. Żaden prezent, żadna okazja do wspominania. Zwykły, ładny kubek za 15 złotych. Od tego momentu piłem kawę tylko z niego. Plułem fusami z herbaty do jego wnętrza. Nigdy jednak...