Prolog

94 4 0
                                    

"Myślę, że przyjaźń
damsko-męska jest możliwa. Niestety istnieje duże prawdopodobieństwo,
że po jakimś czasie zacznie
ci zależeć na tej drugiej osobie bardziej, niż byś tego chciał."

- Znowu!? Dlaczego?! - Krzyknęłam z salonu do kuchni, gdzie stała moja mama i popatrzyłam się na nią złowrogim spojrzeniem.

- Nie dyskutuj ze mną tylko się pakuj! - Pokazuje palcem na drzwi, co oznacza, że mam się wynosić z tego pomieszczenia. - I nie chcę dzisiaj więcej widzieć tego spojrzenia. - Dodaje.

Boże, dlaczego ona mi to ciągle robi? Czy ja już nie mam prawa do swojego zdania?

- To już drugi raz w tym miesiącu! - Krzyczę, po czym z hukiem zamykam drzwi do mojego pokoju.

Zawsze tak to się kończy: ja krzyczę i próbuję coś zrobić, a mama i tak postawi na swoim. Jest nieugięta w swoich decyzjach od czterech lat i nic, ani nikt nie wpłynie na zmianę jej zdania. Nawet ja, jej jedyne dziecko.
Jest strasznie uparta, jak przyjdzie co do czego. Tak naprawdę ja jestem taka sama. Przynajmniej wiem, że nie jestem adoptowana.
Odkąd tata zmarł w wypadku samolotowym - dziwię się, że mama nie boi się przez to latać samolotem - ciągle przeprowadzamy się z miasta do miasta. Powodem jest praca, której mama ciągle szuka i prawie w każdym miejscu znajduje zatrudnienie. Niestety, po kilku tygodniach, a czasami miesiącach znowu się przeprowadzamy, dlatego, że mamie nie pasują zarobki, bo są zbyt niskie, albo po prostu nie odpowiada jej praca, w której sama bardzo chciała pracować. Bardzo to mądre. Rzadko, ale już kilka razy się zdarzyło, że przeprowadziłyśmy się tylko dlatego, że mieszkanie się jej nie podobało. Jakbyśmy nie mogły zamieszkać w innym.

Tylko jest jedno "ale". Mama w tym wszystkim zapomina o mnie. Nie zauważa tego, jak te ciągłe przeprowadzki męczą mnie psychicznie. Nie wie, że zmienianie szkoły w tak szybkim tempie mi ciąży. Tym bardziej, że to ostatni rok liceum i naprawdę zależy mi na dobrym świadectwie. Zwłaszcza, że chcę studiować medycynę, a to nie jest łatwy kierunek.
Tłumaczyłam jej to wiele razy, ale ciągle mi powtarzała, że przesadzam, więc zrezygnowałam.
Ciężko się z nią żyje, ale mimo to bardzo ją kocham.

- Nikki, - Westchnęła wchodząc do pokoju. - dobrze wiesz jaką mamy sytuację. Tyle razy ci to tłumaczyłam. Muszę pra...

- Wiem, wiem. - Przerwałam jej. -  Musisz pracować, żebyśmy miały z czego żyć. - Tyle razy mi to mówiła, że znam już całą jej wypowiedź na pamięć. Powtarza to zawsze, kiedy się pokłócimy odnośnie przeprowadzki.

- Cieszę się, że rozumiesz. A teraz spakuj się, dobrze? Za niedługo wyjeżdżamy.

- Okej.

Całe szczęście, że nie mam dużo pracy. Muszę tylko spakować to czego, używałam przez ostatnie dwa tygodnie. Reszta znajduje się w kartonowych pudłach i walizkach. Wiedziałam, że nie ma sensu tego rozpakowywać, bo i tak prędzej, czy później znowu musiałabym to pakować.

Dowiedziałam się, że tym razem celem podróży jest Seattle.

PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz