Rozdział V

59 12 0
                                    

Pov. Aleksander

Obudziłem się rano i zobaczyłem że koło mnie nie ma mojej mamy. Może jest w kuchni...Pomyślałem że to możliwe. Ruszyłem więc w stronę kuchni szukając osoby, która mnie wychowuje. Tak jak myślałem była w kuchni.Z tego co widziałem to robiła kanapki. Przytuliłem ją od tyłu i powiedziałem "Dzień dobry". Odwróciła się w moją stronę i delikatnie się uśmiechnęła. Ruszyłem na górę aby spakować się do szkoły, bo zapomniałem o tym wczoraj... Spakowany i ubrany, chwyciłem kanapkę od mamy. W domu nie jem za dużo, ale kocham jedzenie od mojej mamy.

Pod szkołą spotkałem Ninę i Kacpra. Zachowywali się dziwniej niż zazwyczaj. Może coś ukrywają? Gdy się zapytałem o co chodzi, uśmiechali się głupio i mówili że to nic takiego. Zrobiło mi się trochę smutno, gdy Nina usiadła z Kacprem na matmie zamiast ze mną. Mój humor delikatnie się poprawił gdy koło mnie usiadł Maks, uśmiechając się szeroko. Odwzajemniłem uśmiech i zacząłem wypakowywać książki na ławkę.

- Hej, Aleks... Masz k-książkę.

- Ymm... Mam. Mogę ją położyć na środku... Znaczy jeśli jej nie masz...

- Było by miło - uśmiechnął się. Kocham jego uśmiech...

Wziąłem do rąk książkę i położyłem ją na środku naszej ławki. Na chwilę zapomniałem o moich przyjaciołach i prowadziłem z moim Crushem ciekawą rozmowę, która trwała do końca lekcji. Miałem chyba zapisane tylko dwa przykłady.

Wychodząc z sali razem z Maksem udaliśmy się do szatni, ponieważ nadeszła chwila W-F. Nienawidzę...
Nie mogę się przebrać w jakiejś łazience, gdyż dyrektor ( Nie wiem dlaczego ) nie wyraża na to zgody. Zarumieniony zacząłem się przebierać gdy ściągnąłem koszulkę byłem już czerwony. Zobaczyłem Maksa bez koszulki. No w sumie nie po raz pierwszy ale... No. Nie ważne. Starałem się jak najszybciej przebrać.

Ruszyłem na salę. Po rozgrzewce zagraliśmy w siatkówkę.

Po zakończonych lekcjach razem z Maksem udaliśmy się w stronę przystanku autobusowego.

- Ale Ty mieszkasz w przeciwnym kierunku... Nie przeszkadza Ci odprowadzanie mnie? - zapytałem

- Aleks... Ja lubię spędzać z Tobą czas, więc chcę Cię odprowadzić.

- A-ale...

- To znaczy że mi nie przeszkadza.

Uśmiechnąłem się lekko. Rozdzieliliśmy się pod moim domem. Uświadomiłem sobie, że jutro nocuję u niego.
Cały rozentuzjazmowany zacząłem się pakować.
Gdy wszystko z mojej listy zostało spakowane, odrobiłem lekcje, zjadłem jakąś kanapkę i ruszyłem spać.

____________________________________________________________

Ohayo!
Przepraszam jeżeli te rozdziały zaczną tracić sens ale... Nie jestem stworzona do pisania rozdziałów w tygodniu szkolnym. Więc teraz rozdziały będą się pojawiały co tydzień w niedzielę

Do następnego!

Kim dla Ciebie jestem? -ALEKSYMIL-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz