Rozdział 3

68 10 2
                                    

Pov. Aleksander

Obudziłem się wcześnie rano i odbębniłem poranną rutynę. Czyli między innymi:

1.Ogarnięcie moich wiecznie nieułożonych włosków,
2. Umycie się,
3. Zjedzenie śniadanka,
4. Ubranie się jak na człowieka przystało.

Po zakończeniu wymienionych powyżej czynności, spojrzałem na zegar, który wskazywał równo siódmą.
Stanąłem przed lustrem poprawiając wszelkie niedoskonałości ( chyba chcę się jednak podobać Maksowi, nie? ) i udałem się do szkoły.
Droga upłynęła mi dziwniej niż zazwyczaj. Czułem na sobie wzrok ludzi, którzy mnie mijali. Może to dlatego, że nie ma że mną Niny i Kacpra? Jak idę z nimi nie skupiam się za bardzo na innych...

Do szkoły dotarłem 15 minut przed dzwonkiem.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić udałem się pod salę, licząc że będą tam moi znajomi. Jednakże myliłem się...
Siedział tam tylko obiekt moich westchnień. Pewny siebie przywitałem się, starając uśmiechnąć się najpiękniej jak mogę. Odwzajemnił gest i poklepał miejsce obok siebie, dając tym znak bym tam usiadł.

Usiadłem na wskazanym przez Maksa miejscu i zajrzałem W jego telefon. Najwyraźniej z kimś pisał...
Nie chciałem tam zaglądać, ale ciekawość była większa.
Pisał z jakąś dziewczyną... Miał ją podpisaną jako "Agata ♡". Byłem nieco zazdrosny. A może podpisał tak swoją przyjaciółkę? Albo to naprawdę jego dziewczyna... Lekko senny i znudzony nawet nie zauważyłem kiedy moja głowa opadła na ramię chłopaka.
Minęło może 5 minut, gdy usłyszałem uroczy śmiech mojego przyjaciela. Mogę to już tak nazwać? Sam nie wiem...

- Hej... Było mi powiedzieć że się nudzisz i chcesz pogadać, a nie się na mnie rozkładasz - powiedział, śmiejąc się. Lekko zawsydzony, zabrałem głowę z jego ramienia.  - Mogłaś ją zostawić... Nie przeszkadzała mi.

- N-naprawdę? - pokonał delikatnie główką na znak zgody. Moja głowa znów wróciła na miejsce, na którym spoczywała jakąś minutę temu.

Odpoczywałem tak dopóki pierwsi uczniowie z naszej klasy zaczęli się schodzić pod salę. Resztę czasu rozmawiałem z Maksem między innymi o naszych marzeniach, ulubionych rzeczach i innych pierdołach.
Po dzwonku weszliśmy do sali i zajęliśmy miejsca.
Z racji tego że nie było Niny i Kacpra, postanowiłem usiąść z Maksem. W końcu sam mnie poprosił, więc nie będę mieć w sobie uczucia, że będę nachalny.

*Po szkole*

Wychodzilismy budynku, który uwielbia każdy uczeń
Yhym... Z pewnością. Przed szkołą zaczepił mnie Maks.

- Hej... Wybacz że jestem może jestem nachalny, ale chciałbyś może u mnie zanocować?

- Nie jesteś nachalny. J-ja l-lubię spędzać czas... I chętnie zanocuję u Ciebie, ale będę musiał się jeszcze spytać mamy... ( bo tata mi raczej nie odpowie ) Ale kiedy?

- Naprawdę? Super! Może być w piątek... Odrobimy u mnie lekcje i będziemy mieć cały weekend dla siebie...
Z-znaczy jeśli chcesz w piątek... Ja C-Cię nie zmuszam...

- Chętnie przyjdę, naprawdę... - położyłem dłoń na jego  ramię.

- O-Ok... T- To do jutra - Znów się jąka.  On jest uroooczy...

- Tak... Do jutra!

W bardzo dobrym nastroju wracałem do domu. Będąc pod nim trochę mi się popsuł, ale nieważne. Mam nadzieję że mama jest w domu...

Wyjąłem klucze z mojego plecaka i otworzyłem drzwi.
Pędem pobiegłem do mojej sypialni. Nie spodziewałem się tego, ale czekał tam na mnie mój ojciec...

____________________________________________________________

Ohayo!
Jak się tak Olku wkręciłeś to proszę. Oto kolejny rozdział... Co się stanie dalej? Zobaczycie w kolejnym rozdziale! Do następnego!

Ps. Jak ktoś chce, to może mi zrobić okładkę do tej książki. Bo moje zdolności równe 0.


Kim dla Ciebie jestem? -ALEKSYMIL-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz