Noc 31 października/1 listopada 1981r. "A Co Miałoby Się Stać?"

448 23 0
                                    

Uczniowie Hogwartu siedzieli w Wielkiej Sali na uczcie Jesiennej. W ostatnim czasie Hogwart nie był tylko szkołą dla małoletnich czarodziejów. Z racji na niebezpieczeństwo ze strony Voldemorta i Śmierciożerców, nierzadko za zgodą Dumbledora w budynku mogli przebywać członkowie Zakonu Feniksa.

Tej właśnie nocy, z wieży Zegarowej słychać było śmiech i kroki. Dwudziestojednoletni już Syriusz Black prowadził na szczyt wieży Evangeline Walters, nie szczędząc pocałunków nawet w czasie drogi.

- Jeszcze nas ktoś usłyszy - zachichotała dziewczyna, odpychając lekko szarookiego.

- Ukrywasz się przed kimś? - zapytał zawadiacko, na co przygryzła dolną wargę tłumiąc uśmiech.

- Dobrze wiesz, o czym mówię - spojrzała na niego wymownie - To jest niestosowne - powiedziała pewnie, a Black tylko się zaśmiał.

- Żartujesz sobie ze mnie? - zapytał, przyciągając ją do siebie i oplatając ręce wokół jej pasa - Od kiedy martwisz się, co jest stosowne?

- Odkąd wiem, że mogą nas zobaczyć uczniowie albo nauczyciele - sprostowała, zabierając jego dłonie z talii.

- Wiesz, że już się tu nie uczysz? - zapytał z cwaniackim uśmieszkiem, a dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem - Żartuję, wiem o co ci chodzi - Mówiąc to, podniósł Evangeline i zaczął wnosić ją po schodach.

- Postaw mnie - pisnęła, obejmując jego szyję i chowając twarz w jego czarnych włosach.

- Spokojnie księżniczko, nie spadniesz - powiedział zawadiacko. Po chwili dla żartu rozluźnił uścisk. Brunetka krzyknęła, jednak Syriusz postawił ją już na ostatnim piętrze wieży. Brązowooka uderzyła go w głowę, patrząc wściekle.

- To za to, że prawie mnie zabiłeś - powiedziała, po czym ujęła jego twarz w dłoniach i pocałowała namiętnie - A to za to, że tu jesteśmy - szepnęła.

- Za taką nagrodę pocieszenia możesz mnie bić kiedy chcesz - powiedział z cwaniackim uśmiechem. Evangeline w odpowiedzi pokręciła głową.

Chłopak zamknął drzwi prowadzące na schody, a dziewczyna oparła się o balustradę, podziwiając nieboskłon. Chłodne powietrze rozwiewało jej kasztanowe włosy. Nie usłyszała, jak się do niej zbliżał, ale poczuła woń jego perfum. Nie drgnęła, pozwoliła mu objąć się w pasie. Położył głowę na jej ramieniu, a ona pocałowała go w policzek, po czym oboje znowu patrzyli w gwiazdy.

- Jest pięknie - stwierdziła

- Yhm - mruknął Syriusz - Mógłbym tak stać do końca życia

- Mieliśmy być dziś u Potterów - wypomniała mu

- Nie obrażą się, jak nie przyjdziemy - mruknął, wtulając się w jej szyję - Kiedy indziej pochwalisz się przed Lily - zaśmiał się, a ona odchyliła głowę, by spojrzeć mu w oczy - Co? - zaśmiał się, kiedy ta bez słowa od dłuższego czasu wpatrywała się w jego szare tęczówki.

- Nic - Nie oderwała wzroku - Chcę zapamiętać tę chwilę - powiedziała - boję się, że prędko tak znowu nie będzie - dodała szeptem

- Musieli by torturować mnie Cruciatus cały dzień bo nie mam zamiaru cię opuszczać - odpowiedział, całując ją w czoło.

In Another Life - A Sirius Black story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz