2

168 12 10
                                    

- Znowu... Nie dadzą mi spokojnie zjeść, przeklęci pijaki- burknęłam do siebie. Dokończyłam jeść nerkę jakiegoś faceta. Same pyszności! Podeszłam do stawu i zmyłam krew z siebie.

Pobiegłam na jeden szczyt Gór Sinych. Usiadłam i obserwowałam wschód słońca. Wielki blask wyłonił się zza ziemii i puścił swoje pierwsze promienie na ciemną ziemię. Podkuliłam nogi pod moją brodę. Byłam zafascynowana tym widokiem, ale dłużej tu nie mogę zostać.
- Eh- westchnęłam, wstawając z podłoża. Poranny wiatr rozwiewał moje czarne, krótkie włosy, zdejmując biały kaptur do tyłu. Czułam się niesamowicie! Chciałabym zostać tutaj na zawsze chociaż nie mogę, bo muszę opiekować się moją siostrą. Zaraz się obudzi. Szybko znalazłam się w swoim domku. W tej chwili byłam w moim rodzinnym domku. Wyjrzałam zza ściany i zobaczyłam moją słodko, śpiącą siostrzyczkę. Uśmiechnięłam się na ten widok. Moim zdaniem, ona jest najładniejsza ze wszystkich! Zasługuje nawet na byciem księżniczką. Cieszę się, że mam taką piękną siostrzyczkę, a ja... Jestem bestią, ktora zabija ludzi by zjeść ich wnętrzności. Przeklęte wiedźmy! Wrociłam do kuchni. Z blatu wzięłam dwa talerze i położyłam je na stół. Potem nóż i masło z piwnicy... Wiecie w piwnicy jest zimno, więc tam trzymamy więcej jedzenia. W tym czasie wzięłam sakiewkę koron z szafki i wyszłam na "miasto" po chleb od tej babsztyly. Ugh. Nie znoszę jej. Strasznie gadatliwa, plotkara z niej i jeszcze uparcie ciekawska, ale jedynym jej plusem jest, że piecze smaczny chleb.

Zapukałam do drzwi. Lada moment... Drzwi się otwierają i...
- Dobromira! Jak miło Cię znów widzieć!- przywitała mnie piskliwie kobieta, jakby mnie nigdy nie widziała.
- Dzień Dobry- powiedziałam do niej. Kobieta poszła do środka. No i się zaczyna... PIEKŁO Z TĄ BABĄ.
- Co stoisz, jak widły w gnoju? Wchodź do środka. Tylko zamknij drzwi- powiedziała pani Helga.
- Dobrze, już dobrze- burknęłam oraz zrobiłam to, co mnie "prosiła". Usiadłam przy stole. Helga gotowała wodę.
- Co chcesz rumianku, czy lipy?- zapytała się mnie.
- Mi tam obojętnie- odpowiedziałam grzecznie.
- Na pewno? Ale co chcesz rumianku, czy mięty?- zapytała się znowu. Zaczyna mnie już denerwować.
- Obojętnie- odpowiedział tym razem poważnym tonem głosu.
- No to gówno dostaniesz- rzekła szybko. Niezła riposta pani Helgo.
- Milutko- uśmiechnięłam się do kobiety, ona również się uśmiechnęła.
- Co słychać u twojej słodkiej i pięknej siostry?- zapytała się, nalewając zagrzaną wodę do kubka. Dzięki wyostrzonym węchu, poczułam zapach... Piołunu? Co jest?
- Em... Śpi- odpowiedziałam krótko i na temat. Tak... Na temat. Pani Helga usadowiła się naprzeciwko mnie. Postawiła naczynie z napojem na stół. Aha. Sobie zrobiła, a dla mnie to już nie. Serio, coś tu jest nie tak, jak zawsze. Tylko co?
- Mogę... Ma pani chlebek świeżu...- mówię.
- Niestety kochana. Nie mam, bo miałam bardzo ciężką noc dzisiaj- przerwała mi z dziwnym uśmiechem na twarzy, jakby miała zaraz wyjąć nóż i mnie tym zadźgać. Dosłownie taką mimikę miała. Ktoś ją zaczarował lub rzucił klątwę. Dziwna jest teraz.
- Nie będę wnikać- powiedziałam zdziwiona.  Kobieta patrzyła się na mnie ciągle. Niekomfortowo się czułam w tej chwili. Muszę stąd iść, bo mam wrażenie, że ta Helga jest zaczarowana.
- Muszę wracać, wie pani... Zaraz Virgina się obudzi- powiedziałam pewna siebie, żeby nie poznać po sobie, że się... Boję? Kobieta gwałtownie wstała i pobiegła w stronę wyjścia. Miała zamknąć drzwi, ale byłam szybsza dzięki swojej klątwie i wyszłam z tego nawiedzonego domu. Po chwili usłyszałam ją.
- Jak śmiesz żyć, ty potworze- syknęła z taką ogromną nienawiścią. Otworzyłam szeroko oczy. Ona wie, że ja jestem zaklęta. "Dowody niszczyć". Wywarzyłam drzwi i weszłam do środka. Kobieta siorbnęła swoje ziółka i odstawiła kubek, jakby nic się nie działo. Odwróciła się do mnie.
- Bestia... Potwór... Ludzkie organy... Zginiesz ty...- mówiła, ale tak mi zbrzydło jej słuchać, więc w trakcie jej wyzywania mnie odcięłam jej głowę swoimi pazurami. Ciało opadło na podłogę wraz głową. W między czasie wzięłam chleb. Mam nadzieję, że nie zatruty. Wróciłam do domu i...

INTRUZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz