—Jungkook –wydusił zaskoczony Park, stając twarzą w twarz z chłopakiem, za którym tak okropnie tęsknił przez ostatnie dni.
—To było dziecinne, wiem –zaczął cicho chłopak, jednak nie dane było mu kontynuować.
Drobne dłonie Jimina ujęły jego policzki, a pełne wargi starszego znalazły miejsce na czole wyższego. Zaraz po tym chłopak wtulił się w zdezorientowanego Jeona, który dopiero po chwili objął talię swojego Hyunga, pochylając się do niego nieznacznie.
—Boże, tak bardzo tęskniłem – jęknął cicho Park, wzmacniając swój uścisk.
Spomiędzy warg bruneta uleciał cichy śmiech, któremu zawtórował ten blondyna. Obaj czuli się teraz jak najwięksi idioci wszechświata. Jimin, bo myślał, że Jungkook się mu odpłaca pięknym za nadobne, a Jeon, bo sądził, że Park ponownie zostawi go, znając prawdę o jego tożsamości.*~~*~~*~~*~~*~~*~~*
—...i wtedy powiedziałem mu, że hej, czemu by nie do Seulu i bum, jestem tutaj – młodszy skończył swoją opowieść z szerokim uśmiechem i zaśmiał się cicho – I nadal nie wierzę, że mnie nie poznałeś wtedy!
—No halo, zmieniłeś się! –Jimin poczerwieniał na policzkach, zażenowany uwagą młodszego.
Sam nie wiedział, jakim cudem go nie poznał. Fakt, Jungkook bardzo wyprzystojniał no i był wyższy jakieś piętnaście centymetrów, ale nadal był tym samym króliczkiem!
—Zawsze tak wolno łączyłeś fakty – westchnął z durnym uśmiechem Jeon, wyjmując łyżeczkę ze swojego kubka z herbatą, by dopić jeszcze ciepły napój.
—No wiem.. Taki mój urok –zaśmiał się cicho Park, wpychając do ust przyjaciela małe ciasteczko w kształcie serduszka. W dodatku oblane czekoladą, którą Jeongguk zawsze uwielbiał.
—Oj nie, na twój urok wpływa dużo innych rzeczy – palnął Jeon, na co Jimin uniósł zaskoczony brew, pytając co takiego. Jungkook aż się zarumienił i spuścił wzrok – No... Twój uśmiech.. Te słodkie policzki i oczka, bo zawsze ci tak ślicznie błyszczą... Um... Ogólnie twoja drobna postura. Cały ty to definicja uroku.
—Oh... Podobam ci się? – mruknął zawstydzony Park, przyglądając się z zainteresowaniem przyjacielowi.
Nastała między nimi długa cisza. Brunet nie odpowiedział, tylko zarumienił się bardziej i podniósł ze swojego siedzenia, pochylając się nad wielkim, dębowym biurkiem. Jimin nie wiedział o co chodzi, póki nie stało się TO.
Miękkie, ciepłe wargi młodszego, odnalazły sprawnie te blondyna, łącząc je w długim, czułym pocałunku. Żaden z nich nie był w tym dobry, ale szybko znaleźli wspólny rytm.
Teraz nie tylko ich serca grały wspólną piosenkę, ale i usta, stykające się i ocierające o siebie powolnie i dokładnie.
Po pustej bibliotece roznosiły się tylko ciche westchnienia i mlaśnięcia, a chłopcy trwali tak, póki coś nie kazało im się od siebie odsunąć.
Tym czymś było głośnie chrząkanie, dochodzące z progu budynku.*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten trochę krótszy, ale i tak wszyscy się cieszą, right?
A z okazji TAKIEGO rozdziału, postanowiłam się troszkę zareklamować.
Na moim profilu pojawił się już pierwszy rozdział nowego Jikooka/Kookmina! Zapraszam cieplutko!Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.
~~Kisses
CZYTASZ
✓Can we just talk for a while? ||p.jm x j.jk||
Fanfiction"Nie musisz wiedzieć... Nie chcę, żebyś wiedział. Nie możemy po prostu przez chwilę porozmawiać?" odpowiedział mu załamujący się i słaby głos, którego Jimin nie był w stanie rozpoznać. Spomiędzy jego warg uleciało ciche westchnienie "Oczywiście, że...