All Night Alone

493 59 18
                                    

     —Dlaczego nie kupisz sobie normalnej komórki? – spytał zaintrygowany Taehyung, zajadając się frytkami z zestawu dziecięcego. Oczywiście kupionego za pieniądze Hoseoka, który zassał się na słomce, pijąc swoją lemoniadę. Nie chciał się odzywać, więc postanowił pić tak długo, aż odejdzie mu chęć wtrącenia się. 
     —Bo mi nie jest potrzebny – stwierdził Park, wbijając różowy, plastikowy widelczyk w jedną z frytek zamoczonych w czerwonym sosie –Większość czasu spędzam na czytaniu książek, czy oglądaniu filmów... Więc jesteście moimi jedynymi znajomymi. No a wy przywykliście do tego, że nie mam komórki i dzwonicie na stacjonarny.
     —Ale to takie niewygodne, ChimChim – spomiędzy warg różowowłosego wydobył się cierpiętniczy jęk. 
     —Komu niewygodne, temu niewygodne. Nie potrzebuję z wami pisać czy wisieć na telefonie, bo widzę się z wami często – wiotkie ramiona blondyna lekko się uniosły, by zaraz opaść, a w jego ustach wylądowała kolejna frytka –A jak chce się z wami spotkać, to po prostu z domu wychodzę i ruszam swój szanowny tyłek. Kondycję przynajmniej mam, wiesz? Nie siedzę na telefonie, tylko się ruszam. 
     —Siedzisz za to przed telewizorem i książkami – mruknął w końcu Jung. 
     —Ale to ograniczam. Telewizja szybko mnie nudzi, a książkę mogę zabrać ze sobą do parku i nie wyglądam jak typowy bachor XXI wieku –chłopak wywrócił oczami i zabrał lemoniadę przyjaciela, upijając jej niewielki łyk. 
     —A co w tym złego? –mruknął Kim, prychając cicho. 
     —Może zabrzmię jak typowa babcia, ale dzisiejsze społeczeństwo bardziej ceni sobie nowe telefony i komputery niżeli bliskich. Nie chcę zmienić się w takiego dzieciaka, który zamiast szukać miłości, głaszcze swojego iPhona. Śpi z nim, je, kąpie się i ogólnie zachowuje się jakby ten przyrósł mu do dłoni. 
     —Ja tak nie mam, Tae też nie – mruknął Hoseok, w tej samej chwili przeglądając powiadomienia jakie przyszły na jego telefon. 
          W Jiminie się aż zagotowało. 
          Wyrwał przyjacielowi telefon i wyłączył go, chowając do swojej kieszeni. Jung spojrzał na niego zirytowany, chcąc już coś powiedzieć. Po chwili jednak zamknął usta, zrozumiawszy co zrobił.
     —Dobra, masz rację –mruknął spuszczając wzrok na frytki, których ubywało w ekspresowym tempie. 
     —Wiem, że ją mam –Park uśmiechnął się ciepło do przyjaciela i wsunął do jego ust frytkę, chichocząc pod nosem.

*~~*~~*~~*~~*~~*~~*

          Na dworze, było już wyjątkowo zimno. Jimin mógł zaobserwować drobny śnieg spadający na chodnik przed jego kamienicą. Znaczy się, niewiele widział, bo było już ciemno, ale to co umożliwiało mu światło latarni ulicznej, obserwował z ogromnym zafascynowaniem.
     —Serio tęsknisz za nim do tego stopnia, że muszę zostawać na noc? – mruknął ze śmiechem Taehyung, kładąc się wygodnie na kanapie swojego przyjaciela. 
     —Chodzi o to, że nie zasnę bez długiej, nocnej rozmowy –przyznał z cichym westchnieniem, przesiadając się z parapetu pod kanapę. Oparł o nią głowę i zamknął oczy, a smukłe palce jego przyjaciela zaczęły się bawić blond kosmykami, które sterczały z głowy Parka na wszystkie strony
     —Uzależniłeś się od chłopaka, którego imienia nawet nie znasz? –chłopak zaśmiał się cicho. Nie mógł uwierzyć w to, jak prosty w uczuciach był jego przyjaciel.
     —Co za różnica, czy znam jego imię, czy nie? Ważne, że wiem, jakie ma intencje... – błyszczące niczym gwiazdy oczka Parka zwróciły się na buzię Kima -–Co mi po jego imieniu, jeśli nie wiedziałbym, jaki jest?
     —Sypiesz dzisiaj tymi mądrościami... Ale kontynuuj – Tae skinął głową, mając ochotę wysłuchać kolejnego wywodu Parka na temat dzisiejszego społeczeństwa i prawdziwych wartości w życiu. 
     —No... Wiesz... Dzisiaj ludzie są bardzo płytcy, Taeś. Ważne jest nazwisko, stan konta, mieszkanie.. Zapomina się o tym, że to serduszko jest ważne. A potem dzieci są nieszczęśliwe, są rozwody, patologia... Gdyby ci wszyscy ludzie patrzyli na znalezienie prawdziwej miłości i szczęścia, żyłoby im się znacznie lepiej i łatwiej... Przynajmniej ja tak sądzę. 
     —A co jeśli miłość boli? 
     —Każdy kiedyś musi zapłakać. Życie bez łez, to jak oddychanie bez powietrza. Jest niemożliwe, Tae. 
     —A co jest po śmierci? Jeśli nie zapłaczę.. Co wtedy będzie?
     —Nie wiem... Wiem, co będzie, jeśli łzy nie będą dla ciebie wstydem, a najważniejszą wartością będzie miłość. 
     —Niebo? 
     —Niebo. 

*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę mądrości od papy Parka
Jakoś tak mnie wzięło 

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.

~~Kisses

✓Can we just talk for a while? ||p.jm x j.jk||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz